- Wszystko w porządku? - Zapytał, pukając w drzwi, na co lekko podskoczyłam.Pokręciłam głową w boki dając sobie mentalnego liścia w twarz.
- Tak. - Odchrząknęłam, rozglądając się po pomieszczeniu.
Teraz dotarło do mnie to, że niewiadomo w jakim miejscu w ogóle się znajdowałam.
Kim ten człowiek jest.
Czego ode mnie chce, a co najważniejsze skąd tak młody człowiek miał tyle pieniędzy i taki dom?
Bo do starych on nie należał.
Miał może z dwadzieścia cztery lata.
Gdy dostrzegłam okno otworzyłam go i jak najciszej wspięłam się, zręcznie wychodząc z budynku.
Kiedy moje stopy zetknęły się z ziemią niemal od razu wybiegłam za teren jego posesji.
Czułam się tu tak bardzo nieswojo.
Dzielnica wyglądała na bardzo zadbaną, a domy, które są na niej wybudowane do tanich napewno nie należały.
W ogóle jej nie kojarzyłam.
Moje ciało drgało z zimna, a ból żeber nie ustępował.
Nie mogłam wrócić do domu.
Myśl, że ojciec patrzył bezlitośnie na to, jak jego kolega próbował mnie zgwałcić... Mnie po prostu dobija.
Z moich zaszklonych tęczówek, zaczęły ciurkiem wypływać słone, ciepłe łzy.
Emocje wzięły w górę.
Rozejrzałam się na boki i zmierzyłam w stronę huśtawki, która zwisała z drzewa.
Usiadłam na niej i zaczęłam się lekko huśtać.
Musiałam przeczekać chwilę.
Było jeszcze ciemno, a żadne busy o tej porze nie jeździły.
Oparłam głowę o metalowe łańcuchy i Jęknęłam z bezsilności.
Za co ja sobie na to zasłużyłam? - Pomyślałam spuszczając głowę w dół.
Niewiem ile już tu siedziałam, ale ledwo zdołałam ruszyć dłońmi.
Siedziałam bezruchu może z piętnaście minut i patrzyłam tępo w ziemię, okrytą białym puchem.
- Nareszcie cię znalazłem. - Usłyszałam głos za mną, na co przestraszona odwróciłam głowę do tyłu. - Chcesz zamarznąć? - Powiedział, narzucając na mnie swoją czarną kurtkę.
- Dziękuję. - Mruknęłam, szczelnie optulajac się materiałem.
- Dlaczego uciekłaś? - Zapytał, zajmując miejsce obok mnie, na co spuściłam wzrok.
- J-Ja... - Jąknęłam.
- Spokojnie. - Odparł, układając dłoń na mojej.
Spojrzałam na swoją dłoń, którą zaciskam na łańcuchu, która była okryta wiekszą ręką.
Odchrząknęłam cicho i zabrałam dłoń z jego lekkiego uścisku.
- Cała drżysz. - Zauważył, wstając. - Chodź do auta. - Nakazał, na co pokręciłam przecząco głową.
- Ja sobie poradzę. - Powiedziałam, patrząc wprost jego czarne tęczówki.
- Nie zaprzeczam, lecz nalegam abyś wsiadła przynajmniej do tego jebanego auta, póki jeszcze nie zamarzłaś. - Powiedział, krzyżując dłonie na piersiach.
CZYTASZ
When the night comes
RomantizmCamilla Brown i Nathaniel De Luca to dwa różne światy. Jedno spotkanie i całe życie szatynki zostało wywrócone do góry nogami. Wysoki brunet, który od razu zauroczył się w brunetce nie mógł przestać o niej myśleć. Wtedy jeszcze nie wiedział przez ja...