rozdział 31

1.2K 50 5
                                    


Nathaniel pov:

Od ostatniej wizyty w mieszkaniu szatynki minęły cztery tygodnie, a ja od tej pory nie miałem z nią kontaktu.

Nie odpisywała mi, nie odbierała telefonu, nie otwierała mi drzwi.

Próbowałem wielokrotnie się z nią skontaktować, lecz moje starania poszły na marne.

Do tego wszystkiego doszły jeszcze problemy firmy, którą mam zamiar sprzedać.

Mój pracownik zawalił na całej linii, dlatego też musiałem go zwolnić.

Po sprzedaży mam zamiar wejść w spółkę z Andreą i być współwłaścicielem firmy.

***

Camilla pov;

Siedziałam przerażona i patrzyłam w punk przede mną.

- No już kochanie, nie spinaj się tak. — Mruknął mi do ucha Giovanni. — Rozluźnij się trochę. — Zagryzł swoje zęby na moim płatku ucha, a mi łzy stanęły w oczach.

Bałam się zrobić jakikolwiek ruch.

- No już, uśmiechnij się. — Szepnął, wciąż stojąc za mną.

- To boli. — Jęknęłam, kiedy zacisnął dłonie na moich piersiach.

- Shh, przecież to lubisz.

- N-nie. — Zaprzeczyłam, a kiedy poczułam jak mój policzek płonie przez to, że mnie uderzył, łzy słynęły po moim poliku. — Proszę, przestań... — Wydusiłam.

- Oh, kochanie... — Powiedział z uśmieszkiem. — Jeszcze będziesz mnie prosiła, abym nie przestawał. — Pocałował mnie w kark, a ja jeszcze bardziej napięłam swoje mięśnie.

Kiedy przeniósł mnie na łóżko mogłam się tylko domyślać co za chwilę się stanie.

Bardzo tego nie chciałam.

Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, na samą tą myśl.

- uspokój się bo będzie bardziej bolało. — Rozkazał, a ja wstrzymałam oddech, kiedy ściągnął ze mnie koszulkę.

Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, ale zakleił mi usta taśmą.

Następnie szarpnął moją dłoń, przyczepiając ją do ramy łóżka.

Byłam całkowicie bezradna, upokorzona, zniszczona.

Kiedy pozbył się wszystkich ubrań z mojego ciała, zostałam goła.

Przygniótł mnie swoim ciężarem i zrobił to, czego najbardziej się obawiałam.

Zgwałcił mnie.

Po raz kolejny zostałam wykorzystana.

Płakałam, łkałam wysilając się na to, aby się wyrwać, co nie miałam na to najmniejszych szans.

Kiedy skończył odpiął mnie  i zostawił samą, osłabioną na łóżku.

Próbowałam zasnąć, ale nie potrafiłam.

Ciągle miałam obraz mnie, trzynastoletniej dziewczynki, w ramionach tego bydlaka.

Pamiętam to jak dziś i choć nie raz chciałam, a raczej marzyłam o tym, aby wyprzeć ten dzień z pamięci, nie dałam rady.

Znów przechodziłam przez to samo piekło.

***

Następnego dnia po nieprzespanej nocy ubrałam się i umalowałam, przykrywając grubą warstwą podkładu i korektora siniaki na mojej twarzy.

Wiedziałam, że Giovanni czeka już na mnie przed wyjściem, aby zawieść mnie i Evana do szkoły.

- Cześć motylku. — Pocałował mnie w policzek, na co się spięłam.

Nie mogłam na niego patrzeć.

- Evan chodź, odwieziemy cię do szkoły. — Zawołał, na co blondyn przyszedł.

Na całe szczęście Giovanni był dobry dla chłopca i zachowywał się przy nim normalnie.

- Już idę. — Powiedział, biorąc plecak.

Przez całą drogę panowała cisza.

Kiedy podjechaliśmy do firmy, niemalże nie wybiegłam z samochodu.

Chciałam być jak najdalej niego.

Kiedy weszłam do budynku powitał mnie zmartwiony wzrok Vanessy, z którą bardzo długo nie rozmawiałam.

Miałam zakaz od Giovanniego.

- Cam, cześć. — Powiedziała, podbiegając do mnie, ja jedynie ją zignorowałam, posyłając przepraszające spojrzenie w jej stronę.

Nie chciałam zostać skatowana poraz kolejny, dlatego zamierzałam trzymać się zasad.

Weszłam do swojego biura i opadłam na krzesło, biorąc się do pracy.

Nie mogłam się skupić, a kiedy do pomieszczenia wszedł Andrea, lekko się spięłam.

- Witaj, Camillo. — Powiedział, na co skinęłam głową, w celu przywitania się. — Jak się czujesz? — Zapytał.

- W porządku, dziękuję. — Odparłam, spuszczając wzrok.

- Wspaniale. — Odparł. — Mam dla ciebie wiadomość.

- Tak? — Zapytałam.

- Od dzisiaj będę miał współwłasnościciela firmy, a więc proszę, abyś również słuchała się jego. — Powiedział.

- W porządku. — Powiedziałam bez emocji, a kiedy do pomieszczenia wszedł Nathaniel spojrzałam na niego kątem oka.

- Cześć. — Przywitał się.

- Hej. — Odparłam cicho.

- To co, wracaj do pracy, a my pójdziemy obgadać jeszcze kilka szególów. — Zwrócił się do nas.

Zrobiłam to jak mi kazał.

Kiedy usłyszałam dźwięk, zamykających się drzwi, odetchnęłam z ulgą.

Zajebiście.

***

Kiedy wybiła piętnasta wyszłam z firmy, gdzie czekał na mnie " chłopak "

***

Nathaniel pov:

Stałem oparty o maskę samochodu, paląc papierosa.

Czekałem na szatynkę, chcąc z nią porozmawiać.

Dlaczego tak nagle urwała kontakt?

Kiedy zobaczyłem ją, wychodzącą z budynku, chciałem ruszyć w jej stronę, lecz przeszkodził mi jakiś facet, który do niej podszedł.

Objął ją i pocałował w usta.

Kiedy się od niego odsunęła, zacisnął bardziej jej dłoń na biodrze i zaprowadził ją do auta.

Nie podobało mi się to.

Coś było nie tak.

Wyrzuciłem papierosa na betonową drogę i przygniotłem go butem, wsiadając do samochodu.

Z piskiem opon ruszyłem spod parkingu do siebie, a później na trening.

Jednak za nim pojadę muszę skontaktować się z Vanessą, która na pewno coś wie.

When the night comesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz