Oficjalnie leżeliśmy obok siebie w jego łóżku.Czułam się niekomfortowo zwłaszcza, że dzieliłam z nim kołdrę, a raczej to on ze mną.
Leniwie odwróciłam się na plecy i westchnęłam.
Strach obezwładnił moje ciało kiedy zza okna usłyszałam jakiś odgłos.
Przęknęłam nerwowo ślinę i odwróciłam się tyłem do ciemnowłosego, który mi się przypatrywał.
- Spokojnie, to tylko wiatr. - Upewnił mnie, lecz ja nie byłam tego taka pewna.
Oglądanie horroru nie był najlepszym pomysłem.
- Chodź tu. - Przyciągnął mnie do siebie, kiedy poraz kolejny podskoczyłam ze strachu.
Na samym początku czułam się bardzo niepewnie, lecz szybko to zniknęło. Ponownie zaciągnęłam się jego perfumami i przymknęłam oczy.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, w ramionach obcego mężczyzny, który można powiedzieć, że uratował mi życie.
****
Z samego rana zrobiłam śniadanie, aby choć trochę odwdzięczyć się Nathanielowi za to, że nie zostawił mnie samej w nocy.
Po skończonym posiłku ubrałam na siebie beżowe dzwony i czarny, grubszy sweter.
Niestety na dworze było bardzo zimno, przez co nie obeszło się również bez mojej grubej, czarnej kurtki.
Gotowa do wyjścia popsikałam się jeszcze mgiełką i ruszyłam do wyjścia.
- O właśnie miałem po ciebie pójść. - Powiedział, zakładając buty.
- Po mnie? Po co? - Zapytałam.
- Wczoraj wspominałaś, że popołudniu musisz odebrać Evana, więc pomyślałem, że pojadę z tobą. Zamarzlibyście na tym zimnie. - Powiedział, przeczesując dłońmi włosy.
Ciepło rozlało się po moim wnętrzu.
Jak to możliwe, że człowiek może mieć aż tak dobre serce?
- Ja naprawdę nie wiem co powiedzieć. - Odparłam zaskoczona.
Chłopak skomentował to krótkim śmiechem i ruszył do wyjścia, przepuszczając mnie także w drzwiach.
Cicho mu podziękowałam i wsiadłam do auta, które było zaparkowane przed garażem.
- Gdzie cię podwieźć? - Spytał, wkładając kluczyk do stacyjki.
Odpowiedziałam mu i oparłam głowę o szybę.
Niestety od samego rana doskwierała mi migrena, przez co byłam zmuszona do wzięcia kolejnej dawki leków przeciwbólowych.
Uśmiechnęłam się do niego blado i wróciłam spojrzeniem do widoku zza szyby.
Miasto było zaśnieżone spadającym śniegiem, a dzieci biegnące ze szkoły najprawdopodobniej do domu rzucały się śnieżkami.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce spojrzałam z obrzydzeniem na blok przede mną.
Nienawidziłam z całego serca tego miejsca.
Brzydziłam się nim, poprzez niemiłe wspomnienia.
Kiedy chłopak odchrząknął wybudziłam się z transu zamyśleń.
Wzięłam ciężki oddech i wyszłam z pojazdu.
- Pójść z tobą? - Zapytał, widząc najprawdopodobniej moją reakcję.
- Nie, nie. Spokojnie. - Uniosłam kąciki ust, wysilając się na uśmiech.
Ociążliwymi nogami ruszyłam w stronę wejścia do budynku.
Na całe szczęście Bóg postanowił się nade mną zlitować, bo w trakcie drogi nie spotkałam nikogo.
Obecnie wchodziłam z blondynem do samochodu brunetka, który z radością się z nim przywitał.
****
- Dziękuję, za pomoc. - Podziękowałam mu.
- Nie ma sprawy. - Odpowiedział, nalewając wrzącej cieczy do trzech kubków.
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się, kiedy podał mi herbatę.
Odłożyłam go na blat, sięgając po drugi kubek, który zaniosłam Evanowi.
Blondyn z ciekawością na twarzy przyglądał nam się, siedząc na krześle przy stole, na co zmarszczyłam brwi.
- Stało się coś? - Zapytałam.
- Niee. - Wyszczerzył się, kiedy podszedł do nas Nathaniel. - Nathaniel to twój chłopak? - Spytał, na co przygryzłam wargę.
- Nie. - Odparłam. - Nathaniel nam pomaga.
- Pomaga? - Zmarszczył brwi. - Przed Richardem? - Zapytał.
Kurwa mać.
- Evan. Pij herbatę zaraz zrobię kolację. - Zręcznie ominęłam temat, kierując się w stronę kuchni, w której zaraz zaczęłam przyrządzać jedzenie.
Kiedy brunet stanął za moimi plecami, zaczęłam nerwowo chrzątać się po kuchni, otwierając drżącymi rękoma drzwiczki od lodówki.
- Hej, spokojnie. - Powiedział, układając dłoń na moim ramieniu, przez co jak poparzona od niego odskoczyłam.
***
Nathaniel pov:
Kiedy brunetka ode mnie odskoczyła, zmarszczyłem brwi.
- Co jest? - Chrząknąłem pod nosem, na reakcje Camili, na mój dotyk.
- Przepraszam. - Przetarła dłońmi twarz.
- Nie przepraszaj mnie. - Pokręciłem głową, a dziewczyna spuściła ze mnie wzrok.
Kiedy już w miarę się uspokoiła podeszłem do niej, rozkładając ramiona, w które siedział wtuliła.
Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak.
Nie chciała mi powiedzieć w czym tkwi problem.
Ale w sumie to się jej nie dziwiłem.
Praktycznie mnie nie znała...
Gdyby tylko wiedziała...
CZYTASZ
When the night comes
RomanceCamilla Brown i Nathaniel De Luca to dwa różne światy. Jedno spotkanie i całe życie szatynki zostało wywrócone do góry nogami. Wysoki brunet, który od razu zauroczył się w brunetce nie mógł przestać o niej myśleć. Wtedy jeszcze nie wiedział przez ja...