Obudziłam się z silnym bólem gardła i kaszlem.Niechętnie podparłam się dłońmi o wygodne łóżko i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Wiedziałam, że jestem u Nathaniela.
Większość tego wieczora zapamiętałam.
Było mi tak cholernie głupio.
Spojrzałam na stolik nocny, na którym leżał mój smartfon.
Wzięłam go do ręki i popatrzyłam na wyświetlacz, który wskazywał godzinę dziewiątą.
Przymknęłam oczy, wzdychając.
Co ty dziewczyno ze sobą robisz.
- Widzę, że już się obudziłaś. - Drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanął Nathaniel.
- Przepraszam. - Spuściłam wzrok.
- Nie przepraszaj, po prostu więcej tego nie rób. - Mruknął łagodnie. - Mogła stać ci się krzywda, zdajesz sobie z tego sprawę? - Zapytał, siadając obok mnie.
Skinęłam głową.
- Jak się czujesz? Byłaś całą przemarznięta, zapowiada ci się niezłe przeziębienie. - Powiedział, patrząc mi prost w oczy.
- Gardło mnie boli. - Wychrypiałam.
- Spodziewałem się tego, proszę. - Podał mi pudełko z tabletkami przeciwbólowymi.
- Dziękuję. - Powiedziałam niepewnie.
- Na komodzie położyłem ci ubrania. Ubierz się w nie i pójdziemy zjeść ciepłe śniadanie. - Powiedział. - Będę czekać przed pokojem.
- Pewnie. - Powiedziałam cicho.
Wróciłam spojrzeniem do pięknej, ciemnej komody, na której spoczywały szare dresy i ciemnoszara bluza.
Między czasie zorientowałam się, że nie mam na sobie starych ciuchów, tylko zapewnie ubrania bruneta.
Przeszły mnie dreszcze na samą myśl, że to on mnie przebierał i widział mnie w bieliźnie.
Kurwa.
Odrzuciłam wszystkie myśli na bok, przebierając się w jego ciuchy i szarpnęłam za klamkę, powodując, że drzwi się otworzyły.
Nathaniel tak jak mówił, stał obok drzwi, oparty o ścianę.
W drodze do kuchni, panowała niezręczna cisza.
Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Usiądź. - Powiedział, wskazując na krzesło.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... - Szepnęłam zawstydzona.
- Nie musisz mówić nic. - Powiedział, przyglądając mi się. - Każdemu się zdarza, ale po prostu na siebie uważaj. - Powiedział, siadając obok mnie. - Zjedz, później porozmawiamy.
***
Po skończonym śniadaniu usiedliśmy na kanapie.
Wiedziałam, że będzie chciał dowiedzieć się wszystkiego, lecz na nie wiem czy byłam na to gotowa.
- Wiem, że znasz Andrea. - Zaczęłam pierwsza.
- Masz rację, znam. Przyjaźnimy się od kilkunastu lat. - Potwierdził moje słowa. - Co on ma do tego? Zrobił ci coś? - Powiedział, skupiając całą swoją uwagę na mnie.
- Nie. - Zaprzeczyłam, również odwracając się w stronę chłopaka. - Czy on... Czy on jest niebezpieczny? - Wypaliłam.
- Andrea? - Powiedział zaskoczony.
Tylko teraz pytanie.
Był zaskoczony tym, że niby jest niebezpieczny, czy tym, że wiem?
- Tak, Andrea. - Powiedziałam.
- Skąd ci takie coś przyszło do głowy?
- Po prostu odpowiedz.
- Camilla. - Mruknął. - Andrea to naprawdę cudowny i wspaniały przyjaciel. - Zatrzymał się. - Ale nie wiem do czego zmierzasz.
- Ponoć to zły i niebezpieczny człowiek. Nie mogę pozwolić na to, aby związał się z moją przyjaciółką. - Wyjaśniłam.
Nie wiedział co powiedzieć.
- Wiem, że spotyka się z Vanessą, ale on jest w niej naprawdę mocno zauroczony, nie zrobiłby jej krzywdy. - Powiedział. - Przepraszam na chwilę. - Odparł, wyciągając telefon z kieszeni u spodni.
- Tak? - Odebrał telefon.
Po jego wyrazie twarzy, nie mogłam niczego odczytać.
- Nie. - Zmarszczył brwi. - Jutro porozmawiamy na spokojnie, dobrze? - Zapytał. - Do usłyszenia. - Zakończył połączenie.
- Przepraszam, to z pracy. - Powiedział, kierując do mnie.
- Nie szkodzi. - Odparłam, chowając dłonie w rękawy bluzy. - Powinnam już wrócić do domu, niedługo Vanessa przywiezie Evana. - powiedziałam.
- Jasne, Odwiozę cię tylko dokończmy rozmowę. To chyba najwyższy czas, aby szczerze porozmawiać. - Popatrzył na mnie.
- O czym?
- Dlaczego tak nagle uciekłaś? - Zapytał mnie, na co przygryzłam wargę.
- Musiałam, nie miałam innego wyjścia. - Powiedziałam, przymykając oczy.
- To coś związanego z tym balem charetatywnym, na który cię zabrałem?
Ma dobrą pamięć.
- Nathaniel, to dla mnie ciężki temat.
***
Nathaniel pov:
Patrzyłem na nią i zastanawiałem się co siedzi jej w głowie.
- Nathaniel, to dla mnie ciężki temat. - Powiedziała, znów spuszczając wzrok.
- Możesz mi zaufać. - Powiedziałem, kładąc rękę, na jej zimną dłoń, ktorą chowała w rękawie ciemnej bluzy.
Zdecydowanie częściej powinna chodzić w moich ubraniach. Wyglądała w nich uroczo.
- Nie potrafię. - Odparła. - To wszystko co się wydarzyło... Jestem wdzięczna ci za pomoc, ja nie wiem jakbym bez ciebie sobie poradziła, ale ja nie dam rady się otworzyć.
- zawsze możesz liczyć na pomoc z mojej strony. - Przytuliłem ją. - Cam, mogę zadać ci pytanie?
- Tak. - Powiedziała, wtulając się we mnie bardziej.
- Skąd ta rana pod twoimi żebrami? - Zapytałem ją.
To pytanie nie dawało mi zasnąć.
Musiałem się tego dowiedzieć.
- Jaka rana? - Spięła się.
- Masz bliznę. - Powiedziałem, układając ją tak, że siedziała na moich kolanach. - Wygląda jakby była zadana tępym nożem.
- Nathaniel. - Wydusiła, a w jej oczach zagościły łzy, przez co pomrugala wielokrotnie.
- Ktoś robił ci krzywdę w przeszłości? - Zapytałem ją.
To czas, w którym w końcu chciałem poznać prawdę.
Musiałem się tego dowiedzieć bo inaczej sam doszedłbym do tego.
Nie mogłem dłużej czekać.
Jej dobro było dla mnie najważniejsze i nie pozwoliłbym nigdy, aby stała się jej krzywda.
CZYTASZ
When the night comes
RomanceCamilla Brown i Nathaniel De Luca to dwa różne światy. Jedno spotkanie i całe życie szatynki zostało wywrócone do góry nogami. Wysoki brunet, który od razu zauroczył się w brunetce nie mógł przestać o niej myśleć. Wtedy jeszcze nie wiedział przez ja...