Rozdział 45

1.1K 41 5
                                    


Po minionej nocy wstałam dosyć wcześniej.

Mogłabym nawet powiedzieć, że się wyspałam.

Kiedy się obudziłam, Nathaniela już nie było, a ciepłe łóżko na stronie, po której spał upewniło mnie w tym, że niedawno wstał.

Przeciągnęłam się na łóżku i poszłam się ubrać.

Była sobota, co oznaczało, że dzisiaj chłopcy mieli wolne.

- Cześć, co tak wcześnie na nogach? — Zapytałam Natha, który stał oparty o blat.

Był jakiś dziwny.

Jego twarz ukazywała skupienie, a umysłem był jakby gdzie indziej.

- Wszystko w porządku? — Zapytałam.

- Tak, tak. — Odpowiedział od razu. — Zamyśliłem się. — Wytłumaczył, przyglądając mi się.

- Dobrze się czujesz? — Zaśmiałam się.

- Oczywiście. — Mruknął, podchodząc do mnie.

- Będę musiał gdzieś pilnie wyjechać na ważne spotkanie. Poradzicie sobie sami? — Zapytał mnie, odgarniając włosy z mojej twarzy.

- Jasne. — Skinęłam głową.

- Wrócę jutro wieczorem. — Pocałował moje czoło i wyszedł.

Zmarszczyłam brwi, wciąż stojąc na środku kuchni z małym zmieszaniem.

***

Nathaniel pov:

Wczoraj kupiłem bilet.

Musiałem rozmówić się z jej ojcem.

Ona nie mogła dowiedzieć się prawdy.

Wybrałem jeszcze pieniądze z mojego konta i pojechałem w stronę lotniska.

Muszę uporać się z tym jak najszybciej i bez zamieszania.

***

- Pan Nathaniel? — Zapytał zdziwiony ojciec szatynki.

- Jak widać. — Warknąłem, wchodząc do środka.

Mężczyzna spojrzał na mnie z szokiem i zamknął za mną drzwi.

- Co pana tu sprowadza?

- A jak myślisz? — Syknąłem, podchodząc do niego.

Mężczyzna zrobił kilka kroków w tył przełykając nerwowo ślinę.

- Przecież zgodziłem się na twój warunek. — Odparł.

***

Camilla pov:

- Gdzie Nath? — Spytał Evan.

- Musiał pojechać na jakieś tam spotkanie. — Odparłam. — A dlaczego pytasz?

- Chciałem z nim spędzić trochę czasu. — Powiedział.

- Evan... — Szepnęłam. — Wiesz to, że u niego mieszkamy, nie oznacza, że będzie spędzał z nami ciągle czas. Nathaniel bardzo nam pomógł, ale ma również swoje życie. Niedługo znajdzie kobietę, z która weźmie ślub. Będzie miał dzieci, a my nie będziemy mogli wciąż być na jego głowie. — Odparłam mu spokojnie. — Wiem, że może wydawać się to dla ciebie nie logiczne bo również się do niego przywiązałeś, ale takie jest życie. — Westchnęłam.

- Jak to kobietę? — Zmarszczyłbrwi. — A ty?

- My się tylko przyjaźnimy. — Wzruszyłam ramionami.

When the night comesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz