Na wstępie chciałam zaznaczyć, że rozdział zawiera dosyć brutalne sceny.Miłego czytania!
_____________
Po skończonym posiłku, który i tak nie wiele zjadłam, posprzątałam i poszłam się położyć, czując niezwykłe zmęczenie.
Nie wiem dlaczego tak się działo, ale mimo tego, że nie wiele zrobiłam czułam się jakbym przebiegła szejset metrów w niecałe trzy minuty.
Nathaniel musiał gdzieś pilnie jechać, więc Evan tak jak i ja położył się na kanapie.
Blondyn skupił się na jakimś filmie, a ja odpłynęłam.
***
Nathaniel pov:
Siedziałem niecierpliwie na ciężkiej, czarnej kanapie i wpatrywałem się w ekran telefonu.
- Mamy go. - Oznajmił Paul, wchodząc z impetem do pomieszczenia. - Siedzi w piwnicy. - Powiedział.
Nieodpowiadając mu wstałem kierując się w stronę wyjścia, lecz blondyn zatrzymał mnie, kładąc dłoń nie moim barku.
- Czym zaszedł ci za skórę? - Zaśmiał się. - Wyglądasz na naprawdę wkurwionego.
- Później pogadamy, Owen świetnie się spisał, przelej mu połowę kasy na konto. - Poprosiłem, a ten jednie poklepał mnie po ramieniu, wchodząc ponownie wgłąb pomieszczenia.
Ja natomiast skierowałem się do miejsca, w którym miał znajdować się niejaki Giovanni Verdi.
Na samym starcie przywitał mnie brunet, przywiązany do krzesła.
Na jego twarzy malował się uśmieszek.
Zobaczmy kto zaraz będzie się cieszył.
- Co tu robię? - Zapytał, wciąż szczerząc się jak psychol.
- Widzę, że uśmiech nie schodzi ci z twarzy Giovanni. - Prchnąłem, wkładając dłonie do kieszeni u spodni.
Stanąłem naprzeciwko niego, patrząc na niego z góry.
- A co mam płakać? - Uniósł rozciętą brew w górę. - Nie rozumiem, po co mnie tu ściągałeś? Mogłeś sam przyjechać, a nie nasyłać na mnie swoich goryli. - Zaśmiał się tępo.
Zacisnąłem usta w cienką linię i podszedłem bliżej niego.
- Kim ty jesteś, co? - Zapytałem, uderzając go w twarz.
- Słuchaj, nie sądzisz, że to jest trochę nie fair? Jestem związany.
- Zamknij się. - Syknąłem. - Nie o to cię pytałem.
- Więc jakiej odpowiedzi oczekiwałeś? Nie znam cię. - Powiedział oburzony. - Czego chcesz.
- Twojej śmierci sukinsynie. - Warknąłem, uderzając krzesło tak, że mężczyzna przewrócił się do tyłu, uderzając głową o beton, jednak nie przejmowałem się tym.
- Nie wiesz z kim rozmawiasz.
- Z kim? Z damskim bokserem? - Zaśmiałem się.
- O czym ty do cholery pierdolisz. - Powiedział zdziwiony. - O tą sukę? - Parsknął śmiechem, a ja stanąłem mu na palcach.
- Naprawdę? Aż tak cię to bawi?
- Tak. Bawi mnie to. - Wzruszył ramionami. - Uciekła mi. Popełniła ogromny błąd.
- Słuchaj. - Wziąłem go za koszule. - Za to co jej zrobiłeś, będziesz kurwa gnił w piekle. - Wysyczałem mu wprost do ucha.
Nie zamierzałem długo czekać.
CZYTASZ
When the night comes
RomanceCamilla Brown i Nathaniel De Luca to dwa różne światy. Jedno spotkanie i całe życie szatynki zostało wywrócone do góry nogami. Wysoki brunet, który od razu zauroczył się w brunetce nie mógł przestać o niej myśleć. Wtedy jeszcze nie wiedział przez ja...