Rozdział 10

1.9K 49 3
                                    


- Co się z tobą dziewczyno dzieje! - Krzyknęła nauczycielka, kiedy wszyscy wyszli z klasy.

- Mogłaby pani na mnie nie krzyczeć? - Również podniosłam głos.

- Od paru dni nie pojawiłaś się w szkole. Mam zadzwonić do twojego ojca? - Warknęła.

- Przypominam pani, że przedwczoraj skończyłam osiemnaście lat. Mogę robić ze sobą co tylko chce. - Syknęłam w jej stronę.

- Jesteś bezczelna.

- Słucham? To pani się do mnie przypruła! Ogarniam dom, brata myśli pani, że jest mi łatwo? - zarzuciłam, wstając z drewnianego krzesła.

- Ta, wmawiaj mi takie coś. Po prostu przyznaj, że nie chce ci się uczyć.

- Jak może pani w ogóle tak mówić. - Pokręciłam głową.

- Mówię to, co widzę.

- To niech pani lepiej uda się do okulisty. Mam dość tych zarzutów kierowanych w moją stronę.. Niech pani nie myśli, że będę słuchać się rad jakiejś pani od matematyki, która myśli, że zna całe moje życie. - Fuknęłam, wychodząc.

Nie miałam ochoty spędzić w tym budynku ani minuty dłużej.

Zdenerwowana udałam się na autobus.

****

Nathaniel pov:

Skończyłem pracę dość późno.

Niezmiernie się cieszyłem, że gdy wrócę do domu nie nastanie mnie cisza.

Jeżeli mam być szczery to ten dom odżył, odkąd pojawiła się w nim brunetka z blondynem u boku.

Powędrowałem w stronę swojej sypialni i niechlujnie położyłem swoje ubrania, które miałem na sobie.

Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czarne bokserki wraz z spodenkami tego samego koloru.

Wyczyściłem zęby i przemyłem twarz zimną wodą.

Jutro czeka mnie dość trudny dzień.

****

Od godziny wierciłem się na łóżku i próbowałem zasnąć.

Ciągle myślałem o tym, czy przewóz towaru się uda.

W końcu postanowiłem zejść na dół i napić się mojej magicznej mikstury, która zawsze przygotowywała mi matka, kiedy nie mogłem zasnąć.

Może to dziwne, ale kakao mnie usypiało.

Pov Camila

- Oh, przepraszam. - Powiedziałam zawstydzona patrząc na nagi tors bruneta, który opierał się tyłem o blat.

Jego czarne tęczówki wpalały we mnie wzrok.

- Nie szkodzi. Zostań. - Odezwał się, kiedy odwróciłam się na pięcie. - Mówiłem ci, abyś czuła się w tym domu jak u siebie. - Skarcił mnie.

- Przepraszam. - Powiedziałam skruszona, na co pokiwał głową na boki, odbijając się od blatu.

- Nigdy wiecej nie przepraszaj mnie za takie głupoty. - Rzekł poważnie, podchodząc do mnie.

Mój oddech przyspieszył.

Czułam się jakby w pomieszczeniu zaczęło brakować tlenu.

- Dlaczego jesteś poddenerwowana? - Zapytał, podchodząc jeszcze bliżej, przez co zrobiłam kilka kroków w tył, powodując, że moje plecy zetknęły się z twardą ściana, na której niemal od razu podparł się dłońmi, zamykając mnie w ' klatce. '

When the night comesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz