Rozdział 47

1.1K 40 9
                                    


Kiedy zdrowy rozsądek uderzył mi do głowy, odsunęłam się od niego.

- To nie powinno się wydarzyć. - Odchrząknęłam.

- Camillo. - Złapał mnie za biodra.

- Wracajmy już, jest późno. - Odparłam, zajmując miejsce pasażera.

***

Nathaniel pov:

Japierdole.

Znowu zjebałem.

Byłem na siebie tak cholernie zły.

Podczas drogi, co chwilę spoglądałem na szatynkę, która nie odrywała wzroku od szyby.

Tak bardzo chciałbym ją dotknąć, przytulić, pocałować. Bez żadnego niekomfortowego wydarzenia.

Wiedziałem, że to przez co przyszła nie było niczym przyjemnym, czy łatwym ale miałem nadzieję, że w końcu uda jej się to przezwyciężyć.

***

Kiedy wróciliśmy do naszego domu, usiedliśmy wszyscy w salonie, rozmawiając na różne tematy.

Andrea posyłał mi niezrozumiałe dla mnie spojrzenia, które mnie na ten moment w ogóle nie interesowały.

Czułem się jak skończony kretyn.

- Stary, co jest? - Zapytał szeptem.

- Nic ważnego. - Odparłem, nalewając kolejnej porcji alkoholu do szkła.

- Zaraz zalejesz się w trupa. - Warknął.

- Skończ. - Przewróciem oczami.

- Chodź. - Pociągnął mnie, a ja chwiejnym krokiem podążałem za nim. - Widzę, że coś się dzieje więc w tym momencie usiądziesz na tym zajebanym fotelu i wyśpiewasz mi o co chodzi. - Wskazał palcem wskazujący na fotel.

Zająłem miejsce i spojrzałem na niego.

- Ona mnie nie chce.

Czułem się jak jakaś pizda.

- Pocałowałem ją trzy razy. - Mruknąłem, chowając twarz w dłoniach. - Dziś zabrałem ją na kolację, a później pojechałem w jedno miejsce. Była zachwycona widokiem. Niby odwzajemniła pocałunek, lecz po chwili się odsunęła twierdząc, że jest już późno i to nie powinno mieć miejsca. - Wytłumaczyłem ja jednym wdechu.

- Stary, zrozum ją. Pogubiła się w tym wszystkim. - Westchnął. - Nie sądzisz, że powinieneś z nią pogadać?

- Wątpię, że będzie chciała. Unika mojego wzroku.

- Weź się w końcu w garść. - Podniósł głos. - Jesteś mężczyzną, nie pizdą. - Uderzył mnie lekko w tył głowy. - Zamiast kurwa chlać powinieneś teraz stać przy niej z bukietem kwiatów, a nie wypłakiwać się jak szczeniak. Ma dwadzieściadwa lata. Dwa miesiące temu była data, w której w końcu masz ją na własność. - Powiedział.

- Nie chce dla niej źle, kiedy się o tym dowie to...

- Więc sam jej o tym powiedz, za nim wyprzedzi cię jej ojciec. - Przerwał mi.

- Ojciec jej nic nie powie, przekupiłem go pieniędzmi. Choć i tak powinienem szmaciarza zabić na miejscu. Całkiem nieźle go urządziłem. - Zaśmiałem się pod nosem.

- Kiedy ty w końcu zmądrzejesz. - Pokręcił głową.

***

Camilla pov:

Kiedy Nathaniel wyszedł wraz z Andrea, opowiedziałam przyjaciółce co się wydarzyło.

- Boże w końcu! - Pisnęła. - Wiedziałam, że między wami coś jest. Oboje pożeraliście się wzrokiem!

When the night comesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz