Nathaniel pov:Następnego dnia wstałem o siódmej rano, wziąłem szybki prysznic i pojechałem do pracy.
Stwierdziłem, że lepiej będzie jak Camilla przez jakiś czas nie będzie się pokazywała w firmie.
Nie chciałem aby stała jej się krzywda, kiedy mnie może nie być w pobliżu, zważając na to, że tej chuj pracował obok nas.
Zostawiłem jej kartkę, na której położyłem również kartę, aby zakupiła sobie potrzebujące rzeczy, które ma się zaopatrzyć wraz z Evanem, a ja sam zacząłem przeglądać dokumenty.
Kiedy do mojego pokoju weszła Martha, odłożyłem papiery na biurko, patrząc na nią.
- Potrzebujesz czegoś? — Rzuciłem chłodno.
- Wiesz, dawno się nie widzieliśmy. Mam wrażenie, że ostatnio mnie unikasz. — Odparła, siadając na moich kolanach z szerokim uśmiechem.
- Nie mam czasu. — Postawiłem ją na nogi. — Wracaj do pracy.
- Ale Nathaniel... — Jęknęła, przejeżdżając paznokciami po moim ramieniu, zatrzymując dłoń na lewej piersi.
- Wracaj do pracy Martho. Przypominam ci, że podczas pracy masz zwracać się do mnie inaczej. — Spojrzałem na nią ostatni raz, po czym wróciłem do tego co zacząłem przed jej przybyciem.
- Dobrze, panie Nathanielu. — Syknęła, dając nacisk na ostatnie dwa słowa. — W razie potrzeby, wiesz gdzie mnie szukać. — przejechała dłonią po moim kroczu i wyszła.
Jednak na mnie nie zrobiło to większego wrażenia i skupiłem się na dalszej pracy, zastanawiając się co robi tajemnicza brunetka.
****
O siedemnastej opuściłem firmę, z której od razu skierowałem się do domu.
Nie wiem dlaczego, ale potrzebowałem pobyć z Camillą.
Czułem, że ona odciąga mnie od wszystkich zbędnych myśli i problemów.
Może to dziwne, ale ona zaprząta mój umysł.
Chciałbym dowiedzieć się o niej dużo rzeczy, lecz wiem, że tego nie mogę zrobić dopóki mi nie powie.
***
Camilla pov:
- Cholera. — Mruknęłam pod nosem, mieszając lekko przypalonego kurczaka.
- Cam, pomóc ci w czymś? — Zauważyłam blond loki, a moje serce podskoczyło.
Nie spodziewałam się go tu.
Nawet nie usłyszałam jak wchodził do kuchni.
- Możesz położyć talerze i sztućce na stół. — Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę, wysilając się na to.
Musisz być silna Cam, nie poddawaj się.
Przechodziłaś to osiem lat temu, to i teraz to przejdziesz. — Motywowałam się w podświadomości.
Chłopczyk delikatnie skinął głową robiąc to, o co go poprosiłam.
Chwilę później usłyszałam trzask drzwi, co znaczyło, że wrócił Nathaniel.
Nie myliłam się.
Mężczyzna przywitał się z Evanem i podszedł do mnie.
- Witaj Camillo. — Powiedział i zrobił coś, czego się nie spodziewałam.
Pocałował mój policzek.
Nieprzyjemne dreszcze przeszły po moim kręgosłupie.
- Hej. — Uśmiechnęłam się lekko, spuszczając wzrok. — Zrobiłam obiad.
- Wiesz, że nie musisz gotować? Nie chce abyś była jakąś gosposią.
- Lubię to robić. — Wzruszyłam ramionami.
- No dobrze. — Powiedział. — Skoro to sprawia ci przyjemność.
Zasiedliśmy do stołu.
Evan rozmawiał z Nathanielem, a ja jadłam w ciszy.
Mój humor w ostatnim czasie nie należał do najlepszych.
Czułam jak z dnia na dzień moja skóra traci blask, a oczy coraz bardziej stają się matowe.
Nie odczuwałam żadnych emocji.
Jedynie jakie były to żal, smutek i ból.
Choć próbowałam być najlepszą siostrą dla Evana, czułam jak zawodze.
Zmuszałam się, aby wziąć głupi prysznic, a najmniejsze czynności oprócz gotowania były dla mnie czymś trudnym, choć i to mi już nie wychodziło.
To po prostu jest cholernie trudne.
Moja głowa wytwarza tak czarne i brutalne myśli, że z trudem udaje mi się usnąć, bo od razu budzę się zalana potem przez koszmar, który mnie nawiedzał.
***
Nathaniel pov:
- Czyli mówisz, że jesteś fanem BMW? — Zapytałem blondyna.
- Tak, chciałbym kiedyś mieć BMW M8 coupé. — Powiedział zachwycony. — Ty masz teraz mercedesa, tak?
- Dokładnie. — Skinąłem głową, śmiejąc się.
- Jak dorosnę, pozwolisz mi się nim przejechać, proooosze. — Uśmiechnął się szeroko.
- Pewnie. — Powiedziałem, wlepiając wzrok w ciemnowłosą, lecz ta jedynie wpatrywała się tępo w jedzenie, które przyrządziła.
Martwiło mnie to.
Zawsze miała tyle do powiedzenia, a teraz milczy.
Miałem nawet wrażenie, że odcięła się od wszystkiego.
- Cam, wszystko w porządku? — Zapytałem jej, lecz nie dostałem odpowiedzi.
Zobaczyłam, że Evan też jej się przypatruje.
- Cam? — Zapytał Evan, lecz dalej nic.
Kiedy blondyn Szarpnął ją lekko za ramię, ta magicznie się ocknęła.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Mówiliście coś? — Wychrypiała, potrząsając głową.
I to był ten moment, w którym byłem pewny jednego.
Jeszcze dzisiaj chcę mieć tego chuja w piwnicy.
Zrównam go z ziemią.
Tacy jak on, nie zasługują na żywot.
CZYTASZ
When the night comes
RomanceCamilla Brown i Nathaniel De Luca to dwa różne światy. Jedno spotkanie i całe życie szatynki zostało wywrócone do góry nogami. Wysoki brunet, który od razu zauroczył się w brunetce nie mógł przestać o niej myśleć. Wtedy jeszcze nie wiedział przez ja...