Natalie była trochę skołowana, kiedy weszli na strzelnicę. Obaj mężczyźni od razu przystąpili do rzeczy. Dziewczyna obserwowała ich z boku.
- No proszę, Buck! Wszystkie strzały bezbłędne! - Steve poklepał swojego przyjaciela po plecach. Jego wyniki były tak dobre, że wręcz nienaturalne.
- Natalie, możesz spróbujesz? - zapytał Steve.
Dziewczyna niechętnie się zgodziła. Nie była to jej dobra strona. Wzięła pistolet i wycelowała w tarcze.
- Nie tak... - rzekł Bucky, kiedy zobaczył jak się ustawiła. Zaczął ją poprawiać - ułożenie nóg, rąk. Przy czym zaczął ją dotykać, ale ani razu nie użył do tego swojej ręki z wilbranium.
Natalie strzeliła. Bucky i Steve stali obok. Pudło.
- Źle stoisz - wyburczał Bucky i stanął za nią, żeby pomóc w dobraniu dobrej postawy. Można by rzec, że objął ją od tyłu. Nie tego chciała. Wolałaby, żeby był to Rogers.
Poczuła jego miętowy oddech w okolicy ucha.
- Strzelaj
Dziewczyna puściła za spust. Strzeliła w sam środek.
- Widzisz, wystarczy dobre ustawienie - odsunął się.
Trening dobiegł końca, a Natalie poszła do kuchni na obiad. Był już gotowy przez kucharkę, którą wynajął Tony do robienia obiadów.
W jadalni była już Natasha.
- Co się tak śmiałaś poprzedniej nocy? - zapytała z lekkim uśmiechem.
- Aaa... Lina mi powiedziała bardzo zabawną rzecz.
- W środku nocy? - Natasha jak zwykle była podejrzliwa.
- To była bardzo zabawna rzecz - rozmarzyła się i miała w swojej głowie obraz skołowanej Liny.
- Swoją drogą. Szykuje się nam misja w Sokowii.
- Ooo, czy ja??
- Coś tam ptaszki śpiewają, że masz w niej brać udział.
Natalie zamarła. Pierwsza poważna misja.
_______W tym samym czasie Lina załamała się. Kurier przyjechał zanim zdążyła wrócić z zajęć i kopę paczek z meblami na parterze.
To chyba jakiś żart.
Jednak dziewczyna nie należała do tych co się szybko poddawają. Zatrzymała windę i zaczęła pchać paczki do środka. Trochę się zmachała. Nie były tam lekkie rzeczy.
Winda zatrzymała się na piętrze, gdzie znajdował się jej apartament. Drzwi otworzyły się, w nich stał Sam.
- Bogu dzięki! - Lina zawiwatowala teatralnie. - Pomożesz z tymi paczkami? Kurier zostawił wszystko na parterze.
Sam spojrzał na pełną windę kartonów.
- No dobrze, ale w tempie ekspresowym. Mamy zabranie dotyczące nowej misji.
- Tylko pod mój pokój. Potem dam sobie radę sama.
Z pomocą Wilsona, paczki w 5 minut były już pod drzwiami.
- Wisisz mi przysługę, mała - odparł.
- Na pewno będzie okazja, żeby się odwdzięczyć. Dzięki!
Sam wyszedł z przedsionka, a za nim pojawił się Bucky, który był widocznie po treningu. Kartony zainteresowały go, ale nic nie mówił. Poprostu wszedł do swojego pokoju.
______________________
Możecie pisać co chcielibyście, żeby się wydarzyło!!!
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...