W południe z dużym opóźnieniem odbyła się następna narada dotycząca misji. W sali narad przyszli wszystkich oprócz rzecz jasna Bucky'ego, Sama i Liny. Przybył nawet Thor.
Stark, Fury i Bunner pokazywali najważniejsze informacje oraz wszytsko co wiedzieli o tajnej bazie Hydry.
Natalie nie bardzo to obchodziło. Grzebała na telefonie i próbowała się dowiedzieć co takiego dzieje się u Liny. Była 12, a ta nie dawała znaków życia, mimo miliona wiadomości.
Czemu ona zawsze wyłącza te cholerne powiadomienia.
Natalie przeklinała pod nosem.
- Natalie, słuchaj - upomniał ją Steve, który zauważył, że dziewczyna nie bardzo byla zainteresowana co miał do powiedzenia Stark.
Czemu on zachowuje się jak mój brat... albo gorzej ojciec. Coś czarno widzę nasz przyszły romans.
Spotkanie skończyło się. Tony zapowiedział obiad w głównej jadalni, za godzinę. Natalie postanawiała to wykorzystać i poszła do Liny. W przedsionku natchnęła się na meble, po które w dalszym ciągu nie przyszła obsługa. Dziewczyna ledwo się przez nie przecisnęła.
Kur...
Zapukała do drzwi, ale jej przyjaciółka nie otwierała. Nacisnęła za klamkę. Było otwarte, więc weszła. Wszędzie był bałagan. Walały się kartony, folie i zużyte instrukcje, a i pojawiły się nowe meble. Co prawda nie zapełnione, ale całkiem ładne - w stylu Liny.
Weszła do sypialni, a tam ten sam bajzel, ale przynajmniej regały były zapełnione książkami. Lina też się tam znalazła. Spała nie przebrana w piżamę z dziwnie pozawijanymi kocami.
Nie powinno mnie to chyba dziwić.
Natalie wpadła na cudowny pomysł i wzięła jedną z poduszek, która leżała na podłodze
- Pobudka!!! - zaczęła okładać swoją przyjaciółkę. Ta zerwała się.
- Upadłaś na głowę? - zapytała śpiącym głosem. - Daj mi spać.
Natalie zaczęła się śmiać.
- Jest po 12!
- A daj mi spokój - zakryła się kocem i znowu dostała poduszką.
- Co z Tobą Lina?
- Zasnęłam po 4 - wytłumaczyła. - Składałam te meble.
- No właśnie widzę... - skrzywiła się Natalie. - Nie mogłaś poprosić kogoś o pomoc?
- Miałam pomocnika... - Dziewczyna mówiła zbita w poduszkę. - Ale mój ojciec go przegonił, no nie ważne...
Lina brzmiała jakby majaczyła.
Co? Tajemniczy pomocnik? Spróbujmy się dowiedzieć skoro jakaś niekumata jest...
- A ten ciężkie meble to kto wyniósł? - zapytała.
- Barnes - odparła.
No proszę.
- Bucky Barnes - powtórzyła Natalie. - To się kolegujecie teraz?
- Nieeee - wyjęczała Lina. Zdawała się bardziej pobudzona. - Sam zaproponował pomóc mi. Ja bym go nie prosiła.
No ciekawe.
- W takim razie, wstawaj, bo obiad jest w głównej jadalni.
Lina na tą wiadomość prychnęła niezadowolona.
- I umyj się. Wyglądasz jakbyś mydła nie wiedziała tydzień. - Powiedziała Natalie i wyszła z pokoju.
___________
Jeśli masz jakieś życzenie lub sugestie napisz w komentarzu!!!
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...