Nic wielkiego nie wydarzyło się tego dnia w Avengers Tower. Natalie była znowu na tym samym treningu z Buckym i Steve'm. Zmęczona wróciła do swojego pokoju i przeglądała informacje, które mogą się jej przydać do swojej pierwszej misji. Nie spodziewała się, że same przygotowania mogą tyle trwać - strasznie było to dla niej nużące, ale przecież nie mogła jechać do Sokowii bez przygotowania. Taka głupota dużo by kosztowała całą drużynę.
Tydzień później...
Była już pora spania. Liny pokój był już idealnie urządzony. Nie narzekała i czuła komfortowo.
Kupiła także wygodny fotel, na którym czytała książki albo materiały na studia. Korzystała z niego bardzo często.Była 23:00. Lina położyła się do łóżka. Przeglądnęła powiadomienia na telefonie i zgasiła lampkę. Zasnęła dość szybko.
3 godziny później...
Lina zerwała się z łóżka słysząc krzyki. Najpierw myślała, że może coś się jej wydaje i to tylko sen. Zorientowała się, że to dzieje się wokół niej. Krzyki były pełne bólu i strachu. Nie mogła tego tak zostawić. Oświeciła lampkę, zarzuciła na siebie szlafrok i zabrała ze sobą telefon. Chciała zorientować się co się dzieje, ale w porę kapnęła się, że odgłosy pochodzą zza ściany, czyli z pokojów Bucky'ego.
Przełknęła ślinę i postanowiła działać. Żeby nie wbijać mu tak chamsko przez łazienkę udała się pod jego drzwi. Pukała i pukała, ale ten nie otwierał. Krzyki w dalszym ciągu były słyszalne. Jedyną opcją było wejście przez łazienkę.
Tak też zrobiła.
Weszła powoli i była przerażona tym co zobaczyła. Na łóżku miotał się Bucky. Wyglądało to jakby bardzo cierpiał, jednak on tylko śnił. Był cały mokry od potu, a jego metalowa ręka zaciskała się na pościeli.
- Barnes? - Lina trzymała dystans. - Barnes!? - podniosła głos i nic.
W końcu złapała go za prawę ramię i potrząsnęła kilka razy. To zawsze działało.
- Barnes, Barnes - powtarzała.
- James... - odparła bez jakiegokolwiek nadziei, a brunet nagle otworzył przerażone oczy i złapał dziewczynę za nadgarstek. Oddychał ciężko. Z trudem mu było uspokoić oddech, a w oczach miał łzy.
- Wszystko dobrze? - próbowała coś od niego wyciągnąć i oswobodzić swoją rękę. Bucky milczał. Jakby nie potrafił się pozbierać po tym coś się stało.
- Miałem koszmar - odrzekł i zorientował się, że trzyma Linę za nadgarstek. Puścił ją od razu. Został ślad. Dziewczyna od razu zaczęła masować to miejsce. Mężczyzna spłoszył się, widząc że ją zranił.
- Chcesz coś do picia? - zapytała. Bucky skinął głową na „tak". Podała mu szklankę, która leżała na szafce.
Lina przyglądała mu się. Nie wyglądał jakby dobrze się czuł.
- Co to za sen? - odważyła się zapytać. Brunet odwrócił wzrok.
- Nie chcę o tym mówić. Możesz już iść. - Bucky przybrał swój podstawowy wyraz twarzy, a ton mu zgochrzniał.
- Ale...
- Idź. Już wszystko dobrze.
Dziewczyna pokornie opuściła jego pokój. Położyła się do łóżka i próbowała znowu zasnąć. Szło jej dosyć słabo, ponieważ jej myśli wracały do tego się miało przedtem miejsce. Do Bucky'ego.
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...