Buckyemu i Samowi bardzo smakowało śniadanie przygotowane przez Linę. Falcon zachwalał co kęs, a Barnes nawet się uśmiechał. Oto w sumie chodziło dziewczynie. Nie chciała, żeby wspomniał o poprzedniej nocy, która w dalszym ciągu była dla niej zagadką. Dlaczego się tak stało? Co mu się śniło? Dlaczego był tak przerażony. Tyle pytań, a jeszcze mniej odpowiedzi. Tym bardziej, że przepytywany nie był prostym obiektem do badań.
- Chcecie może iść ze mną na obiad? - wypalił nagle Sam, który popijał swoją czarną, niesłodzoną kawę. Lina krzywiła się, kiedy ten brał łyk. - Ostatnio odkryłem świetną, włoską knajpkę. Mają typową neapolitańską pizzę!
Dziewczynie aż pociekła ślinka.
- Ja chętna, od 10 dni nie jadłam pizzy - odparła.
- 10 dni? Dokładnie to liczysz. - Zaśmiał się Sam. - A ty, Bucky? - zwrócił się do bruneta, którego wzrok utkwił na kubku z herbatą.
- Ja podziękuję - wymruczał pod nosem. Taka odpowiedź nie była satysfakcjonująca dla Wilsona.
- No weź, to serio najlepsza pizza... - mamrotał mu za uchem. - Ja stawiam.
- No dobra, o której? - Kącik jego ust podniósł się do góry.
- Po treningu?
- Pasuje - rzekł Bucky.
- A ty Lina? - zapytał Sam, kiedy ta wrzucała naczynia do zmywarki.
- Yyy - zacięła się. - O której kończycie trening?
- Po 12. Szybki prysznic i możemy się zbierać.
- Mi też pasuje - uśmiechnęła się. - Jak tam daleko?
- Autem 15 min, pieszo 45 - wytłumaczył Sam.
- To wezmę auto - odparła Lina. - Widzimy się w garażu.
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...