34. |Bucky Barnes•Steve Rogers|

600 29 4
                                    

Lina obudziła się. Nie jednak na dźwięk budzika.
Otworzyła sklejone oczy. Wiedziała, że dziś czeka ją uczelnia.

- Hej, śpiochu! - wykrzyknęła radośnie Natalie.

- Ooo - Lina wyglądała na bardzo zaspaną. - Tak wcześniej?

- Jest ósma, Lina. Nie wygłupiaj się. Nawet nie masz prawa narzekać. Przez całą noc nie mogłam zasnąć w tym niewygodnym quinjetcie. Niby takie luksusy, wygodne fotele, kwatery...

- To idź spać i mi też daj spokój. Jeszcze mam pół godziny spania. Wiesz ile to jest pół godziny?

Lina najwidoczniej nie miała nastroju na poranne przywitania.

- Ranisz me serce Lino Kirgan Stark - odparł teatralnie.

- Taa, jeszcze dodaj moje drugie i trzecie imię - przewróciła oczami i rzuciła się na poduszkę.

- Gdybym znała to bym je zawarła w mojej cudownej wypowiedzi.

- No to niezła z Ciebie przyjaciółka - parsknęła Lina.

- Taka jak ty, a ja uczę się od najlepszych - dogryzła jej.

- Widzę, że humor Ci dopisuje - zauważyła Lina. - Steve Ci się oświadczył czy co?

Natalie na te słowa walnęła z łokcia dziewczynę i ściszyła głos.

- Nie tak głośno idiotko. Ściany mają uszy, a super żołnierze niewiarygodny słuch. A po drugie nie kpij ze mnie. Jesteś taka sama żmija jak swój ojciec.

- A to dopiero 10% moich wrednych umiejętności, bo niestety ale obudziłaś mnie przed budzikiem. Jeszcze nie naładowałam swoich baterii.

- Ty lepiej ładuj swoje baterie społeczne, bo jutro czeka nas impreza...

- Jaka znowu impreza? Ktoś ma urodziny?  - Lina skrzywiła się na tą myśl.

- Twój ojciec chce zoorganizować superhero party - wytłumaczyła Natalie, a jej przyjaciółka machnęła na to ręką.

- Znowu jakieś wymysły... Rozumiem, że macie być tam wszyscy plus zaproszą jakiś agentów, weteranów  i inne gruby ryby?

- No I ty!

- Ja się moja droga nigdzie nie wybieram - oznajmiła Lina. Nie przepadała za takimi przedsięwzięciami.

- Musisz! - syknęła Natalie. - To moja szansa, żeby przypodobać się Steve'owi i ładnie się ubrać.

Lina zamilkła.

- No dobrze. Będę obserwować czy na Ciebie nie patrzy.

- No I potrafisz być pomocna - powiedziała z wielką dozą sarkazmu. - W nagrodę Cię zostawiam. Masz jeszcze yyy... 10 min spania.

- Już mi się odechciało spać jak usłyszałam, że jakiś cyrk ma się jutro odbyć.

- Nie narzekaj. Zobaczysz. Będzie dobre jedzenie, a wszystko odbędzie się na ostatnim piętrze rekreacyjnym. Niezły jest tam klimat. To dobranoc.

- Spadaj! - rzuciła w jej stronę poduszką i wstała z łóżka.

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz