Lina wyszła z budynku uczelni, ciesząc się że w końcu koniec i może się cieszyć wolnością. Jutro na szczęście nie musiała się nigdzie wybierać. Już planowała na jaki relax postawi w tego wieczoru. Jednakże z zamyślenia wyrwał ją pewien obraz. Była to Natalie, która czekała na nią przy schodach.
Uwielbiam Cię moja przyjaciółko, ale twój widok przypomniał mi, że jutro będę musiała iść na imprezę.
Całe szczęście Liny posypało się na kawałki.
- No proszę, przyszłaś się wyedukować, Roller?
- Nie, nie. Edukację zostawiam kujonom. - Odparła Natalie.
- Geniuszom - poprawiła ją. - Czym zawdzięczam twoją wizytę?
- No jak to!? - krzyknęła podekscytowana. - Idziemy na zakupy. Muszę kupić coś olśniewającego, a ty nie masz w czym iść.
- Yyy...co? Skąd wiesz niby, że nie mam w czym iść?
- Sprawdzałam twoją szafę, żebyś mi nie naściemniała - uśmiechnęła dumnie Natalie.
- Ja nic nie kupuję. Po 1 oszczędzam, a po 2 nie mam pieniędzy.
Obie dziewczyny zaczęły iść ulicą
- Spokojnie, spokojnie. Tony funduje.
- A temu co odwaliło... - Lina przewróciła oczami. Jak już jej ojciec funduje to na pewno bardzo będzie chciał, żeby się pojawiła.
Gorzej być nie mogło.
- Chce żebyś się zaprezentowała. Jesteś przyszłością jego firmy i przydałby Ci się jakiś przystojniak. A lista gości jest długa.
- Żartujesz sobie? - spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Ja tylko powtarzam słowa twojego ojca.
- Pójdę z Tobą na te zakupy pod jednym warunkiem - zaczęła Lina.
- Słucham.
- Pójdziemy pierwsze na jedzenie. Jestem tak głodna, że zaraz zjem pierwszego lepszego przechodnia.
- No dobra. Chodźmy na burgery!
Pomysł oczywiście wypalił i udały się do fastfoodu w okolicy sklepów, do których miały zamiar się wybrać.
Zjadły szybko swoje zestawy z powiększonymi frytkami z batatów i weszły do pierwszego sklepu.
Najpierw szukały sukienki dla Natalie. Sama dziewczyna chciała mieć już to z głowy.- No to czego szukamy? - spytała Lina i udawała, że interesują ją sukienki, które oglądała.
- Na pewno muszę wyglądać w niej bosko, ma być wygodna i musi podobać się Steveowi.
Lina zrezygnowanie na nią spojrzała.
- Czyli chcesz się ubrać jak sekretarka albo najlepiej we worek po ziemniakach? - zakpiła z niej.
- Przestań Lina - spiorunowala ją wzrokiem.
- Wyluzuj. Chcesz się przypodobać Steve'owi to na pewno musisz się ubrać dość elegancko, klasycznie i skromnie. Jakieś seksowne ciuszki odpadają...
- No dobra, w takim razie co proponujesz?
- Yyy - zabrała jedną sukienkę z wieszaka. - Najpierw ta!
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...