Lina obudziła się. Za oknem śpiewały ptaki i ogólnie była bardzo ładna pogoda. Musiała bardzo długo spać skoro nigdy nie obudził i obudziła się, kiedy nie było słychać dzieci Laury. Wszystko można by rzec było przecudowne, ale coś jej nie pasowało. Mianowicie nie pamiętała jak zasypiała.
No tak przecież urwał mi się film przez głupie asgardzkie wino.
Zorientowała się, że byłam w ubraniach z wczoraj. Przeciągnęła się, a wtedy do pokoju bez pukania wszedł jej Sam.
- A ty co? - zdziwiła się dziewczyna.
Przecież się puka.
- A co jeśli byłabym naga?
- Uff - odetchnął Wilson. - Całe szczęście jesteś już sobą... Z resztą. Byłby to najgorszy widok w moim życiu.
- Bardzo śmieszne - przymrużyła oczy. - Czego chcesz?
- Sprawdzić jak się czujesz.
Oh jaki on dobry i opiekuńczy. Niebywałe.
- Całkiem dobrze, wyspałam się. Nie mam kaca po tym trunku bogów.
Wilson spojrzał na nią. Zachowywała się jak zazwyczaj. Dogadywała mu. Miała ten sam grymas na twarzy jak każdego dnia. Nie wyglądała jakby była w skowronkach po pocałunku z Buckym. Tak raczej nie wyglądała zakochana dziewczyna.
- Pamiętasz co się wczoraj wydarzyło? - spytał.
Boże, czy on bawi się w złego glinę?
- Upiłam się asgardzkim winem i tyle.
- Coś jeszcze? - dopytywał.
- A co ma być jeszcze? Urwał mi się film. Nie pamiętam.
O co mu chodzi?
Sam przeklnął ślinę jak Lina powiedziała, że urwał się jej film.
- A co pamiętasz? - zapytał. Był przy tym strasznie narwany i nerwowy.
- Koty...i mam nadzieję, że nie były one halucynacjami.
Wilson był bardzo zmieszany, ale cieszył się z tego, że Lina nie pamiętała co zrobiła z Buckym. Sam odetchnął i wyszedł, a dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co mu odwaliło.
Godzinę później.
Lina umyła się, ogarnęła i zeszła na dół. Bucky siedział na kanapie i oglądał kablówkę. Kiedy dziewczyna zeszła ze schodów spojrzał na nią. Zawiesił na niej wzrok i wstał.
- Hej - zaczęła Lina. Ten jednak nie odpowiedział i wyszedł z salonu jakby ta na chwilę stała się powietrzem.
A temu co się stało?
Bucky poszedł na górę do swojego pokoju. Najlepszym sposobem było unikanie. Wiedział, że już i tak miał przechlapane, więc nie chciał pogarszać sytuacji. Z resztą obiecał Samowi.
Lina poszła do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zjawił się przy niej Sam. Wyglądał na podenerwowanego. Dziewczyna zastanawiała się o co znowu chodzi. Wilson pospiesznie włączył telewizor i pokazał najnowszy serwis informacyjny. Był na nim Hulk, który demolował całe miasto.
Lina spojrzała zaniepokojona.
- Nie wygląda to za dobrze - skwitowała.
- Mają przylecieć tutaj popołudniu. Niezła afera jest...
- No cóż, Laura ucieszy się, że zobaczy swojego męża.
Kilka godzin później.
Laura kiedy wróciła do domu od razu wzięła się za szykowanie pokojów. Nie musiała się za bardzo martwić, bo dom był wielki i dla każdego starczyłoby miejsca. Lina też jej pomogła. Nie chciała, żeby kobieta za bardzo się wysiliła.
Od razu potem Laura poszła do kuchni, żeby przyszykować jedzenie. Avengersi na pewno będą bardzo głodni i zestresowani ostatnimi wydarzeniami, a co jest najlepsze na stres? Dobre jedzenie oczywiście!
Tymczasem Bucky nadal unikał Linę. Kiedy wchodziła do pomieszczania - ten ulatniał się, kiedy się mijali nawet nie zwracał na nią uwagę. Dziewczynę zaczęło to niepokoić. Nawet zastanawiała się, co mogła zrobić, że ten sprawiał wrażenie obrażonego.
Przecież wczoraj sam po mnie przyjechał. Pomógł mi. Siedzieliśmy nawet na stacji i piliśmy kawę. Droczyliśmy się nawet. Martwił się o mnie. Był na swój sposób miły i opiekuńczy. A teraz?? Był kompletnie inny... Nie rozumiem tego.
__________
Moi drodzy,
Chcieliście zobaczyć nową okładkę. W takim razie proszę! Mam nadzieję, że widzicie załączony obrazek. Bo ostatnio Wattpad lubi platać figle.
Dajcie znać czy wam się podoba ;)
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...