57.|Bucky Barnes|

705 41 29
                                    

Lina przebudziła się kiedy Bucky zaczął ruszać się w łóżku. Była tak zaspana, że automatycznie domyśliła się, że musi śnić mu się koszmar i złapała go za jego zdrową dłoń. Zacisnęła delikatnie i próbowała na nowo zasnąć. Hej dłoń była prawie dwa razy mniejsza od jego. Nie był to wygodny uchwyt, ale dziewczyna jakoś dała radę. Bucky po chwili uspokoił się, a Lina zasnęła.

Nazajutrz...

Było może po 8, kiedy Lina obudziła się. Mimo iż spała tej nocy w towarzystwie wyspała się. Chciała jescze chwilę poleżeć zanim pójdzie na śniadanie, jednak coś jej nie pasowało. W jej łóżku dalej był Bucky, a co gorsza jeszcze smacznie spał obrócony w jej stronę.

Ja pierdolę. Przecież miało go już dawno nie być.

- Barnes - zaczęła go potrząsać. Ten jednak nie reagował, więc spróbowała mocniej i głośniej. - Barnes!

Mężczyzna otworzył z oporem oczy i ziewnął w jej stronę.

- Hmm? - mruknął z twarzą w poduszce.

- Co wczoraj mówiłam? - spytała Lina.

- Eee - zaciął się. W końcu jeszcze kilka sekund temu spał.

- Miałeś wstać i się wynosić - wytłumaczyła.

- Jeszcze 5 min - rzucił dość zuchwale jak na niego i zamknął oczy, wtulając się w kołdrę.

- Jest późno i zaraz ktoś może tutaj wbić - próbowała jakoś do niego dotrzeć.

Wygląda na dziwnie zadowolonego.

- Barnes - zaczęła.

- Daj jeszcze chwilę - przewał jej. Ta jednak nie ustępowała.

- Pamiętasz coś? - spytała.

Faktem było to, że koszmar miał, ale czy go pamiętał.

Bucky otworzył oczy.

- Nie - rzucił. Lina w tym momencie wstała z łóżka.

- Czyli masz już odpowiedź - rzekła. - to działa.

- Obudziłem Cię?

- Tak - przyznała. - Gwałtowanie się ruszałeś...

Bucky podniósł się do pozycji siedzącej.

- Dziękuję...

Wtedy do pokoju zaczął się ktoś dobijać.

- Lina! Wstawaj i otwieraj!!! - Była to Natalie.

Kuźwa...

- Bierz swoje rzeczy i zamknij się w łazience - szepnęła. Barnes nie zamierzał zwlekać. Zabrał swoje manatki, poprawił poduszkę tak, żeby nie było widać, że ktoś na niej spał.

- Moment! Ubieram się właśnie! - krzyknęła do Natalie.

Bucky zamknął drzwi. A Lina, żeby nie być gołosłowna ubrała inną koszulkę i wpuściła Natalie.

- Boże... czemu ty tak zawsze długo śpisz? - zaczęła narzekać już na wstępie.

- No cóż, takie rozwydrzone geny mam - odparła z ironią.

Po co przyszła?

- Musimy porozmawiać - usiadła na fotelu. Lina stała. Żołądek podszedł jej do gardła. Podejrzewała o czym jej przyjaciółka chce porozmawiać.

Ja nie mogę. Jakie ona ma wyczucie... i jeszcze ten Barnes w kiblu. To się źle kończy.

- Co ty odwalasz z Buckym? - wypaliła bez ogródek. Lina aż zrobiła się czerwona.

- O czym mówisz? - zacięła się. Natalie westchnęła ciężko.

No nie...

- Sam wszystko mi wyśpiewał. Wiem o wszystkim.

A to wredna, żmijowata gnida.

- Nic nie robię z nim - odparła bardzo bezpiecznie.

- Całowałaś go, a potem on Ciebie. Jak to wyjaśnisz?

Lina przełknęła ślinę.

- Byłam wtedy pijana. Nie pamiętam niczego z tamtego wieczoru. Nie chciałam tego.

- Ale wtedy chciałaś - przerwała jej.

- Wtedy to ja nawet nie pamiętam co chciałam! - podniosła głos. - O co Ci chodzi? Co to za spowiedź?

Natalie podniosła ręce do góry.

- Po pierwsze, nic mi do tego. To twoje życie. Po drugie, jestem twoją przyjaciółką i nic mi nie powiedziałaś. A po trzecie, nawet jeśli chcesz z nim być to wiedz, że kompletnie do siebie nie pasujecie. On jest kompletnie z innej bajki, wręcz z innej epoki... w sumie to jak na was patrzę to jesteście jak ogień i woda, ale w sumie nie wiem kto jest kim. Chyba ty bardziej ogień... a on bardziej woda, a raczej taki lód... wiesz o czym mówię? - Natalię zaczęła jak zwykle bredzić od rzeczy.

- Nie chcę z nim być! - odparła nerwowo Lina.

- Ale chcesz mu pomóc z koszmarami?

- No tak, ale to... to takie przyjacielskie... Tobie też bym pomogła... każdemu znajomemu.

- Nie wiedziałam, że przyjaźnisz się z Buckym.

- Bo nie przyjaźnię... Chcę poprostu mu pomóc... jakkolwiek.

Natalie wstała z fotelu.

- Nie chcę, żebyś cierpiała. Przez kogokolwiek.

- Nie będę cierpiała. Nic do niego nie czuję. - Rzekła Lina.

- No dobrze. To widzimy się na śniadaniu. - Natalie wyszła, a Lina opadła na fotel zmęczona tą rozmową. Wtedy z łazienki wyszedł Bucky. Był już ubrany, a włosy znowu związał w małego koczka.

Całkiem dobrze to wygląda, ale chyba nie robi takiej fryzury ze względów estetycznych, a poprostu włosy były już za długie i mu przeszkadzały. Kurrr... o czym ja myślę!? Przecież on właśnie słyszał całą rozmowę z Natalie!!!!!

Bucky nawet na nią nie spojrzał. Wyszedł z jej pokoju.

Zrezygnowana Lina opadła na oparcie.

Chyba powiedziałam coś co go zabolało... jaka ja jestem głupia...

‼️❗️Ważne‼️❗️
Zachęcam do obserwacji mojego profilu. Będę umieszczać informacje dotyczące tego kiedy będą następne części. Wybieram się na wakacje teraz, więc może być różnie, a chcę żebyście byli poinformowani.

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz