Lina przebudziła się kiedy Bucky zaczął ruszać się w łóżku. Była tak zaspana, że automatycznie domyśliła się, że musi śnić mu się koszmar i złapała go za jego zdrową dłoń. Zacisnęła delikatnie i próbowała na nowo zasnąć. Hej dłoń była prawie dwa razy mniejsza od jego. Nie był to wygodny uchwyt, ale dziewczyna jakoś dała radę. Bucky po chwili uspokoił się, a Lina zasnęła.
Nazajutrz...
Było może po 8, kiedy Lina obudziła się. Mimo iż spała tej nocy w towarzystwie wyspała się. Chciała jescze chwilę poleżeć zanim pójdzie na śniadanie, jednak coś jej nie pasowało. W jej łóżku dalej był Bucky, a co gorsza jeszcze smacznie spał obrócony w jej stronę.
Ja pierdolę. Przecież miało go już dawno nie być.
- Barnes - zaczęła go potrząsać. Ten jednak nie reagował, więc spróbowała mocniej i głośniej. - Barnes!
Mężczyzna otworzył z oporem oczy i ziewnął w jej stronę.
- Hmm? - mruknął z twarzą w poduszce.
- Co wczoraj mówiłam? - spytała Lina.
- Eee - zaciął się. W końcu jeszcze kilka sekund temu spał.
- Miałeś wstać i się wynosić - wytłumaczyła.
- Jeszcze 5 min - rzucił dość zuchwale jak na niego i zamknął oczy, wtulając się w kołdrę.
- Jest późno i zaraz ktoś może tutaj wbić - próbowała jakoś do niego dotrzeć.
Wygląda na dziwnie zadowolonego.
- Barnes - zaczęła.
- Daj jeszcze chwilę - przewał jej. Ta jednak nie ustępowała.
- Pamiętasz coś? - spytała.
Faktem było to, że koszmar miał, ale czy go pamiętał.
Bucky otworzył oczy.
- Nie - rzucił. Lina w tym momencie wstała z łóżka.
- Czyli masz już odpowiedź - rzekła. - to działa.
- Obudziłem Cię?
- Tak - przyznała. - Gwałtowanie się ruszałeś...
Bucky podniósł się do pozycji siedzącej.
- Dziękuję...
Wtedy do pokoju zaczął się ktoś dobijać.
- Lina! Wstawaj i otwieraj!!! - Była to Natalie.
Kuźwa...
- Bierz swoje rzeczy i zamknij się w łazience - szepnęła. Barnes nie zamierzał zwlekać. Zabrał swoje manatki, poprawił poduszkę tak, żeby nie było widać, że ktoś na niej spał.
- Moment! Ubieram się właśnie! - krzyknęła do Natalie.
Bucky zamknął drzwi. A Lina, żeby nie być gołosłowna ubrała inną koszulkę i wpuściła Natalie.
- Boże... czemu ty tak zawsze długo śpisz? - zaczęła narzekać już na wstępie.
- No cóż, takie rozwydrzone geny mam - odparła z ironią.
Po co przyszła?
- Musimy porozmawiać - usiadła na fotelu. Lina stała. Żołądek podszedł jej do gardła. Podejrzewała o czym jej przyjaciółka chce porozmawiać.
Ja nie mogę. Jakie ona ma wyczucie... i jeszcze ten Barnes w kiblu. To się źle kończy.
- Co ty odwalasz z Buckym? - wypaliła bez ogródek. Lina aż zrobiła się czerwona.
- O czym mówisz? - zacięła się. Natalie westchnęła ciężko.
No nie...
- Sam wszystko mi wyśpiewał. Wiem o wszystkim.
A to wredna, żmijowata gnida.
- Nic nie robię z nim - odparła bardzo bezpiecznie.
- Całowałaś go, a potem on Ciebie. Jak to wyjaśnisz?
Lina przełknęła ślinę.
- Byłam wtedy pijana. Nie pamiętam niczego z tamtego wieczoru. Nie chciałam tego.
- Ale wtedy chciałaś - przerwała jej.
- Wtedy to ja nawet nie pamiętam co chciałam! - podniosła głos. - O co Ci chodzi? Co to za spowiedź?
Natalie podniosła ręce do góry.
- Po pierwsze, nic mi do tego. To twoje życie. Po drugie, jestem twoją przyjaciółką i nic mi nie powiedziałaś. A po trzecie, nawet jeśli chcesz z nim być to wiedz, że kompletnie do siebie nie pasujecie. On jest kompletnie z innej bajki, wręcz z innej epoki... w sumie to jak na was patrzę to jesteście jak ogień i woda, ale w sumie nie wiem kto jest kim. Chyba ty bardziej ogień... a on bardziej woda, a raczej taki lód... wiesz o czym mówię? - Natalię zaczęła jak zwykle bredzić od rzeczy.
- Nie chcę z nim być! - odparła nerwowo Lina.
- Ale chcesz mu pomóc z koszmarami?
- No tak, ale to... to takie przyjacielskie... Tobie też bym pomogła... każdemu znajomemu.
- Nie wiedziałam, że przyjaźnisz się z Buckym.
- Bo nie przyjaźnię... Chcę poprostu mu pomóc... jakkolwiek.
Natalie wstała z fotelu.
- Nie chcę, żebyś cierpiała. Przez kogokolwiek.
- Nie będę cierpiała. Nic do niego nie czuję. - Rzekła Lina.
- No dobrze. To widzimy się na śniadaniu. - Natalie wyszła, a Lina opadła na fotel zmęczona tą rozmową. Wtedy z łazienki wyszedł Bucky. Był już ubrany, a włosy znowu związał w małego koczka.
Całkiem dobrze to wygląda, ale chyba nie robi takiej fryzury ze względów estetycznych, a poprostu włosy były już za długie i mu przeszkadzały. Kurrr... o czym ja myślę!? Przecież on właśnie słyszał całą rozmowę z Natalie!!!!!
Bucky nawet na nią nie spojrzał. Wyszedł z jej pokoju.
Zrezygnowana Lina opadła na oparcie.
Chyba powiedziałam coś co go zabolało... jaka ja jestem głupia...
‼️❗️Ważne‼️❗️
Zachęcam do obserwacji mojego profilu. Będę umieszczać informacje dotyczące tego kiedy będą następne części. Wybieram się na wakacje teraz, więc może być różnie, a chcę żebyście byli poinformowani.
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...