6.|Bucky Barnes|

413 31 19
                                    

Natasha, Wanda i Natalie spędziły ostatnie godziny na planowaniu imprezy dla Tony'ego. Teraz jednak, gdy plany były już gotowe, dziewczyny postanowiły się trochę odprężyć. Siedziały na kanapie w salonie, zamówiły pizzę, a stole stały drinki. Natalie była już wyraźnie wstawiona, chichotała i co chwilę wspominała Steve'a, z wyrazem twarzy jakby odpłynęła gdzieś daleko.

— Powiem wam, dziewczyny, że Steve... no, Steve to... on jest taki... — przerwała, szukając słowa — ...wspaniały! — zakończyła z uśmiechem.

Natasha i Wanda wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, po czym parsknęły śmiechem.

— Już o nim mówiłaś chyba ze sto razy — zauważyła Natasha, podsuwając sobie drinka do ust. — Chyba serio lubisz starych nudziarzy

— Steve nie jest nudny... — Natalie popatrzyła na nią, jakby Czarna Wdowa właśnie powiedziała największą herezję świata. — On jest... idealny! Jego uśmiech, jego zasady... 

W tym momencie do salonu wkroczyła Lina. Na jej twarzy malował się wyraz skrajnego zmęczenia po spędzonym w pracowni popołudniu, ale kiedy zobaczyła stan dziewczyn, jej usta wygięły się w sarkastycznym uśmiechu.

— No proszę, a ja myślałam, że ten dom to siedziba poważnych superbohaterek. A tu menelska impreza? — rzuciła, wzięła kawałek pizzy i rzuciła się na fotel.

Wanda spojrzała na nią z szerokim uśmiechem.

— Natalie opowiada nam właśnie... hm... chyba setny raz o Steve'ie... - skrzywiła się na końcu.

- Nic nowego - rzekła Lina, pochłaniając jak szalona kawałek pizzy.

Kocham pizzę.

—  Nie ma to jak facet, który nie może się dostosować do współczesnych czasów i pewnie używa słowa 'dama' na co dzień" — Lina powiedziała z przekąsem, ale cieszyła się, że to nie ona tym razem padła ofiarą delulu Natalie.

— Bo to prawdziwy gentleman! — odpowiedziała Natalie, próbując wymówić te słowa tak, by brzmiały poważnie. — A i jest na maxa romantyczny...

Lina przewróciła oczami i wzięła następny kawałek pizzy. Natasha i Wanda powoli już też miały dość tej samej pijanej gadaniny Natalie.

— Dobra! Koniec dyskusji o Steveie — oznajmiła Wanda. — Zróbmy coś innego! Co wy na małą zabawę w pytania i odpowiedzi?

— Tak! Pytania! — Natalie z entuzjazmem uniosła rękę, prawie rozlewając drinka. — Chcę grać!

Przynajmniej jest śmieszna jak jest pijana. Ja natomiast bywam żenująca i powoduję dramy.

- Wchodzę w to! - dodała Natasha.

To już wiem jakie pytania zadam.

Lina uśmiechnęła się złośliwie.

— Mam pytanie do Natalie - zgłosiła się pierwsza. - Co by musiało się stać, żebyś przestała tak szaleć za Stevem. Wanda się zaśmiała i wzięła następnego drinka.

Natalie zaśmiała.

- Chyba by musiał zostawić mnie dla Peggy. A wszystkie dobrze wiemy, że nie jest to możliwe, bo jest starsza od mojej babci. - Dziewczyny zaczęły się śmiać. Lina jednak nie była zadowolona z takiej odpowiedzi. Wolała coś bardziej realnego.

A to szuja! Tak okrężnie odpowiadać...

— To teraz ja zadaję Natashy - oznajmiła Wanda. - Wolisz Bruce'a czy Clinta?

- Wohoho - uśmiechnęła się zawadiacko. - Bruce'a do łóżka, a Clinta do flaszki.

- I takie odpowiedzi lubię! - wtrąciła się Lina.

- Teraz ja! Teraz ja! - zgłosiła się Natalie i popatrzyła się złowieszczo na swoją najlepszą przyjaciółkę. - Zadaję Tobie!

Niech mnie zagnie. 

Lina uniosła brwi i czekała na pytanie.

- Dlaczego nie pijesz? Tyle drinków, piwko, wino, a ty żresz pizzę...

Uf. Spodziewałam się czegoś gorszego. 

- Od momentu jak napiłam się przez przypadek asgardzkiego wina wolę unikać siebie jako osoby nietrzeźwej. Okazuje się, że więcej z tego problemów niż dobrej zabawy.

Wanda i Natasha popatrzyły na nią zaintrygowane, a zarazem bardzo ciekawe.

Mogłam nie poruszać tego tematu, bo przecież Natalie...

I wtedy pijana Natalie odpaliła się

- No bo przecież nasza urocza Lina przelizała się z Barnesem po tym jak napiła się tego napoju bogów... A może to był eliksir miłości? W końcu Clint trochę tych dziecek narobił...

O kurwa. Miałam nadzieję, że nie będę musiała o tym gadać. Od pół roku nie poruszałam z nią tego tematu, a tu proszę...

- A to ciekawe... - Natasha zrobiła wielkie oczy.

- I ja tego nie wiem? - oburzyła się Wanda.

- No co tu dużo gadać. Upiłam się. Nie wiedziałam, co robię. Nawet szczerze nie pamiętam tego w ogóle. No i go pocałowałam. A potem...

- To jeszcze nie koniec? - zdziwiła się Wanda.

- On pocałował mnie, żeby sprawdzić czy to co zrobiłam, zrobiłam świadomie. - Z tej części wypowiedzi nie była specjalnie dumna. A pijana Natalie cieszyła się jak głupia. - A jeszcze potem powiedziałam coś co nie powinnam była powiedzieć... On zniknął i nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego...

Natasha podniosła brew.

Nie lubiłam jak to robi.

- Czyli dobrze myślałam... Od momentu jak Bucky zniknął zmieniłaś się. Nawet ślepy jest w stanie to zauważyć... 

- Czuję się winna, że wyleciał - odparła. Od razu zrobiło jej się smutno. - Chciałabym mu wszystko wyjaśnić, a nawet nie wiem gdzie jest i jak się z nim skontaktować...


Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz