Lina siedziała przy małym, drewnianym stoliku w kawiarni, gdzie w powietrzu unosił się zapach kawy i świeżych ciastek. Słońce wpadało przez duże okna, oświetlając na ciemno ubranego Buckiego siedzącego naprzeciwko niej. Zmrużyła oczy, przyglądając się jego twarzy, która była zacięta, twarzy i najwyraźniej wolałby być teraz w jakimś barze.
— To nie randka, Barnes. Nie smuć się. — Zaczęła żartobliwie, próbując rozluźnić atmosferę.
Bucky uniósł brew i nieco skrzywił usta, jakby jej słowa były jedynie kolejną niepotrzebną uwagą.
— Przecież potrafię odróżnić randkę od tego czegoś...— odezwał się po chwili, tonem, który był daleki od uprzejmości.
Lina westchnęła, unosząc filiżankę z kawą do ust.
- To jakbyś to nazwał?
- Musisz być taka szczegółowa? - przewrócił oczyma. Nie miał siły na jej gry.
- No mów. Serum szybko naprawi te straty.
Bucky spojrzał na nią powoli tracąc cierpliwość, mimo że bawiło go to nawet.
- Spotkanie?
- Zbyt ogólnie. - Lina nie była zadowolona z odpowiedzi. Bucky westchnął zmęczony, wiedząc że będzie musiał to powiedzieć.
- No to randka... Zadowolona?
Lina uśmiechnęła się zawadiacko. Uwielbiała jak Barnes wychodził ze swojej strefy komfortu. No dobra, bądźmy szczerzy. Uwielbiała go denerwować.
— Dobra, w takim razie powiedz mi, co myślisz o tiramisu? — powiedziała, wskazując na deser, który kelnerka właśnie postawiła na stoliku. — Jest przepyszne. Na pewno ci się spodoba.
Bucky spojrzał na nią spod przymrużonych powiek, nieco drwiąco.
— Tiramisu? Nie przepadam za takimi deserami...
Lina próbowała nie dać się wyprowadzić z równowagi.
— Spróbuj chociaż.
Bucky zamiast odpowiedzieć, sięgnął po łyżeczkę, ale tylko po to, by nią w dłoni obracać.
— Naprawdę nie wiem, co ty widzisz w tych słodkościach — mruknął w końcu.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Może po prostu nie mogę żyć bez cukru?
Bucky parsknął i przysunął deser do siebie, żeby go spróbować.
- I co takie to było złe? - spytała, podnosząc jedną brew do góry.
Lina otworzyła oczy.
Dlaczego nie może mi się śnić jakiś koszmar, w którym goni mnie jakiś morderca?
- Hej! - Lina udała się na wspólne śniadanie. W przestrzeni wspólnej nie było nikogo oprócz Visiona, który majstrował coś przy piekarniku. - Gdzie wszyscy?
- O cześć Lina! - przywitał się. - Wanda, Natalie i Natasha pojechały do willi Pana Starka skontrolować czy zamówione dekoracje przyszły takie jak powinny być. Kapitan wraz z Wilsonem udali się na jogging, a Pan Stark... - Nie zdążył dokończyć.
- A Pan Stark właśnie przyszedł pogadać ze swoim pierworodnym dzieckiem - zjawił niespodziewanie, a w pomieszczeniu od razu zapachniało cuchnącym ego i drogim perfumami.
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...