Z perspektywy Nadii.Weszłam do kuchni i uśmiechnęłam się widząc Matta i Scarlett siedzących na szafce.
Scarlett jest śliczną, małą brunetką. Córeczką Melissy i Rafała.
Rok po moim i Alan ślubie pobrali się oni, a po kilku miesiącach na świat przyszła Scarlett.
Matt i Paul bardzo się z nią zaprzyjaźnili, ale to Matt w większości spędza z nią czas.
Paul natomiast woli siedzieć przy stole i rysować, ma ogromy talent i jak na swój wiek bardzo ładnie rysuje.
-Paul - zwróciłam się do synka i stanęłam za nim.- Co tym razem rysujesz?
-Pieska.- odpowiedział z uśmiechem.
-Pokaż.- poprosiłam.
Chłopiec podniósł kartkę z rysunkiem do góry, a ja uśmiechnęłam się widząc nie bardzo udaną podobiznę Nalli.
Chłopcy, bardzo ją lubią, zresztą ona ich też. Od małego chodzi za nimi krok w krok i ich pilnuje. Bardzo ich lubi, jest bardzo wiernym psem.
-Śliczne.- pochwaliłam synka.- Mogę przypiąć na lodówkę?- zapytałam z uśmiechem. Chłopiec skinął głową, a ja go pogłaskałam.
Podeszłam do lodówki i przypięłam magnesem kolejny rysunek syna.
-Matt, Scarlett schodzimy z szafki.- powiedziałam do dwójki dzieci i ściągnęłam ich. Jęknęli nie zadowoleni i podeszli do stołu. Usiedli obok Paula i zaczęli o czymś rozmawiać.
Uśmiechnęłam się na ten widok i poczułam jak Alan oplata mnie ramionami od tyłu. Odwróciłam się w jego stronę, stanęłam na placach i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Gdzie Rafał i Mel?- zapytałam, gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Chcieli mieć trochę czasu dla siebie, powiedziałam im, że mogą zostawić Scarlett na dłużej, że się nią zajmiemy. Za to oni wezmą dzieciaki wieczorem, żebyśmy mogli mieć całą noc dla siebie.- ostatnie zdanie wymruczał prosto do mojego ucha.
-Brzmi kusząco.- odpowiedziałam.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta, po raz kolejny. Oderwałam się od niego z cichym westchnieniem gdy poczułam rączkę ciągnącą mnie za spodnie. Spojrzałam w dół i zobaczyłam mojego czteroletniego synka, Pula, z łzami w oczach.
Kucnęłam przed nim i przytuliłam go do siebie.
-Co się stało?- zapytałam i wstałam z nim na rękach. Odsunął się delikatnie tak żeby móc na mnie patrząc i powiedział cicho:
-Matt powiedział, że nie chce żebym był jego bratem.- wychlipał.
-Matt- spojrzałam na drugiego syna.- Dlaczego nie chcesz żeby Paul był twoim bratem?
-Bo jest kopią mnie.- powiedział.- Nie chce brata, który wygląda jak ja. On jest taki sama jak ja. Niczym się nie różnimy. Nie chce takie brata. Wogólę nie chcę mieć brata.- ostatnie zdanie wykrzyczał.
Wybiegł z kuchni i usłyszałam jak biegnie na górę.
-Dlaczego on mnie nie lubi?- zapytał Paul.- Przecież jest moim bratem. Powinien mnie kochać i lubić.- jak na swój wiek jest bardzo mądry.
-Chodź pójdziemy z nim porozmawiać.- powiedziałam do synka i postawiłam go na podłodze.
Złapałam w swoją dłoń jego malutką i wyszłam z nim z kuchni. Usłyszałam za sobą kroi Alana. Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć, że to on. Na pamięć miałam wyryte w głowę dźwięki jego kroków.
Otworzyłam drzwi do pokoju syna i weszłam do środka.
-Matt.- powiedział cicho.
-Idźcie stąd.- krzyknął.- Nie chce was widzieć.
Alan podszedł do niego i zaczął go łaskotać. Chłopiec warknął zły i zaczął się wyrywać ale po chwili się poddał i zaczął się śmiać, a z jego oczu wyleciało kilka łez. Paul wyrwał dłoń z mojej dłoni i podbiegł do Alan.
-Zostaw mojego brata w spokoju. Nie rób mu krzywdy.- krzyknął i rzucił się na swojego tatę. Zaśmiałam się widząc ich i podeszłam bliżej łóżka.
Alan łaskotał już obydwóch i tłukł się z nimi po łóżku.
-Przestańcie.- powiedziałam.
Spojrzeli na siebie, wymienili się spojrzeniami, a po chwili wylądowałam na łóżku. Alan delikatnie usiadł na moich udach przez co mnie unieruchomił i złapał moje dłonie w swoją jedną, a drugą zaczął mnie łaskotać. Chłopcy stanęli za tatą i zaczęli łaskotać moje stopy.
-Proszę tyle.- pisnęłam z łzami w oczach.- Alan.
Brunet pochylił się na de mną i złączył nasze usta w pocałunku. Puścił moje ręce i swoje dłonie przeniósł na moje biodra. Owinęłam go rękami w okół szyi i przyciągnęłam bliżej siebie.
-Fujjjjj.- usłyszeliśmy krzyk na naszych synów. Zaśmialiśmy się i odsunęliśmy się od siebie.
- Idzie się całować do swojego pokoju.- powiedział Paul.
-Jak wy się całowaliście ze Scarlett...- zaczął Alan, ale mu przerwałam. Chłopcy nie widzieli, że to widzieliśmy i wolałabym żeby tak zostało.
-Przepraszam, że powiedziałem, że nie chce żebyś był moim bratem.- powiedział po chwili ciszy Matt.- Wcale tak nie myślę. Ciesze się, że jesteś moim bratem.
-Ja też cieszę się, że jesteś moim bratem.- powiedział Paul i przytulił brata.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Alan, który patrzył na synów z dumą w oczach i uśmiechem na ustach. Po chwili wróciliśmy na dół do kuchni, gdzie na krześle przy stole siedziała Scar i rysowała.
-To moje kredki- oburzył się mój syn, a ja się zaśmiałam.
*****
Komu się podoba?
Jak na razie jest was niewiele. Ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Tak jak pod poprzednim opowiadaniem, które ma nadzieję czytaliście, liczę na waszą aktywność.
Jeśli będziecie aktywni, dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział lub więcej.
50 🌟+ 25 💬= następny rozdział.
CZYTASZ
Bliźniacy?!
Teen Fiction"-Piąteczka- powiedziałem do brata, gdy usiadł przy stoliku obok. -No wiadomo.- odpowiedział.- Za to ty zdajesz za mnie historie- powiedział cicho tak żeby nikt nas nie usłyszał. -No problem.- powiedziałem i przybiłem z nim żółwika. Nigdy bym nie po...