Rozdział 8

22.4K 1.6K 101
                                    


Z perspektywy Matta.

Tak jak mamuśka kazała, równo dwadzieścia minut po lekcjach znaleźliśmy się w domu.

-Do salonu i to już.- krzyknęła gdy tylko zamknąłem drzwi.

Wymieniłem się z Paulem spojrzeniami i poszliśmy do wskazanego pomieszczenia.

-Siadać.- powiedziała wchodząc za nami. Zrobiliśmy co kazała i czekaliśmy aż zacznie.

Usiadła na fotelu naprzeciwko nas i zaczęła się nam przyglądać.

-No słucham.- powiedziała w końcu zniecierpliwiona.

-To Daniel zaczął...- powiedziałem.

-Nie obchodzi mnie kto zaczął.- przerwała mi.- O co poszło?

-Chcesz wersje z cenzurą czy bez cenzury?- zapytałem.

-Bez cenzury, tylko omijaj przekleństwa.- powiedziała.

-No wiec Daniel wydarł się na całą stołówkę naszym nazwiskiem więc do niego podszedłem. Na początku mówił coś o... już tam nawet nie pamiętam. Nie słuchałem go. Potem zaczął wyzywać Scarlett, od dziwek, szmat i tak dalej. Ale i tak trzymałem nerwy na wodzy i mu nie przy... yyy. Ale gdy zaczął mówić o tobie i o naszej rodzinie to już nie wytrzymałem.

-A ty Paul?- zwróciła się ze spokojem do mojego brata.

-Siedziałem ze Scar i Ler, naszą nową znajomą przy stoliku no i wtedy Daniel się wydarł naszym nazwiskiem. Matt poszedł z nim pogadać. Potem zrobił się wokół nich tłum no więc do nich poszedłem. No sorry mamo bili się troje na jednego. Poza tym nie dość, że było nie fair. To ja nie pozwolę Mattowi mieć tej przyjemności i bić się z bandą tych debili samemu. No a potem pojawiło się kilku nauczycieli i nas rozdzielili.- dokończył.

Kobieta westchnęła głośno i przetarła twarz dłońmi. Do pomieszczenia wszedł ojciec i stanął za nią, a następnie położył jej ręce na ramionach.

-Co jest skarbie?- zapytał patrząc to na nas to na nią.

-Twoi synowie wplątali się w kolejną bójkę.- odpowiedziała po chwili ze spokojem.- Możecie iść do siebie.- powiedziała patrząc na nas.

-Tak bez kary i nagany?- zapytaliśmy zdziwieni.

-Nie ciszcie się tak, za godzinę obiad chcę was na nim widzieć, wtedy o tym porozmawiamy.- odpowiedziała.

Spojrzałem na Pula.

-Przepraszamy.- powiedzieliśmy równocześnie i wyszliśmy.

Nie chciałem wplątać się w bójkę, a tym bardziej wciągać w to brata. Ale nie wytrzymałem gdy ten chuj zaczął mówić źle o mojej mamuśce. Jest najlepszą mamuśką na świcie i nie pozwolę, żeby ktokolwiek źle o niej mówił. Co to to nie.

-Sorry.- Powiedziałem do brata.

-Za co?- zapytał zdziwiony.

-Za to, że przeze mnie wplątałeś się w bijatykę.- wytłumaczyłem.

-Nie przepraszaj mnie. Skopanie dupy tym lamusom to była sama przyjemność, poza tym na moim miejscu postąpił byś tak samo.- powiedział i nacisnął klamkę do drzwi swojego pokoju. Zanim przekroczył w całości próg pokoju odwrócił się jeszcze w moją stronę.- podpytałem Scarlett. Powiedziała mi, że w szkole jest tylko jeden chłopak, który jej się podoba i jest podobny do mnie. Więc możesz śmiało próbować.- powiedział i zniknął za drzwiami swojego pokoju.

Ja też wszedłem do swojego i rzuciłem się na łóżko. Westchnąłem cicho i przetarłem twarz dłońmi
Miałem ochotę napisać do Scar, no ale cóż po ostatnim jeszcze nie odzyskałem rzeczy, a nie mam się jak do nich dostać, żeby je zwinąć bo mamuśka ciągle jest w domu.

Godzinę później zeszliśmy na obiad. Mama z uśmiechem na twarzy krzątała się po kuchni pod czujnym spojrzeniem ojca. Który śledził każdy jej ruch z uśmiechem na twarzy i błyskiem w oczach.

Zajęliśmy swoje miejsca przy stole po przeciwnej stronie do nich i po czekaliśmy aż dostaniemy swoje porcje. Najpierw zupka, potem mięsko i ziemniaczki.

Mamuśka jest świetną kucharką, robi najlepsze obiady pod słońcem. No ale nic nie może się równać z sernikiem z borówkami według przepisu babci Roveny, która robi tego plecaka zawsze gdy ma nas dowiedzieć lub my ją.

-Postanowiliśmy...- zaczęła mama, patrząc na nas więc my też na nią spojrzeliśmy.

-Że za karę jeśli wplątacie się w jeszcze jedną bójkę do końca roku szkolnego to żaden nie pojedzie na obóz. Nie ważne czy wplątacie się obydwaj czy nie. Jeszcze jedna bójka i nie pojedziecie.

-Ale...- zacząłem ale nie było dane mi skończyć.

-Nie ma żadnego ale. Wiemy, że obóz jest dla was ważny, dlatego będzie zakaz pojechania na niego w ramach kary. Lecz dopiero gdy wplątacie się jeszcze w jedna bójkę, nią ważne czy w szkole czy poza nią. Wplątacie się to nie jedziecie.- powiedziała mama.- I po szkole wracacie od razu do domu.

-A treningi?- zapytałem równocześnie z Paulem.

-Możecie na nie chodzić ale wiem kiedy się kończą i ile zajmuje wam powrót do domu.-odpowiedziała mama.

-Acha i jeszcze jedno- powiedział ojciec.- Macie zakaz na imprezy do końca roku szkolnego.

-A nasza elektronika? Kiedy ją odzyskamy?- zapytał Paul.

-Miałam wam oddać dzisiaj, ale skoro była bójka to wam chyba przedłużę karę.- powiedziała mama.- No chyba, że przez cały tydzień obiecacie sprzątać w domu, a to jest tylko co dwa dni. A w sobotę skosicie trawę i wyczyścicie basen.- dodała z uśmiechem.

Spojrzałem porozumiewawczo na brata.

-Bierzemy opcje "no chyba, że"- odpowiedziałem.

-Cieszę się bardzo. Acha i zmywanie naczyń po obiedzie. Gdy to zrobicie możecie przyjść do naszej sypialni i wziąść swoje rzeczy.- powiedział ojciec.

Westchnąłem cicho i dokończyłem sok. Dlaczego zawsze do obiadu pijemy sok pomarańczowy? To naprawdę dziwne. Zawsze się nad tym zastanawiam. No bo to trochę dziwne, że odkąd pamiętam to do obiadu zawsze mamy sok pomarańczowy. Ale nie ma co narzekać, jest bardzo dobry.

-Obowiązki wzywają.- powiedział ojciec i wstał od stołu. Pochylił się nad mamą pocałował ją w głowę, odłożył talerz do zlewu i wyszedł.

Jak zawsze po obiedzie przez godzinę zajmuje się czymś związanym z biurem, tak jakby w ramach odpoczynku. A następnie spędza resztę dnia z mamą.

Czasem naprawdę chciałbym być na jego miejscu. Westchnąłem cicho i wstałem od stołu.

-Ja myje ty wycierasz.- powiedziałem do brata. Skinął głową i stanął obok mnie.

Zajeliśmy się myciem naczyń, a kątem oka zobaczyłem jak mama wychodzi z kuchni.

****

Maraton czas zacząć!!!!!

Kto się cieszy?

Jeszcze trzy rozdziały. Bo maraton składa się z czterech rozdziałów, a ten jest pierwszy.










Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz