Z perspektywy Paula.Po wizycie tego faceta, o którym powiedział mi Matt rodzice poszli na górę i już nie wrócili na dół. Chyba to dobrze, a do tego nie było słychać odgłosów kłótni, wiec to chyba znaczy, że się pogodzili.
Mam taką nadzieję, bo ich kłótnie stały się naprawdę bardzo dobijające.
Rano mama była w świetnym humorze, czyli jednak musieli się pogodzić. Gdy ja i Matt mieliśmy wychodzić z domu, dostaliśmy kluczyki do motorów. Prawko zdaliśmy nie dawno, mamie powiedzieliśmy o nim jakiś miesiąc temu, a zdaliśmy go dwa miesiące temu. Ojciec wiedział, bo on wszystko załatwiał.
Zdziwiony wszedłem do garażu i usiadłem na motorze.
Po chwili ja i Matt włączyliśmy się do ruchu. On jechał z przodu, a ja za nim, z tyłu.
Pod szkołą byliśmy po kilku minutach. Maszyny zostawiamy na parkingu i skierowaliśmy się w stronę tego, jakże kochanego budynku (wyczujcie ten sarkazm).
Lekcje mijały szybko, przerwę na lunch spędziłem w towarzystwie, brata, Scar i Ler.
Ta dziewczyna jest naprawdę wspaniała. Całą przerwie z nią przegadałem, sam nawet nie wiem, o czym. Na początku była trochę zakłopotana, naszym ostatnim spotkaniem, ale potem wszystko potoczyło się jakoś samo.
Po lekcjach wróciliśmy do domu. Mama czekała na nas z obiadem, miała w miarę dobry humor.
Zająłem swoje miejsce przy stole, obok mnie usiadł Matt, a na przeciwko niego ojciec.
Na obiad dostaliśmy zupę i spaghetti, a gdy jest spaghetti to znaczy, że coś się świeci. Do tego jak zwykle sok pomarańczowy.
-Musimy wam o czymś powiedzieć.- Zaczęła mama przerywać ciszę, która zapanowała w pomieszczeniu.
-Śmiało mówicie.- Powiedziałem jedząc spaghetti.
-Nie mów, gdy masz jedzenie w buzi.- Skarciła mnie mama.
-Mamy wam coś ważnego do powiedzenia.- Powiedział ojciec i położył dłoń, na dłoni mamy, a ona spojrzała na niego wdzięcznie, a potem przeniosła wzrok na mnie i brata.
-Jestem w ciąży.- Powiedziała.
Momentalnie zakrztusiłem się tym, co miałem w buzi. Matt uderzył mnie kilka razy, mocno w plecy, a mi przeszło. Mama patrzyła na nas z lekkim strachem i niepewnością.
-Możesz powtórzyć?- Zapytał Matt.
-Jestem w ciąży.- Powtórzyła nasza rodzicielka cicho.
-Jaja sobie robicie. No nie?- Zapytałem ze śmiechem i oparłem się wygodnie o krzesło. Spojrzałem na nich śmiejąc się, ale gdy zobaczyłem ich poważne miny przestałem.- Mówicie na serio?- Zapytałem, a mama i tata skinęli głowami.
-O ja pierdolę.- Wymsknęło się Mattowi, a gdy się zorientował spojrzał przepraszająco na rodziców.-Sorry.-Mruknął.
-Mamy się szykować do wyprowadzki?- Zapytałem poważnie.
-Tak.- Odpowiedział tata. Spojrzałem na niego.- Żartowałem.- Zaśmiał się.- Nigdzie się nie wyprowadzacie, to jest wasz dom i dopóki nie kończycie szkoły macie tutaj mieszkać. To, że będziemy mieć jeszcze jedno dziecko, nie znaczy, że wy macie się wyprowadzić, a my będziemy was mniej kochać czy coś.
-Ojciec.- Westchnąłem.- Nie mamy pięciu lat.
-Jesteście źli?- Zapytała mama.
-O, co mamy być źli?- Zapytał mój brat.
-No o to, że jestem w ciąży.- Odpowiedziała cicho.
-Ja chcę być ojcem chrzestnym.- Powiedziałem i włożyłem sobie makaron do buzi.
-Spadaj. Jestem starszy ja będę.- Powiedział Matt i uderzył mnie w tył głowy.
-Sam spadaj.- Warknąłem.- Kto pierwszy ten lepszy, a ja powiedziałem pierwszy.- Odpowiedziałem mu i wsadziłem sobie do ust kolejna porcję makaronu.
-Jak chcecie się bić to wypad na dwór.- Mruknęła mama.- W domu wam nie wolno. Znów zbijecie lampę.
-Nie dziękuję.- Powiedziałem i dokończyłem swój obiad.
Wstałem od stołu, odłożyłem talerz do zlewu i wstałem, a potem wyszedłem z kuchni.
Rzuciłem się na łóżko i wziąłem ze stolika, obok posłania, szkicownik i ołówek i zacząłem szkicować rysy twarzy. Po kilku minutach mój szkic nie był już tylko szkicem, a już prawie skończonym zarysem twarzy dziewczyny. Nie byle, jakiej dziewczyny, a Ler, ona chyba za dużo miejsca zajmuje w mojej głowie. Ostatnio zdarzyło mi się nawet robić kilka rzeczy myśląc o niej.
-Matt, Paul.- Usłyszałem krzyk mamy.- Chodźcie na dół.
Westchnąłem cicho, położyłem szkicownik kartkami w dół i zwlokłem się z łóżka.
Zszedłem na dół i skierowałem się do kuchni, gdzie jak się domyśliłem była mama. Nie myliłem się siedziała, przy stole, na którym leżały rzeczy moje i brata.
-Co znowu?- Zapytałem wchodząc do kuchni.
-Możecie zabrać swoje rzeczy.- Odpowiedziała. Nie puściłem mimo uszu tonu, jakim to powiedziała.
-Dzięki.- Powiedziałem i zabrałem swoje rzeczy.
-Paul.- Zaczął bliźniak, kiedy szliśmy na górę.-Możemy pogadać?
Skinąłem w odpowiedzi głową.
-U mnie czy u ciebie?- Zapytałem stając na szczycie schodów.
-U ciebie.
Wszedłem do pokoju i położyłem rzeczy na biurku, a potem siebie na łóżku. Matt usiadł jak zwykle na moim krześle obrotowym i po kilku obrotach na nim spojrzał na mnie.
-Co jest między tobą, a Ler?- Zapytał przyglądając mi się.
-Nic.- Wzruszyłem lekko ramionami.- A co ma być?
-Przecież widzę jak na nią patrzysz.- Powiedział znudzony.
-Niby jak?- Zapytałem zaciekawiony.
-Jak głodny wilk w jagnię.-Odpowiedział. Wybuchłem śmiechem na jego porównanie. Jak ten człowiek może być moim bratem? Przecież to największy debil na świecie. Ale i tak nie zmieniłbym go na nikogo innego.
-Podoba mi się.- Przyznałem.
-Tylko ci się podoba?- Uniósł pytająco brew.
-Kurwa Matt. Znamy się dopiero półtora tygodnia. Nie można się w kimś zakochać w ciągu, tak krótkiego czasu.- Powiedziałem poważnie.
-Jak to powiadają, "Nie znasz dnia ani godziny"- Powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu.
Uderzyłam się z otwartej ręki w czoło i jęknąłem.
-Idioto, to nie do tego.- Westchnąłem.- Nie wiem. Na razie nic między nami nie ma. Nie wiem czy będzie. Podoba mi się, ale to na razie tyle.
Nie byłem pewien czy tylko podoba i czy nie można się zakochać w ciągu tak krótkiego czasu. Bo ja mam czasem wrażenie jakbym znał ją od dawna, a teraz poznawał tylko na nowo.
-Lepiej powiedz jak ci idzie z Scar.- Zmieniłem temat.
Nie miałem ochoty rozmawiać o mnie i o tym, co czuje do Ler. Matt zaczął opowiadać, a ja go słuchałem i w miedzy czasie myślałem nad jego słowami i przypuszczeniami, że zakochałem się w nowej znajomej.
*****
Rozdział poprawiła Kisia14Na razie nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale myślę, że szybko go dodam.
CZYTASZ
Bliźniacy?!
Novela Juvenil"-Piąteczka- powiedziałem do brata, gdy usiadł przy stoliku obok. -No wiadomo.- odpowiedział.- Za to ty zdajesz za mnie historie- powiedział cicho tak żeby nikt nas nie usłyszał. -No problem.- powiedziałem i przybiłem z nim żółwika. Nigdy bym nie po...