Rozdział 41

17.6K 1.3K 100
                                    


Z perspektywy Matta.

Popatrzyłem na Scar i westchnąłem cicho. Nie mam za bardzo pojęcia co wczoraj zrobiłem. Znam tylko jakieś urywki. Pamiętam, że piłem wodę, potem ocknąłem się w łazience ze Stellą na kolanach i Scar nas zobaczyła. Pamiętam jeszcze jej łzy i ból w oczach.

Nie ma pojęcia co ja robiłem ze Stellą w tej ubikacji, nie mam nawet pojęcia jak się tam znalazłem.

Ja nawet nie mam pojęcia co się tam działo. Znam tylko jakieś urywki, nic więcej.

Wiem jedynie tyle, że to co zrobiłem bardzo skrzywdziło moją księżniczkę. Kurwa, ona nawet nie jest moja.

Ja pierdolę, jaki ja jestem pojebany. Co ja najlepszego zrobiłem? Nie powinienem w ogóle wtedy od niej odchodzić. Nie powinienem w ogóle rozmawiać ze Stellą. Po co ja wtedy, w tej restauracji się za nią wstawiłem. Mogłem zostawić to tak jak było. Wtedy moja dziewczynka nie byłaby zła.

-Usiądźcie- powiedział mężczyzna, gdy weszliśmy do jego, chyba, gabinetu, albo raczej biura.

Nie mam pojęcia jak to nazwać. Poza tym jest to teraz ostatnia rzecz, która mnie interesuje. Naprawdę nie mam pojęcia co takiego wczoraj zrobiłem, czuje się jakby ktoś wyciął mi kilka godzin z wczorajszego dnia, z mojego życia.

Zająłem miejsce obok brata i Ler. Scar usiadła obok, zapewne, przyszłej dziewczyny Paula.

Spojrzałem na kierownika. Wyglądał na trzydzieści parę lat, wnioskuję, że jest z roku ojca lub mamy. Miał blond włosy. Kogoś mi przypominał. Ale nie mogłem za bardzo go skojarzyć. Jestem pewien, że kiedyś już go widziałem.

-Wybaczy pan, że zapytam- odezwał się mój brat.- Ale zna pan nasze imiona i nazwiska, a my pana nie znamy. Mógłby nas pan łaskawie oświecić?

-Nazywam się Dawid- odpowedział patrząc na mojego brata.

Przypomniałem sobie skąd go kojarzę.

Zdjęcie w albumie.

Gdy byłem młodszy i przeglądałem album ze zdjęciami znalazłem je, była na nim mama z jakimś blondynem. Miała wtedy jakieś czternaście lat lub coś koło tego. Zaciekawiło mnie ponieważ, byli do siebie przytuleni, a zawsze myślałem, że tata był jedynym chłopakiem mamy. Rodzicielka powiedziała mi wtedy, że to jej dawny przyjaciel, który najlepszym człowiekiem nie jest.

Spojrzałem na niego mrużąc oczy. To na pewno on. To samo imię... jak mi dobrze świta, to to samo imię powiedziała wtedy mama, gdy pytałem o to zdjęcie. Nie opowiedziała dużo, powiedziała jedynie tyle, żebym nigdy nie ufał temu człowiekowi jeśli go spotkam.

Co on takiego zrobił? Kim jest? Skąd nas zna? Skąd tyle o nas wie?

-Wybaczy pan, że pana ponaglam- powiedziałem, starając się żeby mój ton brzmiał grzecznie. Naprawdę miałem złe przeczucia co do tego całego Dawida.- Ale chciał nam pan o czymś powiedzieć. Za pół godziny nasza grupa ma zajęcia sportowe. Wolałbym wziąć w nich udział. Nie chce mieć wpisanej nieobecności.

Spojrzał na mnie pytająco i westchnął cicho. Zaśmiał się i oparł wygodnie o oparcie fotela obrotowego.

-Niecierpliwy jak ojciec- zaśmiał się patrząc mi w oczy.

-Ma pan coś do niego?- zapytałem, a raczej prawie warknąłem. Naprawdę miałem złe przeczucia co do niego. Nie wyglądał na miłego człowieka.

-Ależ oczywiście, że nie. Mamy tylko kilka wspólnych wspomnień, a z twoją mamą nawet kilka miesięcy wspomnień. Rodzice nie mówili wam o wujku Dawidzie?- zapytał patrząc to na mnie to na Paula.

-Jakim wujku?- zapytał brat nachylając się lekko do przodu.

-No nie żartujcie sobie ze mnie. W młodości bardzo przyjaźniłem się z waszą matką, Nadią, a z waszym ojcem, Alanem, łączy mnie pokrewieństwo. Ślub z jego kuzynką- dodał widząc moją minę.

-Skoro nie wspominali to mieli powód- warknąłem. Naprawdę ten gościu działał mi na nerwy, sam nawet nie bardzo wiem dlaczego.

-Od początku obozu mam na was oko- powiedział jak gdyby nigdy nic.- Zauwarzyłem, że bardzo dużo czasu spędzasz z kuzynką- powiedział patrząc na Paula.

-Nie rozumiem- powiedział chłopak.- Na obozie nie ma żadnej mojej kuzynki. Ler i Scar to moje i Matta przyjaciółki.

Oczy mężczyzny się poszerzyły. Zaśmiał się i pokręcił głową.

-Widzę, że rodzice wielu rzeczy wam nie powiedzieli- powiedział patrząc na nas.- Panienki Scar akurat najmniej one tyczą. Ale was i Ler... łączy bardzo dużo. Bardzo dobrze znam waszych rodziców. Z Damianem- spojrzał na Ler.- Tak ma na imię twój ojciec. Prawda?- dziewczyna niepewnie skinęła głową.- Mam kilka wspólnych akcji. Ale to nie warte wspominania, opowiadania i czasu- machnął ręką.

-Przejdź pan do rzeczy- warknąłem. Naprawdę traciłem nad sobą kontrolę coraz bardziej.

-Damian i Nadia są rodzeństwem. Więc wy, Macie i Paulu jesteście kuzynami Ler- oczy mojego brata przypomniały piłeczki ping-pongowe, zresztą oczy Ler wyglądały dosłownie tak samo.- Po waszych minach mogę się domyślić, że wam o tym nie powiedzieli. Hymmm... dziwne bo wygląda na to, że waszą dwójkę coś łączy.

-----------

-Tak powiedziałem im- powiedział blondyn do słuchawki.

-Jak zareagowali?- zapytał mężczyzna po drugiej stronie urządzenia.

-Tak jak się spodziewaliśmy.- odpowiedział.- Nadia i Damian nic im nie powiedzieli, a jeden z braci, wygląda na to, że jest po uszy zakochany w swojej kuzynce- zaśmiał się do słuchawki.- Myślę, że bracia będą mili coś do rodziców. Odpowodziałem im kilka historii. Tylko ten jeden... coś trochę dziwnie się zachowywał. Jakby wiedział kim jestem.

-Napewno nie wie- odpowiedział rozmówca.- Obaj cię nie znają. Może matka im coś wspominała. Ale napewno niewiele. Mam nadzieje, że nasz plan się powiedzie. Musi się udać.

-Wiem o tym- odpowiedział blondyn.- Zapewne w rodzinie powstanie konflikt. Teraz tylko będzie trzeba sprowadzić do Sydney naszych ludzi żeby zajęli się jednym z bliźniaków, żeby zaczął sprawiać problemy.


*****

Rozdział poprawiła: Marysia D.

Mamy kolejny. Dzisiaj chyba tylko jeden. :( 😔😓

Wybaczcie.

Następny jutro lub za dwa dni.

Pamiętajcie, że wasze komentarze bardzo motywują do pisania, gwiazdki także.














Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz