Rozdział 67

14.2K 1.1K 128
                                    

Z perspektywy Paula.

-Tak, Damian jest moim bratem...- odpowiedziała cicho mama.

-Jednak jest jakieś „ale"- stwierdziłem.
Kobieta skinęła głową i wzięła głębszy oddech.

-Myślę, że lepiej będzie jak Ler ci o wszystkim powie- powiedziała cicho i przeniosła wzrok na brunetkę obok mnie.- Wytłumaczysz mu?- zapytała.

Dziewczyna po chwili niepewnie skinęła głową.

-Może zostawimy ich samych?- zaproponował tata spoglądając na resztę. Posłusznie skinęli głowami i wyszli z sali. Przekręciłem się lekko i spojrzałem na Ler.

-Masz mi coś do powiedzenia?- zapytała unosząc brew do góry.

-Oczywiście- odpowiedziałem z udawanym oburzeniem.-Po całuj mnie wreszcie bo dłużej już nie wytrzymam- wytłumaczyłem się z uśmiechem.

Dziewczyna jęknęła z zażenowaniem, a jej policzki zrobiły się czerwone. Spojrzała na mnie wymownie i wywróciła oczami.

-Paul, ja mówię na serio- powiedziała z cichym westchnieniem.

-Ja też- odpowiedziałem poważnie.- Proszę- dodałem.

Brunetka po chwili zastanowienia przysunęła twarz do mojej i złączyła nasze usta w pocałunku. Objąłem ją zdrowa ręką uważając na kroplówkę.

-Jak mi tego brakowało- powiedziałem w jej usta, a po chwili odsunęła się ode mnie z rumieńcami na twarzy.

-Mi też- przyznała cicho zawstydzona.- Ale przejdźmy do sedna- zmieniła temat.- Tata, to znaczy Damian nie jest moim biologicznym ojcem- zaczela cicho i powoli.- Jak wróciliśmy z obozu dowiedziałam się wszystkiego od mamy i taty. Na początku byłam na nich wściekła, że mnie okłamywali. Nie odzywałam się do nich przez jakiś tydzień, jak nie dłużej, unikałem ich jak diabeł wody święconej- zaśmiała się, a ja razem z nią.- No ale w końcu zrozumiałam, że chciał dobrze, a poza tym Damian zawsze traktował mnie jak swoją córkę i nadal mnie tak traktuje. Zrozumiałam, że tak na prawdę to on jest moim prawdziwym ojcem, a to że nie biologicznym jest mało ważne.

-W takim razie kto jest twoim biologicznym ojcem?- zapytałem po dłuższej chwili ciszy, obejmując ją ramieniem.

Dziewczyna położyła ręce na mojej klatce piersiowej i ułożyła na nich głowę. Nogę przerzuciła przez moje ciało i wtuliła się w moi bok.

Złożyłem na jej włosach krótki pocałunek i dłonią delikatnie potarłem ramię.

-Nie wiem- odpowiedziała po chwili ciszy.- Mama nie chce o nim rozmawiać. Tata był trochę zły gdy oto zapytałam. Ale nie był zły na mnie, czy mamę, a raczej na mojego biologicznego ojca. Wiem o nim niewiele. Miał ciemne oczy, włosy, był wysoki. Mama zaszła z nim w ciążę, zaplanowali ślub, dzień przed uroczystością zwiał, zabierając wszystkie oszczędności jakie miała razem z nim. Ona nie chce o nim rozmawiać, Damian jest wściekły, gdy się o nim wspomina. A ja nie chce go nawet znać skoro nas zostawił, w sensie mnie i mamę.

-Rozumiem- odpowiedziałem cicho.- Przepraszam, że się do ciebie nie odzywałem i tak się zachowywałem. Żałuję tego co zrobiłem.

-Dlaczego tak postąpiłeś?- zapytała i przekręciła się żeby na mnie spojrzeć. Jęknąłem cicho i skrzywiłem się, gdy wbiła mi łokieć w brzuch.- Przepraszam- pisnęła cicho i zeszła szybko z łóżka przez co znów mnie uderzyła, na co znów jęknąłem.

-Mieliście rozmawiać, a nie się pieprzyć- drzwi do sali się otworzyły i do środka zaglądnął Matt.

-Rozmawiamy- odpowiedziałem krzywiąc się.

-Właśnie słyszę- krzyknął ze śmiechem i zamknął drzwi, bo tata pociągnął go do tyłu, mówiąc żeby dał nam spokój.

-Dlaczego tak postąpiłeś?- powtórzyła swoje pytanie Ler, patrząc na mnie uważnie.

Wzruszyłem lekko ramionami i westchnąłem cicho. Odwróciłem głowę w przeciwną stronę i zamknąłem oczy, tylko po to by po chwili z powrotem je otworzyć.

- Paul- powiedziała cicho brunetka i polecam przejechała po moim policzku.

- Powiedz mi prawdę. Proszę. Martwię się o ciebie.

Złapałem jej dłoń w swoją i wtuliłem policzek w jej miękka i delikatną dłoń. Opuszkami palców delikatnie pogłaskała mnie po skroni.

Westchnąłem pod nosem i spojrzałem w dół na brunetkę.

-To był po prostu impuls czy jak to tam mówią. Wróciłem z obozu wściekły, że rodzice coś takiego przede mną ukrywali. Tata powiedział mi prawdę, ale nadal czułem się oszukany. Byłem w klubie, poznałem tam kilku gości. Nie przyjemne typy. Za kumplowałem się z nimi. Potem wyszło jakoś tak, że bujałem się z nimi, piłem mniej niż oni, ale się z nimi bawiłem. Podali mi coś, powiedziałem im co jest na rzeczy, wciągnęli mnie w swoje towarzystwo i tak jakoś wyszło. Ciągle mówili, że rodzice chcą źle, że specjalnie mnie okłamywali. Że nie należy się im szacunek i reszcie rodziny też. Jakoś tak wyszło. Uwierzyłem im. Teraz rozumiem, że oni po prostu robili to bo ktoś im kazał. Wróciłem do domu nad ranem właśnie z tego powodu. Usłyszałem rozmowę jednego z nich z Dawidem, o ile dobrze pamiętam. Mówili o tym, że dałem się w ciągnąc i robię co mi każą, zrozumiałem, że jestem ich marionetką. Byłem wściekły. Poszedłem do klubu i nachlałem się do takiego stanu, że nie wiedziałem jak się nazywam. Gdy wróciłem przed południem do domu, czy po południu to było. Już nie pamiętam. Usłyszałem rozmowę Matta z mamą. Coś we mnie pękło, dotarło do mnie, że ty naprawdę nie jesteś moją kuzynką. Przełamałem się. Chciałem z tobą porozmawiać. Byłem pijany. Tata mnie zatrzymał. Na światłach uciekłem. Żałuję teraz tego co zrobiłem. Wszyscy tylko przeze mnie cierpieli. Ale czasu nie cofnę. Muszę naprawić to co zrobiłem, musze pomyśleć o przyszłości.

-Wow- wymusiła z siebie po dłuższej chwili Ler, gdy skończyłem mówić.- Twoje przemówienie mnie urzekło. Mówisz jak mądrą kobieta.

-Jestem facetem- mruknąłem urażony tym, że porównała mnie do kobiety. Nie żebym coś do nich miał. Ale dla nas facetów to trochę żenujące, gdy kobieta nas porównuje do swoje płci.

-No weź nie obrażaj się- Szturchnęła mnie w ramię.- Po prostu chodzi mi o to, że jeszcze trzy dni temu byłeś okropny, piłeś i w ogóle, a teraz mówisz takie rzeczy. Trochę to dziwne.

-Wiem. Ale mówię co ślina na język mi przyniesie- zaśmiałem się cicho.

-To chyba dobrze- odpowiedziała cicho wzruszając ramionami.



****

Rozdział poprawił: Noizzy.

Mamy kolejny rozdział.

Jak się wam podoba?

Co o nim sądzicie?

300 🌟 + 80 💬 = następny rozdział.
















Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz