Z perspektywy Matta.Rano obudził mnie tata wchodząc do pokoju. Powiedział, że nie da rady pojechać z nami do miasta po potrzebne rzeczy bo musi jechać z mamą. Powiedziłem, że nie ma problemu i możemy to załatwić jutro.
Usiadłem na łóżku i przetarłem twarz dłońmi. Westchnąłem cicho bo zalała mnie fala wydarzeń z wczorajszego dnia.
Jakim ja kurwa jestem dupkiem i debilem. Kurwa, głupszego człowieka ode mnie nie ma. Jak ja kurwa mogłem przestać nad sobą panować i pozwolić sobie na to, żeby pocałować Scar. Jestem kurwa idiotą.
Nagle ją pocałowałem, ale z drugiej strony nie powinienem się na siebie tak wściekać bo nie miała nic przeciwko. Oddała pocałunek i chciała czegoś więcej, ale ja nie chciałem. Nie chciałem, bo potem mogłaby żałować. Nie chce jej zranić. Nie mógłbym patrzeć jak potem cierpi i żałuje.
Ale czy byłbym w stanie patrzeć i widzieć ją z innym chłopakiem? Jak on ją całuje, obejmuje i pociesza.
Nie, nie byłbym w stanie. Byłbym zazdrosny, jestem tego pewnien. Nie mógłbym patrzeć na nią, gdy będzie z innym chłopakiem, nie zniósłbym tego widoku, nie mogę sobie nawet wyobrazić moje małej, delikatnej Scar w ramionach innego faceta niż ja.
Zerwałem się z łóżka, ubrałem spodenki ze względu na to, że dzisiaj jest straszny upał, nawet w domu to czuć. Naciągnąłem na siebie jeszcze czystą koszulkę i wyszedłem z pokoju. Na szybko skorzystałem z łazienki i zbiegłem na dół.
W kuchni stał Paul z Ler. Przywitałem się z nimi, napiłem soku, zjadłem gofra, którego zrobił mój brat, krzyknąłem, że wychodzę, dopadłem roweru i ruszyłem w stronę domu Scar.
Zadzwoniłem dzwonkiem, odczekałem chwilę i nic. Zacząłem uderzać o drzwi. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, więc wyciągnąłem go z kieszeni i bez patrzenia kto dzwoni odebrałem.
-Czego?- warknąłem w momencie, w którym przestałem walić w drzwi, a raczej się dobijać.
-Matt- usłyszałem w słuchawce płacz Scar- Przyjedz szybko, ktoś dobija się do drzwi.
-Skarbie to ja-gdy tylko usłyszałem jej głos żałowałem, że tak zareagowałem na połączenie. - Wiem, że mnie nienawidzisz po tym co wczoraj zrobiłem, ale proszę wpuść mnie, musimy porozmawiać.
Usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia a po chwili drzwi się otworzyły. Gdy tylko wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi dziewczyna przywarła do mnie swoim ciałem. Wtuliła się we mnie mocno i usłyszałem jej płacz. Objąłem ją mocniej ramionami i położyłem brodę na jej głowie dając czas żeby się wypłakała.
Mijały minuty a ona nadal płakała i nie przestawała. Podniosłem ją i skierowałem się w stronę jej pokoju.
Zamknąłem za nami drzwi i usiadłem na łóżku z nią okrakiem na moich kolanach. Przysunęła się bliżej mnie i wtuliła się we mnie mocno.
Odsunąłem ją delikatnie od siebie i spojrzałem w oczy. Były opuchnięte jakby płakała już od dłuższego czasu.
-Daniel- powiedziła cicho. Moje ciało spięło się, gdy usłyszałem to imię.
Co ten skurwiel zrobił mojej księżniczce? Chuj z tym, że nie jest moja, ale i tak jest moja.
-Co ci zrobił?- warknąłem
Dziewczyna zaszlochała cicho i znów się we mnie wtuliła. Westchnąłem cicho. Dlaczego ten pedał wszędzie się pojawia i robi same problemy. Czy on kurwa nie ma swojego życia?!
-Już dobrze mała, wszystko będzie dobrze, jestem przy tobie- powiedziałem przytulając ją.
-Chcesz o tym pogadać?- zapytałem po chwili, gdy przestała szlochać.
-Nie teraz- powiedziła cicho - Matt- dodała po chwili z niepewnością w głosie.- Przepraszam za wczoraj- czyli jednak wszystko pamięta, szczerze mówiąc miałem nadzieję, że zapomni.
-Nie masz za co mnie przepraszać, nie powinienem cię całować- powiedziałem z gulą w gardle. Ten pocałunek był jednym z nielicznych, który coś dla mnie znaczył.
-Żałujesz?- zapytała
-Mam być szczery czy kłamać?- zasmiałem się smutno.
-Wole najgorszą prawdę- powiedziała cicho.
-Nie, nie żałuję-przyznałem-Nie żałuję, że cię pocałowałem. Aczkolwiek przykro mi, że tak potraktowałaś moją odmowę na...
-Nie kończ. Nie powinnam. To twoja sprawa z kim to robisz... nie powinnam mieć o to do ciebie pretensję i czepiać się. Nie mam do tego prawa.-przerwała mi.
-Scar...- zacząłem niepewnie- Powiedziałaś wczoraj, że jesteś o mnie zazdrosna. Możesz mnie oświecić?
-Zapomnij o tym- mruknęła i odwróciła wzrok.
-Scar- powtórzyłem jej imię, a ona na mnie spojrzała. - Nie mogę zapomnieć, muszę widzieć na czym stoję, juz nie chce być twoim przyjacielem.
-To znaczy, że chcesz zakończyć naszą przyjaźń? - patrzyła na mnie z bólem.
-Nie o to chodzi-powiedziałem i przetarłem twarz dłońmi. -Nie wiem jak ci to powiedzieć, żebyś nie uciekła. Boję się, że jeśli ci powiem nasza przyjaźń się zakończy i już nie będziesz chciała się ze mną przyjaźnić. To nie takie proste, jak bym chciał- westchnąłem.
-Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic- powiedziała.
-Wiem Scar, ale ja nie wiem czy powiedzenie ci prawdy to dobry pomysł. To może zakończyć naszą przyjaźń.
-Wali mnie to-powiedziała i otarła z twarzy resztę łez- Chcę znać prawdę.
-Scar...- zacząłem ale nie pozwoliła mi dokończyć.
Przysunęła się do mnie i złączyła nasze usta w niepewnym pocałunku. Zdezorientowany oddałem go dopiero po kilku sekundach.
-Czy to wystarczy?- zapytała odsuwając się ode mnie z rumieńcem na twarzy.- Ja też nie chcę być dłużej tylko twoją przyjaciółką. O to chodzi?
-Dokładnie o to mi chodziło. Jesteś dla mnie kimś więcej niż siostrą, ale nie wiem jak bardzo. Wiem jedyne tyle, że gdy widzę cię z innym chłopakiem to mam ochotę obić mu mordę.
-A ja czułam się okropnie wczoraj, gdy byłam w łazience...- przyłożyłem jej palce do ust, żeby nie kończyła. Wiedziałem jak ją to zabolało.
-Wiem, przepraszam. Obiecuję, że nie będę dopóki nie będę pewien moich uczuć co do ciebie. Wszytko róbmy powoli. Nie śpieszmy się. Oboje nie jesteśmy pewni uczuć. Ja obiecuję, że z żadną nie będę uprawiał seksu dopóki nie będę wiedział na sto procent co do ciebie czuje. Jeśli nam wyjdzie, zakończę z nimi, jeśli nie to będzie tak jak kiedyś, ale na ten czas nie będę się z nimi zabawiał, ale musisz mi obiecać, że nie pójdziesz nigdzie więcej sama.
-Okej- skinęła głową. -Od kiedy ty jesteś taki dojrzały?- zapytała z cichym śmiechem
-Sam nie wiem. Ostatnio dzieje się dużo rzeczy. Poza tym gadałem trochę z ojcem, a jak widzę jego i mamę to naprawdę dziwnie się czasem czuje.
-Doskonale wiem o czym mówisz- westchnęła cicho, a ja ją przytuliłem.
****
Rozdział poprawiła: Mariettesanel
No więc kochani mamy kolejny. Wybaczcie, że tak późno ale nie dałam rady wcześniej dodać.
Wasza aktywność = następny rozdział.
W weekend powinny się pojawić częściej, niż w ciągu tych dni szkolnych. Tego tygodnia.
CZYTASZ
Bliźniacy?!
Teen Fiction"-Piąteczka- powiedziałem do brata, gdy usiadł przy stoliku obok. -No wiadomo.- odpowiedział.- Za to ty zdajesz za mnie historie- powiedział cicho tak żeby nikt nas nie usłyszał. -No problem.- powiedziałem i przybiłem z nim żółwika. Nigdy bym nie po...