Rozdział 5

25.2K 1.9K 229
                                    


Z perspektywy Paula.

Zaraz po wyścigu rodzice odnaleźli mnie wzrokiem i podeszli do mnie.

Mama od razu zobaczyła, że coś jest nie tak. Mimo że mówiłem, że wszystko w porządku ona zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu Matta i ja też bo nie wiedziałem gdzie zniknął.

Gdy tylko zobaczyłem, że bije się z Danielem to ruszyłem w ich stronę.

Jak on kurwa może bić się z tym palantem i jego kolegami, którzy dołączyli i było trzech na jedno, beze mnie.

No ja się kuwa pytam jak może się z nimi bić beze mnie?!

Dołączyłem do nich i zacząłem się z nimi bić. Po chwili pojawił się ojciec i też wplątał się w bójkę. Dobrze, że miał kaptur na głowie to nikt go nie rozpoznał.

-Dość.-krzyknęła mama stając między nami, na środku bujki.- Panowie usuną się stąd sami albo im w tym pomorze policja.- powiedziała do tamtych i odwróciła się w naszą stronę.- A wy za mną.

Po godzinie do domu powrócili rodzice. Bo było nas trochę za dużo i oni zdecydowali się iść na nogach.

-Do salonu wszyscy i to już.- krzyknęła rodzicielka wchodząc domu.

Spojrzałem na Matta, który przytulał Scar i już wiedziałem, że mamy przechlapane i bez kary się nie obejdzie.

Scar usiadła na sofie, a ja i Matt stanęliśmy przy stoliku, a po chwili dołączył do nas ojciec, który miał rozciętą wargę i uśmiech na ustach.

-No wiec słucham.-zaczęła patrząc na nas.- Co macie do powiedzenia na swoją obronę?

-Daniel szarpał Scar...- zaczął Matt.

-Matt poszedł jej z odsieczą i Daniel się na niego rzucił. Nie pozwolę, żeby mój brat sam bił się z naszym wrogiem co to to nie. Nie może robić takich rzeczy beze mnie.- dodałem.- Nie pozwolę mu na tę przyjemność beze mnie.

-A ja nie mogę pozwolić żeby moi synowie bili się beze mnie. Muszę ich chronić.- dodał ojciec.

-I to macie na swoją obronę?- uniosła pytająco brew mama.

Skinęliśmy pewnie głowami, na znak, że się zgadzamy. Jakoś żaden z nas nie przejmował się tym, że z jakiejś części jego twarzy leje się krew.

-Jestem z was dumna.- powiedziała mama.- Nie z tego, że się pobiliście, ale o to, że jeden za drugim stanie w obronie.

Ta kobieta, nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Moja mama chyba na prawdę jest kosmitką. Albo to ja mam zbyt bujną wyobraźnię.

-Scar, zadzwoń do rodziców i powiedz, że nocujesz u nas, niech się nie martwią.- Powiedziała do dziewczyny. Skinęła głową i wyszła z salonu.- Ale to jeszcze nie koniec. Matt i Paul, proszę oddać mi telefony i laptopy. Odcinam was od tego na cały weekend i bez dyskusji. Rozumiem wasze postępowanie ale nie możecie za każdym razem uniknąć kary.

-A tata?- zapytaliśmy.- To nie fair, że on nie dostaje kary. Przecież też się bił
- dodałem.

-On jest dorosły.-odpowiedziała mama.

-Ej odczepcie się ode mnie okej?!- powiedział oburzony ojciec.- Jestem dorosły i szczerze mówiąc to ja też powinienem dawać wam naganę, a nie stać koło was.

-Ty też się biłeś.- przypomniałem mu.

-Spadaj młody.- odpowiedział.

-Znalazł się stary.-mruknąłem pod nosem.- Ej za co to było?- zapytałem oburzony gdy poczułem jak kopnął mnie w kostkę.

-Ale co?- zapytał udawając zdziwienie.

-Mogę mu oddać?- zapytałem mamy.

-Możecie mu oddać obydwaj- powiedziała z uśmiechem.- Ale na podwórku i nie dziwcie się gdy wrócicie nieźle poturbowani. Acha Alan daj im taryfę ulgową. Za dwa tygodnie są wakacje nie chcę żeby spędzili je w gipsie, a jeśli tak będzie to wylądujesz obok nich

Skinęliśmy głowami i rzuciliśmy się w stronę drzwi balkonowych. A po chwili byliśmy już na podwórku i biliśmy się na trawie.

Ale jak to musiało się skończyć. W końcu ojciec jest dość wysportowany, wrzucił mnie i Matta do basenu.

Ale my się tak łatwo nie poddajemy, wyszliśmy z basenu i wspólnymi siłami jakoś udało nam się go tam zaciągnąć i po chwili znowu wszyscy byliśmy z basenie śmiejąc się.

-Przeziębicie się.- usłyszeliśmy za sobą głos mamy. Odwróciłem się i zobaczyłem jak tata do niej podpływa. Wyszedł z wody i stanął obok niej. Podniósł ją jak pannę młodą i z nią na rękach wskoczył do wody. Zapiszczała głośno, a potem zaczęła się śmiać.

Matt też wyszedł z wody, a po chwili wrócił ze Scarlett na rękach i wskoczył z nią do wody, tak jak poprzednio tata z mamą.

Dziewczyna zaśmiała się i objęła go rękami za szyję.

Tak bardzo zaprzeczają, że nic między nimi nie ma. A tak bardzo ich zachowane wygląda jakby było.

Westchnąłem cicho i wyszedłem z basenu. Nic tu po mnie. Chyba muszę zacząć szukać tej jedynej, bo czasem mam wrażenie, że strasznie mi czegoś, albo raczej kogoś brakuje.

****

Nie każdemu wyświetliło zdjęcia. Więc dodam je jeszcze raz.

Paul. ⬇

Matt⬇

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Matt⬇

100 🌟+ 40 💬= następny rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

100 🌟+ 40 💬= następny rozdział.

(Ale raczej już nie dzisiaj, wybaczcie nie dam chyba rady, ale znając mnie rzucę wszystko i dokończę następny i go dodam, ale nic nie obiecuję.)












Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz