Rozdział 30

17.6K 1.5K 91
                                    


Z perspektywy Matta.

Położyłem się na łóżko i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Ciekawe kiedy nam je zabiorą.

- Może zamienimy się pokojami? - zapytał Paul siadając na swoim łóżku.

- Nie rozumiem - zmarszczyłem brwi.

- Założę się, że wolałbyś dzielić pokój ze Scarlett. - wzruszył ramionami. - Jeśli dziewczyny się zgodzą możemy się zmienić. Nasze pokoje i tak są  naprzeciwko siebie. Ona spałaby tutaj, a ja tam. Jestem pewien, że tak jak w zeszłym roku nauczyciele nie będą nas w nocy sprawdzać.

O tak, poprzedni obóz był zajebisty. Tylko, że nie byliśmy tutaj, a zaledwie kilkanaście kilometrów od Sydney na jakimś zadupiu, gdzie nie było zasięgu. Ale i tak było fajnie. Mieliśmy wówczas całkiem fajnyny plan dnia. Ułożony był bardzo aktywnie.

Mianowicie codziennie zaczynaliśmy przebieżką po plaży a następnie było śniadanie. Potem treningi, po treningach obiad, po obiedzie dwie godziny siesty, którą ja i Paul wykorzystywaliśmy na szwędanie się po okolicy, mniejsza o to, że nie było można. Po sieście odbywały się różne dziwne warsztaty, raz nawet uczyliśmy się gotować, ale niewiele brakowało, a skończyłoby się to puszczeniem kuchni z dymem, więcęc opiekunowie zrezygnowali z tych zajęć i mieliśmy inne. Potem była kolacja i do 22 mieliśmy wolny czas i już normalnie można było wychodzić byleby wrócić trzeźwym i nie pobitym.

- To jak? - z zamyślenia wyrwał mnie głos brata.

- Chodź je zapytać. - powiedziałem  podnosząc się z posłania.

Już po chwili byliśmy na korytarzu, zamknąłem pokój i bez pukania weszliśmy do sypialni dziewczyn. Opłaciło się, ponieważ obie stały w samych spodenkach i staniku i szukały koszulek. Pisnęły, gdy tylko usłyszały, że wchodzimy do środka i momentalnie ubrały koszulki, które wpadły im w ręce. Co mnie lekko zdziwiło, bo Scar ubrała  moją koszulkę, którą kiedyś mi podwędziła, jak byłem u niej na noc, ale udawałem, że tego nie zauważyłem. No a tu proszę. Sama się wkopała.

Odwróciły się w naszą stronę.

- Puka się. - fuknęła Ler. Ta to coś od rana jest nie w humorze. Okres dostała?

- Przyszliśmy was zapytać... - zaczął Paul, ale ja mu przerwałem.

- Scar zamienisz się na noc pokojami z Paulem. Albo ty Ler ze mną? - zapytałem od razu.

- Co ty na to? - Scar zwróciła się do Ler, która stała i się nie odzywała. W odpowiedzi skinęła tylko głową.

- Nie ma problemu. - mruknęła.

- Scar idziesz się przejść? - zapytałem  dziewczynę, od razu zrozumiała o co mi chodzi i potwierdziła skinięciem, a następnie do mnie podeszła.

Wyszliśmy na zewnątrz i bez słowa zaczęliśmy zmierzać w kierunku plaży.

- Pamiętasz jak kiedyś w Sydney wybraliśmy się na plażę? Ja, ty, Paul i nasi rodzice? - zapytała, gdy usiedliśmy na piasku niedaleko morza.

- Pamiętam - zaśmiałem się. - To było najlepsze lato mojego życia. - dodałem z westchnięciem.

Mieliśmy wtedy po piętnaście lat. Nasi rodzice ubzdurali sobie, że wynajmą domek na plaży oddalony od naszych mieszkań o kilka kilometrów. Przez dwa tygodnie przebywaliśmy wszyscy razem w małym domku. Na początku nasza trójka (ja, Paul i Scar) byliśmy przeciwni temu pomysłowi. 

Dwa tygodnie z rodzicami w jednym domku, którzy ciągle będą mieć cię na oku a dookoła tyle lasek bo faceci mnie nie interesują. Nasze obawy okazały się zbędne, ponieważ było zajebiście. Rodzice tak rozplanowali cały pobyt, że zawsze coś się działo i nie było czasu na nudę czy myślenie o dziewczynach. Codziennie jakieś atrakcje, puszczanie latawców (może wam to się wydawać nudne, ale gdy wszyscy zaczęliśmy  to powstała jedna wielka katastrofa i mieliśmy ubaw na całego). Innym znowu razem jeździliśmy na skuterach wodnych. Też było fajnie.

- Ej słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos brunetki. Przekręciłem głowę, spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się

-Wybacz, zamyśliłem się. - powiedziałem widząc jej minę. - O czym mówiłaś?

- Pytałam co łączy Ler i Paula. Ona strasznie dużo o nim mówi.- powiedziała ze śmiechem.

- Paulowi na niej zależy. - wzruszyłem ramionami.- Ale wolałabym o nich nie rozmawiać. To ich sprawa.

- Więc o czym chcesz rozmawiać? Po co wyciągnąłeś mnie z pokoju?

- Chciałem zostawić ich samych. Oboje potrzebowali pogadać ze sobą. W sumie to możemy porozmawiać o nas. - dodałem z cwaniackim uśmiechem.

Dziewczyna zagryzła delikatnie wargę. O matko... jak ona wtedy wyglądała. Te jej oczy, usta, dolna warga delikatnie przygryziona...

Już po chwili Scar leżała na piasku, a ja zawisłem nad nią. Pochyliłem się lekko w dół. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie i mocno odepchnęła mnie od siebie. Pod wpływem nieuwagi i rozkojarzenia wyszło jej to. Opadłem na piasek. Dziewczyna szybko podniosła się.

- Załap mnie. - krzyknęła uciekając.

Zaśmiałem się głośno i podniosłem z piasku. Scar zaczęła piszczeć głośno, gdy zobaczyła, że ją doganiam i przyśpieszyła.

Złapanie jej nie trwało długo, już po chwili niosłem ją w stronę morza przerzuconą przez ramię. Brunetka śmiała się, piszczała i prosiła żebym ją puścił. Jej prośby na mnie nie działały, zaczęła mnie bić po plecach i tyłku. Podniosłem dłoń i dałem jej klapsa w pupę.

- Matt. - pisnęła i lekko podniosła swój tułów, ale po chwili znów szedłem z  swobodnie  przeżuconą przez moje ramię dziewczyną.

Wszedłem do morza, woda była letnia, nie ma się co dziwić, cały dzień był upalny. Gdy woda sięgała mi do pasa (jakoś nie bardzo przejmowałem się mokrym ubraniem) postawiłem w niej Scar. Od razu wskoczyła na mnie i oplotła nogi wokół mojego pasa. Scarlett boi się wody i dlatego to właśnie ten żywioł wybrałem. Zacząłem się śmiać a ona uderzyła mnie w plecy.

- Mam cię zanieść jeszcze dalej, puścić i zostawić? - zapytałem. Od razu pokręciła energicznie głową.- To bądź grzeczna. - szepnąłem jej do ucha.

Spojrzała na mnie jak na idiotę i przewróciła oczami za co dałem jej klapsa w pupę co było trochę trudne, gdy była tak o mnie owinięta.

- Dlaczego boisz się wody? - Zapytałem. - Przecież ona wcale nie jest taka straszna. Jak ty się kąpiesz? Z kołem ratunkowym? - ostatnie pytanie zadałem ze śmiechem na co oberwałem po plecach po raz kolejny.

- Po prostu się jej boję. Jest straszna w takiej ilości. W domu w wannie czy pod prysznicem woda nie jest dla mnie problemem. Ale morza, jeziora czy zalewy, ogólnie tam gdzie jest jej więcej... to mnie przeraża. - powiedziała cicho, objęła rękoma moją szyję i się we mnie wtuliła.

- Nie bój się, ze mną nic ci nie grozi - szepnąłem jej do ucha a ona w odpowiedzi lekko skinęła głową.

******

Poprawiła: Mariettesanel

Wy jednak motywuje cie do pisania. A tymbark dodaje weny.

Wasza aktywność = następny rozdział.










Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz