Rozdział 11

22.4K 1.6K 203
                                    

Z perspektywy Paula.

-Alan.- usłyszeliśmy krzyk mamy gdy weszliśmy do domu.

-Nie.- Od krzyknął ojciec.- Kategorycznie odmawiam. Powiedziałem nie to nie.

Ton głosu ojca nie wróżył nic dobrego, a tym bardziej jeśli był zwrócony do mamy. Rzadko się kłócą, a o podnoszeniu głosu to już nie ma mowy. Prawie w ogóle na siebie nie krzyczą. Są bardzo zgodnym małżeństwem. Dlatego gdy już się o coś kłócą, a tym bardziej na siebie krzyczą, to znaczy że o coś poważnego.

-Alan.- powtórzyła łamiącym się głosem mama.- Ale dlaczego? Zrozum. Ja nie chcę tylko siedzieć w domu. Matt i Paul są już dorośli. Nie można ich ciągle niańczyć. Muszą się nauczyć, że nie zawsze jesteśmy w domu i nie zawsze jest gotowy obiad. Są już dorośli przecież sobie poradzą.

-Powiedziałem nie.- wrzasnął.

-Pierdol się.- krzyknęła mama i wybiegła z salonu, nawet nie zwróciła na nas uwagi tylko od razu pobiegła na górę.

-Tylko z tobą.- krzyknął za nią ojciec, wychodząc z salonu.-Ile z tego słyszeliście?- westchnął gdy nas zobaczył i przetarł twarz dłońmi.

-Wystarczająco dużo żeby wiedzieć, że przez ciebie płacze.- warknąłem i wyminąłem go, a następnie po schodach wbiegłam na górę i skierowałem się w stronę sypialni rodziców. Gdzie byłem pewien, że znajdę mamę.

Bez pukania wszedłem do pokoju. Mama siedziała na łóżku, głowę miła opartą o kolana, a po jej policzkach spływały łzy. Usiadłam obok niej na łóżku i tak jak ona kiedyś mnie, przyciągnąłem ją na swoje kolana. Mama przytuliła się do mnie, a ja Pogłaskałem ją po plecach.

-Paul wyjdź.- po chwili do pokoju wszedł ojciec.

-Żebyś znów mógł na nią krzyczeć, a ona miała potem płakać?- podniosłem głos.

-Paul wyjdź.- powtórzył. Spojrzałem na mamę, skinęła głową i uśmiechnęła się smutno przez łzy.

-Jak podniesiesz na nią głos to wrócę.- powiedziałem do ojca przechodząc obok niego.

-Jeśli zamierzasz się nadal ze mną kłócić, to możesz stąd iść. Nie ma siły na kłótnie. Nie chce się kłócić.- usłyszałem jeszcze głos mamuśki zanim zamknąłem drzwi.

Westchnęłam cicho i skierowałem się w stronę swojego pokoju. Wszedłem do środka i żuciłem się na łóżko z cichym westchnieniem zmęczenia.

-Wypad.- powiedziałem gdy drzwi do pokoju się otworzyły.

-Paul.- usłyszałem za sobą głos Scar.

-Co ty tu robisz?- zapytałem i usiadłem na łóżku.

-Matt chciał ze mną porozmawiać po szkole, ale zwiałam.- powiedziała i usiadła obok mnie.- Wiesz może gdzie on jest? Bo w pokoju go nie ma.

-Nie mam pojęcia.- powiedziałem.- Nie wracaliśmy razem ze szkoły. Ja szedłem sam on sam.- wytłumaczyłem.

-Pokłóciliście się?- zapytała i położyła się na łóżku obok mnie.

-Nie wiem.- odpowiedziałem.- Trochę na niego na warczałem.

Dziewczyna zaśmiała się i uniosła brew do góry.

-Na warczałeś na niego?- zapytała śmiejąc się cicho.- Dlaczego i za co?

-Nieważne.- odpowiedziałem i opadłem plecami na łóżko.

-Jakie dziewczyny lubi Matt?- zapytała zmieniając temat. Spojrzałem na nią kątem oka.

-A czemu pytasz?- policzki dziewczyny, przybrały czerwony kolor gdy o to zapytałem.

Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz