Rozdział 51

14.4K 1.2K 121
                                    


Z perspektywy Paula.




-Nie- jęknąłem- Ler proszę, nie. Przestań. Mam już dość. Kolejnej przejażdżki tym wagonikiem nie zniosę. Przecież tam się jedzie jakieś ponad dwadzieścia metrów nad ziemią. Nie wsiąde do tego po raz kolejny. To diabelska maszyna, nie ma mowy, nie wsiądę- założyłem ręce, jak małe dziecko i stałem z poważną miną.

-Paulcio- zdrobniła dziwnie moje imię i zrobiła słodkie oczka.- Plossseee- powiedziła słodkim głosem.

Pewnie pokręciłem przecząco głową.

-Nie ma mowy- zaprzeczyłem.- Zrozum Ler, ja już więcej nie zniosę.

-Baby- prychneła.

-Ler- westchnąłem i do niej podszedłem. Założyłem jej włosy za ucho i położyłem dłonie na jej policzkach i podniosłem jej lekko głowę tak żeby na mnie spojrzała, tymi swoimi pięknymi oczami.-Zrozum. Nie mam na to wpływu. Chciałbym tam z tobą pójść, ale nie mogę. Nie wywołuj wilka z lasu. Po takich zabawach zawsze się źle czuje, a dzisiaj byliśmy już na kilku. Może Chodźmy na coś spokojniejszego?- Zaproponowałem.

-Dlaczego tak się boisz?- zapytała kładąc dłonie na moich biodrach.

-Nie wiem- westchnąłem patrząc jej w oczy.- To nie za bardzo ode mnie zależy. Uwierz mi chciałbym tam z tobą pójść, ale nie mogę. Nie chodzi o to, że się boję...

-Dlaczego wy faceci boicie się przyznać do tego, że czegoś się boicie?- przerwała mi i wywróciła oczami.

-Tak już poprostu jest. Nie drążmy tematu. Została nam już tylko godzina. Chodźmy na samochodziki.

-Jasne- mruknęła.- Będziemy jeździć samochodzikami dla dzieci i w siebie wjeżdżać mówiąc- zrobiła cudzysłów w powietrzu- " bach".

-Skoro to ci się nie podoba to chodźmy na coś innego- powiedziałem z uśmiechem patrząc za nią.

-Na co?- zapytał marszcząc słodko nosek.

Przeniosłem dłonie na jej ramiona i ją obróciłem. Po chwili usłyszałem jak dziewczyna przełyka ślinę.

-To już może lepiej chodźmy na te samochodziki?- zapytała cicho robiąc śmieszną minę.

-O nie moja droga. Nie chciałaś samochodzików, to Dom Strachów. E
...e...e- powiedziłem ze śmiechem łapiąc ją za ramiona, gdy chciała odejść.- Chodźmy- złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stornę budynku, z bananem na twarzy.

-Paul- wrzasnęła głośno dziewczyna i się we mnie wtuliła, gdy zza rogu wyskoczył niby duch. Zasmiałem się i objąłem ją ramieniem.

-A było się zgodzić na samochodziki- szepnąłem jej na ucho i przygryzłam lekko jego płatek. Po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz, na co zasmiałem się cicho.

-Skąd miałam wiedzieć, że wymyślisz coś tak durnego?- warknęła.

-Przyznaj, że się boisz- powiedziłem wbijając jej palec w żebro, gdy się ode mnie troszkę odsuneła.

-Chyba sobie kpisz- prychneła i założyła ręce pod piersiami. Zaśmiałem się, a ona siedziała obok mnie z naburmuszoną miną .

-Przyznaj się- powtórzyłem.

-Nie boję się- powiedziła pewnie i uniosła głowę do góry.

-Przekonajmy się- zaśmiałem się.

Już po chwili dziewczyna piszczała przerażona, a ja się śmiałem przytulając ją.

-Wygrałem kotku- szepnąłem.

-Chyba sobie kpisz- warknęła, stajac na łódce, którą płyneliśmy.

-Nie radzę- powiedziałem kręcąc głową. Zrobiła duży krok w celu stanięcia na podłodze budynku. W tem ze ściany wyskoczył sztuczny duch, a dziewczyna przerażona z piskiem wpadła do wody.
Na szczęście nie było głęboko. Zatrzymałem łódkę i ze śmiechem patrzyłem jak dziewczyna siada w wodzie.- Wróć do łódki- poleciłem, gdy opanowałem śmiech.

Z naburmuszoną miną wsiadła do łódki i objęła się ramionami. Gdy stała w wodzie, ciecz ta była jej do kolana. Więc, gdy do niej wpadła, ubrania jej przemokły.

Z Domu Starachu wyszliśmy, każdy z innym humorem. Ja z uśmiechem na twarzy, a ona zła i przemarznięta.

-Zimno mi- powiedziła dygotając. Rozglądnąłem się do okoła i załapałem ją za rękę, a następnie pociągnąłem za jakąś budkę, w której coś sprzedawali.

Światło dawała jedynie mała lampka, przez co przechodzące osoby, klienci wesołego miasteczka nie mogli nas zobaczyć.

-Ściąg koszulkę- powiedziałem biorąc w dłonie trękawy bluzy, którą miałem przewiazaną w pasie. Nie mam pojęcia po co ją wziąłem, ale się przyda. Jej przynajmniej będzie ciepło.

-Chyba cię pogieło- powiedziała patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.-Nie będę się rozbierać...

-Ler- przerwałem jej.- Masz mokrą koszulkę i jest ci zimno. Mam bluzę, więc chcę ci ją dać. Ale gdy ubierzesz ja na mokrą koszulkę, to nic ci to nie da bo ona zaraz przemoknie i nadal będzie ci zimno. Ściągniesz koszulkę, ubierzesz bluzę i ją zasuniesz, będzie ci ciepło.

-Ale ona będzie zaduża- powiedziała. Zaśmiałem się i podszedłem do niej, położyłem dłonie na jej tali, a ona swoje położyła na moim torsie. Uniosła głowę do góry i spojrzała na mnie.

Pochyliłem się i musnąłem ustami jej czoło, a następnie spojrzałem jej w oczy.

-To nic- powiedziałem- i tak będziesz w niej pięknie wyglądać. Przynajmniej będzie ci ciepło.

-Dobrze- westchnęła cicho i się ode mnie odsunęła na krok. Dokończyłem odwiązywać bluzę, bo przedtem tego nie zrobiłem.

-No co?- zapytałem, gdy ona nadal stała w mokrej koszulce i się na mnie patrzyła wymownie.

-Odwróć się- powiedziła i się uśmiechnęła.- Nie zaczynaj- uniosła dłoń do góry, a gdy zamknęła usta opuściła ją spowrotem.

Prychnąłem pod nosem, Wywróciłem oczami i westchnąłem cicho, a następnie po zrobieniu tych wszystkich jakże niezbędnych czynności odwróciłem się.

-Podaj mi bluzę- poprosiła po chwili. Odwróciłem się na pięcie i wciagnąłem powietrze widząc jej ciało. Jej twarz oblał rumieniec i zasłoniłam się dłońmi. W sekundę znalazłem się obok niej i przygwoździłem ją do ściany.- Paul- powiedziła cicho, gdy zacząłem zbliżać do jej twarzy swoją twarz. Nie zdarzyła dokończyć bo wpiłem się w jej usta.- Nie powinniśmy- powiedziła cicho, gdy skończyliśmy się całować i spuściła wzrok.

-Dlaczego?- zapytałem palcem gładząc jej policzek.

-Bo nie mamy pewności czy nie jesteśmy rodziną- odpowiedziała cicho i lekko mnie odepchnęła. Wzięła bluzę z moich dłoni i ją na siebie ubrała, a następnie zasunęła zamek błyskawiczny, spojrzała na mnie przepraszająco i uśmiechnęła się smutno z łzami w oczach.- Boję się- wyszeptała, a po jej policzku spłynęła łza. Podszedłem do niej i ją przytuliłem, a ona wtuliła się we mnie i objęła mnie swoimi małymi rączkami.


****

Rozdział poprawiła: Karolina.


300 🌟 + 80 💬 = następny rozdział.

Jakie imiona dla dziecka Nadii i Alana polecacie? (Dla dziewczynki lub/ i chłopca.














Bliźniacy?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz