8.

834 48 0
                                    

Przebudziłam się, ponieważ było mi strasznie gorąco. Jak nigdy.
Mruknęłam.
- Nareszcie się obudziłaś.
- Co?
- Nie mogłem się ruszyć.
Dopiero po chwili zauważyłam, że nogę mam przerzuconą przez jego biodro, ręka spoczywała na klatce, a głowa była przytulna do piersi.
Szybko się odsunęłam.
- Przepraszam. - zaczęłam się bawić palcami.
- Mnie to nie przeszkadza. Było miło czuć wreszcie drugą osobę przy boku. - nie odezwałam się. - Dobrze się spało?
- Chyba tak. Która godzina? - rozglądałam się w poszukiwaniu zegarka, ale nie dostrzegłam nigdzie przedmiotu.
- Nie denerwuj się, ale dzisiaj nie idziemy do szkoły. Postanowiłem, że zrobimy coś ciekawszego.
- Skoro tak mówisz.
- Trzeba korzystać z życia, a tobie nawet nie wiadomo ile zostało. Nie zrobiłaś masy rzeczy. Nadrobimy twoje zaległości. Jutro już weekend, więc mamy więcej czasu. Wchodzimy. Ubieraj się.
- Ale...
- Jedzenie wezmę na drogę. Wskakuj w ciuszki. Raz, raz, mała.
Wstałam i dostałam lekkiego klapsa w tyłek. Popatrzyłam oburzona na chłopaka.
- Sorry. Nadrabiamy.
Jeszcze nikt nigdy:
Po pierwsze - nie robił dla mnie czegoś takiego.
Po drugie - nie dotykał mnie.
Po trzecie - nie był tak miły odkąd zachorowałam.
Po pięciu minutach byłam ubrana i czekałam na niego.
- Masz kanapkę. Zjedz.
Grzecznie wykonałam polecenie. Z żółtym serem... Dużo kalorii. Więcej niż zjadam zazwyczaj...
Skończyłam akurat, kiedy doszliśmy do zielono-czarnego pięknego samochodu.
- T-to twój?
- Przyjaciela. Pozwolił mi.

BiałaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz