Wszystko zaczęło się dwa lata temu, gdy dowiedziałam się, że mam raka. Dokładniej leukemia czyli białaczka.
Lekarze nie dawali mi dużo czasu, ale wciąż walczę.
Mama co noc się modli i płacze. Myśli, że to mi pomoże, lecz ja straciłam wiarę. Jakby Bóg istniał to bym nie była chora.
Nie dyskryminuje ludzi, którzy wierzą. Toleruje ich i nie wypowiadam się na ten temat, a gdy już się zaczyna to wstrzymuje się od głosu, żeby nie było sprzeczek.
Na szczęście od kilku miesięcy czuję się lepiej. Może jednak te wszystkie chemioterapie wreszcie dały jakieś skutki.Po raz pierwszy publikuje moje dzieło, więc prosiłabym o wyrozumiałość. :)
CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.