Skończyłam jeść i odniosłam talerz do zlewu. Wróciłam do stołu.
Chłopak był lekko odsunięty, więc usiadłam na nim okrakiem.
- Mamy jeszcze godzinę. - wymruczałam w jego szyję.
- Wystarczyłoby mi pięć minut, ale nie mogę.
Coś go dręczyło. Widziałam to.
- Czemu nie?
- Skrzywdziłem cię. - spojrzałam na niego zagubiona.
Postawił mnie na nogach, po czym sam wstał i zaprowadził do starego lustra przy łóżku. Odwrócił do niego plecami i wskazał palcem na kilka siniaków na łopatkach. Przesunęłem po nich palcami.
- Nie chciałem. - odsunął się ode mnie.
- Jest dobrze. To nic takiego. - złapałam go za rękę, ale się wyrwał.
- Jak możesz tak mówić? Ufałaś mi, a ja cię skrzywdziłem.
- Nadal ci ufam. Popatrz na mnie. - spojrzał swoimi niezwykle niebieskimi tęczówkami prosto w moje oczy. - To nic. Znikają, a teraz się uspokój i mi lepiej daj jakieś ciuchy. Za długo mnie oglądasz nago i ci się w głowie pierniczy.
Uśmiechnął się pod nosem i wyjął z szafy lekko różową sukienkę rozkloszowaną na dole. Następnie z szuflady idealnie pasujący komplet bielizny i na samym końcu kremowe pończochy.- Nie wierzę, że mi kupiłeś ciuchy. Wystarczyłaby moja stara biała bluzka i spodnie.
- Powinnaś chodzić częściej w sukienkach. - stwierdził.
- Nie. Mam brzydkie nogi. - spojrzałam na nie.
- Wiem lepiej. Dla mnie są piękne. Zwłaszcza dzisiaj. Może każę ci chodzić w tych pończochach po moim mieszkaniu. - zmierzył mnie wzrokiem. - Serio muszę cię utuczyć. Albo mi się wydaje, albo ciebie jest coraz mniej.
- Przesadzasz.
- Od dzisiaj jesz podwójne porcje.
- Przecież wiesz, że ja mam dość po jednej kanapce, łyżce czy czymkolwiek innym.
- Więc to zmienimy. Od dzisiaj będę ci nakładać tyle co sobie.
- O nie! Będę nad tym siedzieć cały dzień!
- Mamy czas. Teraz wychodź, bo się spóźnimy. Mam przecież wygłaszać to głupie przemówienie.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.