Nareszcie opuściliśmy to więzienie. Nie to złe określenie.
Pielęgniarka mnie jeszcze ostrzegała. Czepiała się go jak tramwaju.
Xavier zacięcie o czymś dyskutował z moją mamą. Podeszli do mojej osoby.
- Idziesz ze mną, a że lekarz na razie kazał ci leżeć w łóżku to spędzimy ponad cały tydzień razem. - oznajmił.
- Masz jej dawać regularnie posiłki i...
- Mamo, nie jesteśmy dziećmi. Umiemy o siebie zadbać.
- Tylko żebyście za bardzo nie wydorośleli podczas tego wspólnie spędzonego czasu.
Oddaliła się.
- Twoja mama nam właśnie powiedziała, ze mamy nie robić niczego związanego z nami i łóżkiem?
- Chyba tak.
- Przemyślę to. Szczerze kusząca propozycja.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.