Usłyszałam dźwięk otwieranego balkonu.
Przecież dzisiaj miał nie przychodzić. Udałam, że śpię.
Postać nade mną stanęła.
- Mała, bezbronna Bonnie. - powiedział damski głos. - Ty nic nie wiesz. Xavier jest z tobą tylko dla twojego nędznego ciała. Jesteś łatwą zdobyczą. To się może zmienić. Będzie mój. - znałam ten głos.
- Nie zostawi mnie. - wyszeptałam, lekko jąkając się.
- Niestety wiem, ale gdybyś umarła to musiałby się pocieszyć, a kto by nie chciał spać z kryminalistą? Powiedz mi, dobry jest?
- Och, nawet nie wiesz. Założę się, że po jednej nocy, wszyscy moi sąsiedzi znają moje imię doskonale.
- Xavier? C-co ty tu robisz? Przecież miałeś coś do załatwienia.
- Myślałaś, że nie przyjdę jak skończę? Zakradam się, a tu taka nie miła niespodzianka. - dziewczyna stała jak zamurowana. - Odebrało Ci mowę, Słonko?
- J-ja...
- Już nie jesteś taka odważna, co? Powinnaś iść. - zniknęła za powiewającą zasłonką.
Zapalił lampkę nocną.
- Zostawić cię na chwilę. - przewrócił oczami.
- Dwie godziny to dla ciebie chwilą?
- Cśśśś - pocałował mnie.
- Nie cichaj na mnie tylko się rozbierz i wchodź. Ktoś mnie musi grzać.
- Lubię jak się otwierasz i stajesz się bardziej wyluzowana podczas pobytu ze mną, ale z tym rozbieraniem się, nie do końca się zgodzę. Serio kusisz, zwłaszcza kiedy masz na sobie tę seksowną piżamkę, ale dzisiaj musimy odpuścić, bo jestem zmęczony.
- Nie to miałam na myśli! - dostał poduszką.
- Tak grasz? - złapał moją stopę i zaczął łaskotać.
- Nie! Proszę! Tylko nie stopy..
- Przeproś za uderzenie.
- Nie. - przez śmiech ledwo mówiłam.
- To nie przestanę. - uśmiechnął się.
- Przepro....sze!
- No to już.
- Przepraszam! - nie przestał. - Była umowa! - krzyknęłam za głośno i po chwili na korytarzu zapaliło się światło.Dziękuję, każdemu kto poświęca swój cenny czas i to czyta.💓

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.