Lista nazwisk ciągnęła się w nieskończoność. Dyrektor wzywał każdego na podest po odbiór wszystkich papierków.
Gdy nadeszła chwila, w której wywołali Xaviera wiedziałam, że muszę zbierać rzeczy. Przełożyłam cienki pasek torebki przez głowę i sprawdziłam czy nic mi nie upadło.
Kiedy nareszcie wydostałam się z tych upiornych krzesełek, chłopak po prostu złapał moją rękę i wyszliśmy.Zatrzymaliśmy się pod małym kościółkiem. Zdziwiło mnie to. Po co tu niby przyjechaliśmy?
- Co my tu robimy? - spytałam.
- Każda Księżniczka, potrzebuje Księcia, ale w końcu staną się Królem i Królową. - ucałował moją dłoń.
Jeju, nie wierzę. On serio chce zrobić wszystko co normalny człowiek w całym życiu.
- Jak ci się to udało? Przecież musimy się wyspowiadać, umówić wszystkie terminy, wszystko zorganizować.
- Ksiądz zgodził się to ominąć. - popatrzyłam na niego wzrokiem "Gadaj co mu zrobiłeś albo sama się dowiem". - Trochę mu zapłaciłem na odbudowanie kościoła i te inne duperele.
- Przekupiłeś. - powiedziałam, gdy weszliśmy do środka.
- Nie chciałem dłużej czekać.
- Już jesteście? - spytał starszawy mężczyzna.
- Tak. Udało nam się szybciej.
- Zaczynamy od razu? - chłopak obok mnie, kiwnął głową. - Stańcie pod ołtarzem. Zaraz przyjdę.Od dziesięciu minut gada tę całą przysięgę.
- Możemy przejść do tego gdzie się mówi "tak" i od razu obrączki? - warknął Xav.
- Oczywiście. Czy ty Xavierze Howardzie bierzesz sobie tę kobietę za żonę?
- Tak. - założył mi błyszczący metal na palec.
- Czy ty Bonnie Rose Black bierzesz sobie tego mężczyznę za męża? - zastanawiałam się tylko skąd znał moje drugie imię.
- Tak. - odwdzięczyłam się i także wsunęłam mu obrączkę.
- Możecie się pocałować.
Wpił się w moje usta. Zawsze całował mnie z pasją. Oderwaliśmy się od siebie.
- Kolejny punk mamy za sobą. - wymruczał.
- Punkt? - zdziwił się mężczyzna.
- Nie wie, ksiądz? Jest chora na białaczkę. Wszystko po kolei nadrabiamy. Staram się spełnić wszystko czego nie zrobiła, a powinna w ciągu życia.
- Jesteś dla niej dobry.
- Nie każdy ma takie zdanie. - pożegnaliśmy się i odjechaliśmy.
CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.