Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszej nocy. Była magiczna. Uważał na każdy swój ruch. Starał się być dla mnie delikatny i mu się udało.
Przytulił się mocniej do mojego ciała.
- Muszę cię utyczyć. - wymamrotał zaspany. - Sama skóra i kości.
- Nie podobam ci się?
- Jesteś najpiękniejszą istotką jaką znam, ale jako że jesteś kobietą powinnaś mieć krągłości. Muszę mieć za co łapać. Może też nie bałbym się tak bardzo, że cię mogę połamać.
- Nie połamiesz. - zapewniłam.
- Oj, Kochanie. Nie mów hop. Facetowi z którym byłem w celi złamałem rękę, bo mi groził.
Przełknęłam głośno ślinę. Naprawdę to zrobił czy mówi dla żartów? Spojrzałam na niego przestraszona.
- Tobie nic nie zrobię, ale mam dość mocny uścisk.
- Jak mu to zrobiłeś?
- Tylko tego nie próbuj nigdy. - ostrzegł. - Najpierw uderzyłem w brzuch, a jak nie przestawał wywijać rękami to złapałem w obie dłonie i po kości. - powiedział bez ekscytacji.
Dość okrojona wersja... Na pewno było ciut inaczej.
- Och. - wtuliłam głowę w tors chlopaka.
- Nie boisz się mnie, prawda? Chcę być z tobą po prostu szczery.
- Muszę sie przyzwyczaić do tego, że mój chłopak może mnie bez problemu zabić... - powiedziałam niepewnie.
- Nie zrobię tego. Zestarzejemy się, będziemy mieć dzieci, będziemy szczęśliwym małżeństwem, tak?
- Ja nie mogę. Nie dożyję nawet do dwudziestki. - posmutniałam.
- Nie wątp w siebie. Dzieci możemy już zacząć robić. - pocałował mnie słodko.
- Sugerujesz coś?
- Nie, skądże. - uśmiechnął się.
- Ugh. Przekonałeś mnie.
- Powinnaś odpocząć po wczorajszym. Na pewno cię boli. - zaprzeczyłam. - Hm... Ufasz mi?
- Najbardziej na świecie.Tak jak obiecałam. 😘💞
CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.