Jedliśmy obiad. Zrobił zupełnie sam kotlety schabowe. Jestem pod wrażeniem, bo nawet dało się je wziąć do ust. Zjadłam ze smakiem.
Teraz wyszedł do sklepu, żeby zrobić zapasy, więc zostałam sama.
Przypomniała mi się pielęgniarka.
"Nie mów, że nie ostrzegałam."
"Uważaj na niego."
"Molestował bezbronną dziewczynę."
Jej wypowiedzi krążyły po mojej głowie. On jest dobry. Nigdy mi nic nie zrobił. Bronił mnie. Pilnował. Opiekował.
"Nie skrzywdzę cię. Musiałabyś mnie porządnie wkurzyć."
Ufam mu bezgranicznie. Jest jedyną osobą, która normalnie gada ze mną, odkąd choruję.
"Powiedz kiedy będziesz gotowa. Wtedy to zrobimy."
Pytanie: Czy jestem już gotowa?
Dam dotknąć się chłopakowi?
Te wszystkie osoby gadają bzdury o nim. Szanuję mnie i moje decyzję. Jeżeli byłoby inaczej już dawno by to zrobił.
- O czym tak zacięcie myślisz? - ktoś spytał. Podniosłam głowę. Nawet nie wiem kiedy wrócił.
- Xav, j-ja... - głos mi się załamał.
- Coś się stało? - patrzył niespokojnym wzrokiem.
- Ym, ja jestem... Ech, w sumie to już nic. - powiedziałam zrezygnowana.
- Na pewno?
- Tak.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.