Przebudziłam się przez natarczywe pocałunki na szyi.
- Mmm. - mruknęłam.
- Wstawaj, piękna. - szepnął, a ciepłe powietrze odbiło sie od obojczyka.
Chciałam się przewrócić na bok, ale siedział na mnie i przytrzymywał ręce nad głową.
Podjął się ssania obojczyka.
- Nie. - mruknęłam i zaczęłam sie wyrywać.
- Cśśśś... - uciszył mnie. - Zaraz skończę.
Ugh. Wiedział kiedy to zrobić. Rano na nic nie mam siły. Nawet nie wiem, która godzina.
- Piękne. - stwierdził, odsuwając się.
- Chcę spać!
- Nie idziesz do szkoły? - otworzyłam szeroko oczy. Zapomniałam, że dziś poniedziałek. - Śniadanie gotowe. - podał mi tackę.
Gofry z owocami, sok pomarańczowy i biała róża z karteczką.
Skąd on ją wziął?
- Zjedz, ja pójdę nas spakować.
Otworzyłam liścik, kiedy odszedł.
'Smacznego, moja piękna.
Mam nadzieję, że będzie
smakować.'
Wsunęłam przygotowane przez chłopaka jedzenie.
Zaszłam go od tyłu i mocno przytulił.
- Uch... Chcesz mi żebra zgnieść?
- Przepraszam. - chciałam zabrać ręce, ale je przytrzymał.
- Tobie na to pozwalam. W twoim wykonaniu to miłe.
- Robię ci krzywdę... - gwałtownie się odwrócił.
- Ty nigdy. Przytul mnie. Mocno.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.