Kolejny tydzień minął, a ja mu nie powiedziałam, że chcę. Zawsze rezygnowałam w ostatniej chwili. Był dość podejrzliwy od tamtej pory.
No i nadal mi nie pozwolił zobaczyć ręki. Obwiniał się. Tłumaczyłam mu, że nie ma o co, ale on swoje.
Został ostatni dzień bez szkoły.
- Idę się wykąpać. Pamiętaj. Nie. Odwijaj. Bandaża. - powiedział naciskając na każde słowo. Tak było codziennie. Nie dzisiaj.
Zniknął w małym pomieszczeniu. Poczekałam dwie minuty, aż zaczęła lecieć woda.
Szybko zaczęłam odwijać bandaż. To co zauważyłam mnie zatkało. Ostatnio zrobione cięcia były zszyte.
- Mówiłem ci, żebyś tego nie robiła. - warknął.
- J-ja... - nadal patrzyłam na rękę.
- Wiedziałem, ze jeżeli od razu wejdę pod prysznic i nie będę cię sprawdzać, to zrobisz to. Zadowolona? - nie odezwałam się. - To przeze mnie. Gdybym ci powiedział, że przyjeżdża moja siostra, to byłoby lepiej. Nie znalazłabyś się w szpitalu. Nie zrobiłabyś tego ponownie. To wszystko moja wina.
- Przestań! Gdyby to się nie wydarzyło, nie podjęłabym takiej decyzji jaką podjęłam!
- To znaczy? - zapytał zagubiony.
- B-bo ja... - zacięłam się.
- Wykrztuś to wreszcie. Martwię się.
- Jestem gotowa.
- Hm?
- Powiedziałeś, że mam ci...
- Wiem co mówiłem. Dlaczego teraz?
- Myślałam, że chcesz to zrobić. - posmutniałam.
Nie jestem dla niego wystarczająca?
- Odkąd cię poznałem, ale dlaczego teraz? - naciskał.
- Po prostu wszystkie komentarze ludzi, nasze nadrabianie, wspólne spanie... Chcę tego.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Zaczął mnie całować. Złapał w zęby płatek ucha. Delikatnie go przygryzł. Jęknęłam.
Tak mało robi, a tak na mnie działa...
- Cudowny dźwięk. Czuję, że czeka nas noc pełna wrażeń, Księżniczko.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.