Leżeliśmy na łóżku i się przytulaliśmy.
Już od godziny robimy jedną tą samą czynność. Zaczął mnie miziać po odkrytym kawałku biodra.
- Co chciałeś zrobić na lekcji?
- Hm? - wskazałam na rękę. - O to ci chodzi... Nic wielkiego.
- Wiesz, o tym że chłopak mnie nigdy nie dotykał, prawda?
- Doskonale. Kiedyś to naprawimy, ale jeszcze nie teraz.
- Ym.. Ale że w ogóle. Żadnego łapania za ręce, przytulania, łapania za biodra. No chyba że rodzina.
- Nic? - pokręciłam głową. - Połóż się prosto.
- Co?
- Kładź się na plecach. Myślałem, że to robiłaś. Przynajmniej znowu będę w czymś pierwszy. - uśmiechnął się z satysfakcją.
Przekręciłam się na plecy.
- Leż spokojnie. Dotknę cię w każdym miejscu na ciele. Jeżeli coś ci się nie będzie podobać to powiedz.
Zaczął od szyi i sunął w dół. Nie minął nawet skrawka. Czułam jego ręce wszędzie. Na każdej części ciała. Od czasu do czasu przechodziły mnie dreszcze. Zatrzymał się w dole brzucha.
- Iść dalej? - spytał.
Ma to zrobić? Mieliśmy nadrabiać, ale... to za dużo. Pokręciłam przecząco głową.
- Powiedz, kiedy będziesz gotowa. Wtedy to zrobimy. - kiwnęłam głową.
Dalej pojechał dopiero od połowy ud, a skończył przy kostkach.
- Co jeszcze chcesz dzisiaj nadrobić? Zrobiliśmy przedstawienie, uciekliśmy ze szkoły, przytulaliśmy się na łóżku.
- Nie wiem. Zawsze siedziałam cicho, nie rozmawiałam praktycznie z nikim, nie interesowało mnie co jest modne, co nie. Tak jakby żyłam we własnej bajce.
- Piłaś kiedykolwiek? - zaprzeczyłam. - Wiem, że nie powinnaś przez chorobę, ale chyba jeden łyczek nie zaszkodzi, co?
- No nie wiem...
Wstał i podszedł do szafki. Wyjął z niej pełną do połowy butelkę. Wypił łyk i mi podał.
- Zrób to dla mnie. Jeden jedyny raz. Raz w życiu możesz się napić.
Spojrzałam na brązowawy płyn, niepewnie przyłożyłam butelkę do ust i przechyliłam.
- I jak? Strasznie?
- Wręcz przeciwnie. Lekko gorzkie, ale dobre.
- Widzisz. - posłał mi uśmiech. - Ten punkt mamy z głowy.

CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.