- Dzień dobry. Doniesiono nam, że jesteś nachalny. Kazano nam cię stąd zabrać. - obcy głos mówił do prawdopodobnie Xaviera.
- Nic nie zrobiłem. - bronił się.
- Proszę natychmiast opuścić salę.
- Nigdzie się nie wybieram.
- Co tu się dzieje?
'Mamo, oni chcą go zabrać! Nie pozwól im!'
- Panowie jakiś problem... - urwał wypowiedź mój ojczym. - Eleno, myślałem, że poszłaś do stołówki.
- Wróciłam. Jeżeli ruszycie tego chłopca to podam szpital do sądu. Uratował moja córkę. Ma prawo tu być.
- Przepraszamy.- Skarbie, jesteśmy zupełnie sami. Ubłagałem pielęgniarki, żeby nie wchodziły tu przez przynajmniej pięć minut. Twój ojczym im coś nagadał i co chwilę zaglądają czy jesteś cała. Idiota. Twoi rodzice byli zmęczeni, więc poszli do domu. - Dotknął moją rękę. - Błagam, obudź się. Kocham tylko jedną osobę tak bardzo jak ciebie i jest nią moja siostra. Nie mógłbym żyć w świadomości, że zrobiłaś to sobie, po wizycie u mnie. - jego głowa opadła delikatnie na mój brzuch.
Otworzyłam oczy.
CZYTASZ
Białaczka
RomanceZrzuciłam na ziemię jedyny materiał, który okrywał moje ciało. - Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.