10.

34.8K 2.4K 559
                                    

Nie mam pojęcia czy mama Skarlett ma jakieś imię, więc nadaję jej imię Monic.

Dylan69 : I jak kolacja?

Ja : Dylan?! Przecież Cię wyrzuciłam!

Dylan69: Wróciłem bejbe!

Ja : Mackenzi!!

Mack_NY : Obecna!

Ja : Mack! Co robi tu Dylan?!

Dylan69 : Zdajesz sobie sprawę, że ranisz moje uczucia?

Ja : Tak.

Mack_NY : Przepraszam Sky, ale mi zapłacił.

Ja : Ile tym razem?

Mack_NY : Dwa pączki.

Ja : Że dwa?! I ty na to poszłaś?!

Mack_NY : Byłam głodna.

Ja : Aha.

Mack_ NY : Opowiadaj jak kolacja.

Ja : Spoko.

Dylan69 : Tylko tyle?

Ja : Bardzo spoko.

Mack_NY : Weś się nie rozpisuj, bo ci miejsca nie starczy.

Ja : Omg! Było naprawdę fajnie, matka tego frajera jest całkiem spoko. Będzie moją BFF jak wy mi się znudzicie.

Dylan69 : Wy?! Czyli masz też na myśli mnie. Sky kochana jesteś...

Ja : Sorki literówka miało być *Ty.

Dylan69 : Przykro mi Mackenzi, ale Sky Cię nie lubi.

Mack_ NY : Zabawny jak tampon.

Ja : Idę jeść ciasto. Nara cweluchy.

Tak jak napisałam, tak zrobiłam. Odłożyłam telefon na poduszkę i udałam się na dół w poszukiwaniu ulubionego smakołyku. Oczywiście gdy otworzyłam lodówkę spotkałam się z pustą blachą i swoim łakomym ojcem siedzącym przy stole.

- Chcesz? - spytał pokazując na ostatnie okruszki mojego ukochanego ciasta. Dobrze wiedział, że ono należało do mnie! Jak złym człowiekiem trzeba być żeby postąpić w tak okrutny sposób?!

- Obyś dostał biegunki... - mruknełam pod nosem żartobliwie i postanowiłam wziąść do jedzenia jakiekolwiek żelki. Miałam na tyle szczęścia, że ojciec ich nienawidził i zawsze były w naszym domu.

Kiedy wchodziłam na górę z miską żelkowych miśków usłyszałam szloch z salonu w którym moja mama i Pani Styles rozmawiały od dobrych dwóch godzin. Postanowiłam usiąść na schodach i również uczestniczyć w tej rozmowie z ukrycia, podgladajac przez niezamkniętę do końca drzwi.

- Co ja mam zrobić Monic? Rodzina mi się wali. - płaczę załamana kobieta opierając się o ramię mojej matki. Chyba rzeczywiście są bliskimi przyjaciółkami. Wyglądają zupełnie jak ja i Mackenzi tylko, że my płaczemy wyłącznie na wybitnych komediach romantycznych.

- Nie płacz Anne. Wszystko się z czasem ułoży. - pociesza ją moja rodzicielka ze złotym sercem. - Najpierw szybko rozwiedź się z tym człowiekiem, a potem zacznij od nowa. - radzi, a następnie podaję jej chusteczkę.

- Człowiekiem? - mówi zaskoczona Anne. - To nie człowiek, to zwykły drań i alkoholik. - stwierdza wycierając swoje łzy w cieńki materiał. Jakikolwiek Pan Styles by nie był wydaję mi się, że Harruś jest gorszy. Ruchacz i tyle...

- A Gemma? Odzywała się?- pyta moja mama w nadziei, że znajdzie jakiś powód do uszczęśliwienia jej. To trochę przykre być w takim stanie w święta.

- Nie. Wstydzi się rodziny z której pochodzi. - mówi z trudem hamując kolejne słone łzy.

- Nie mów tak. - prosi moja rodzicielka która również ledwo podtrzymuję szloch.

- Taka jest prawda. Jestem beznadziejna.- stwierdza smutno kobieta. Ma bardzo niską samoocenę w przeciwienstwie do swojego synka który od zawsze uważał się za lepszego. - A i zgadnij co znalazłam w rzeczach Harrego.

Po nim...spodziewałabym się prezerwatyw. Małych rzecz jasna.

- Sky? Co ty robisz? - mówi nagle mój ojciec który patrzy na mnie z założonymi rękami i głupim uśmiechem.

- Siedzę. - mówię zgodnie z prawdą biorąc do ust żelkowego miśka.

- Zjeżdżaj na górę. Teraz ja podsłuchuje. - oznajmia ojciec i wyganiając mnie na górę zajmuję miejsce na schodach przedstawiając ucho do ściany.

Z uśmiechem na ustach wracam do swojego mojego pokoju i włączam swój internetowy pamiętnik opisując w nim mój ostatni dzień.

Po świętach czeka mnie dość ciekawa rozmowa z Hemmingsem, której wprost "nie" mogę się doczekać! Mam nadzieję, że nie będę musiała opowiadać całej historii i tłumaczyć czemu postawiłam w ten sposób DWA LATA TEMU! BYŁO? MINEŁO!

_____________________
Dzień...dobry!!
Kooochani!!

Chciałabym was przeprosić z góry za wszystkie przekleństwa i niezgodności treści które występują i występować napewno będą. Mam sklerozę! Jak piszę kolejny rozdział to zapominam co było w poprzednich i czasem wychodzi takie gówno jak powyżej.

Wiem, że jest nudnie, ale z czasem to minie...chyba.

A i przepraszam, że dodaję tak rzadko poprostu się wypaliłam, a moja wena jest na wakacjach.
Od dziś przez pewien czas będzie problem się ze mną skomunikować, ponieważ zaczynają się ŻNIWA!
Jest to najgorszy okres i rozdziałów może nie być z braku czasu. Jesteście mądrzy i raczej zdajecie sobie sprawę jak bardzo przejebanie jest mieszkać we wsi i nie mieć starszego rodzeństwa.

Przytulaski
xxx

Rebel 2 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz