13.

36.7K 2.2K 514
                                    

Jest ktoś chętny do zrobienia zwiastunu??

- Przepraszam... - mówię cichym głosem rozglądając się niewinnie po ludziach obecnych w kawiarni. - Nie idę, nie ma mowy. - dodaję piorunując wzrokiem blondyna. Musiałabym na głowę upaść, aby pójść na takie coś.

- Sky tam będzie tyle ludzi, że nawet go nie zauważysz. - Luke z całych sił próbuje mnie przekonać i wlepia te swoje niebieskie oczy w moją postać. Po kim on ma ten upór? Po ośle?

- A co jeżeli mnie zobaczy i wyrzuci na zbity ryj przy tych wszystkich ludziach? - pytam poważnie, ponieważ myślę, że nikogo nie zdziwiłoby gdyby tak postąpił. To takie w jego stylu prawda?

- To wtedy będzie ubaw. - mówi z szerokim uśmiechem blondyn. Aha...nie śmieszne Luke, nie śmieszne.

- Nasza rozmowa nie ma sensu. - informuję go podnoszac się powoli z miejsca.

- Zaczekaj. - powstrzymuje mnie chłopak łapiąc mnie za ramię, sprawiając, że wracam na krzesło.

- Szkoda, że jednak nie skasowałam Ci tego samochodu. - szecze cicho do siebie poirytowana jego uporem.

- Słyszałem... - informuję mnie na co odpowiadam mu lekkim uśmiechem. Miałeś słyszeć...o to mi chodziło! - Proszę Cię. - błaga blondyn.

- Nie... - jeczę zawzięcie. Nie zgodzę się, nie mogę.

- A więc ustalone będę u ciebie koło 19. - postanawia z szerokim uśmiechem. No chyba go coś boli...

- Czemu chcesz mnie tam zabrać? - pytam zaciekawiona jego mrocznymi zamiarami.

- Bo Cię lubię. - wyznaję patrząc w moje tęczówki.

- Nawet po tym wszystkim? - pytam zdziwiona.

- To też moja wina, więc jesteśmy kwita. - stwierdza puszczając mi oczko.

- Coś się zmieniło w ciągu tych dwóch lat? Przyjaźnicie się jeszcze ze Stylesem? - zapytałam dosyć zaciekawiona jego odpowiedzi

- Staramy się, ale on... - przerwał zamyślając się na chwile, przez co w moim umyśle zaczęły pojawiać się czarne myśli. Może chce, abym z nim poszła, bo wymyślili jakiś plan zemsty na mnie?

- Ale on co? - zapytałam dosyć naciskając na chłopaka, przez co on przewrócił jedynie oczami i cicho westchnął.

- Zagubił się chłopak co tu będę dużo mówił. Nie będę już strzępił jęzora.

- W porządku. - powiedziałam, zawiedziona jego odpowiedzią. - Ja już będę lecieć. - mówiąc to zaczęłam zbierać swoje rzeczy i gdy miała już wyjść poczułam jego silny uścisk na nadgarstku, który mnie zatrzymał.

- Do jutra. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.

- Pamiętaj, że jeżeli go spotkam na tej imprezie i będzie chciał mnie zabić masz stanąć w mojej obronie. - ostrzegłam chłopaka, na co chłopak ze spokojem się uśmiechnął.

- Spokojnie, nie ma opcji, że się spotkacie. - zapewnił, na co mój oddech się trochę uspokoił.

- Dobrze, a więc do jutra. - powiedziałam, machając mu na pożegnanie.

***

Witaj ponownie Jimmy!
Mogę Ci mówić Jim?

A więc Jim...powiedz mi jak mogłam być tak głupia dając się namówić na coś tak idotycznego?! Idę na imprezę do swojego byłego "kolegi" który pała do mnie nienawiścią z jego przyjacielem który prawdopodobnie też mnie za mną nie przepada. Ktoś wogóle lubi kłamców? No nikt. Szczerze się boję dzisiejszego wieczoru. Napisałabym Ci jeszcze wiele moich obaw i innych pierdół, ale muszę iść się przygotować. Do przyjazdu Luke'a zostały dwie godziny, a więc opiszę Ci wszystko gdy tylko wrócę.

Do potem Jimmy.
Trzymaj za mnie kciuki.
Rebel xx

Po kilku napisanych zdaniach zamknełam laptopa i zaczęłam się przygotowywać na dzisiejszy wieczór.
Mam nadzieję, że będzie on udany i miło spędzę czas. Kogo ja próbuje oszukać?! Powiem jeszcze raz...idę na imprezę do chłopaka który mnie NIENAWIDZI z wzajemnością zresztą, będą tam tłumy które uważają mnie za dziwkę, bo drogi pan Styles tak wymyślił ORAZ zaprosił mnie na nią Luke! Teraz mam wrażenie, że to podstęp i gdy tylko się tam zjawię dostanę śledziem po twarzy.

Tak czy inaczej...wyjeżdzam za 4 dni i gówno mogą mi zrobić.

Szczerze nie chciało mi się nigdzie wyjść, ale zmusiłam się, aby wstać z kanapy i udać się do łazienki w celu wykonania niezbędnych czynności.

Następnie ubrałam się w swoją piękną czarną sukienkę w której swoim skromnym zdaniem wyglądałam jak milion dolców. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy do ramion pozostawiłam w naturalnym nieładzie. Wow...nie jestem Kendall, a i tak wyglądam dobrze, dodatkowo niewulgarnie.

Gdy byłam w pełni gotowa do drzwi zapukał punktualny Luke Hemmimgs.

- Cześć.

- Wow...wyglądasz...wow. - powiedział Hemmings, gubiąc się we własnych słowach. Mimo wszystko to było naprawdę urocze, przez co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Dzięki. Ty też wyglądasz całkiem "wow". - powiedziałam z wyolbrzymiałym zachwytem na co chłopak jedynie się zaśmiał - Jedziemy?

- Jasne. Chodź.- powiedział otwierając mi drzwi, bo jakbym kurde sama tego nie umiała zrobić.

_________________

Wiotajcie!

Przepraszam was, że te rozdziały są tak rzadko dodawane, ale nic nie idzie po mojej myśli. Żniwa u mnie przy dobrej pogodzie trwają zazwyczaj niecałe dwa tygodnie. A teraz? Jeden dzień pada, drugi schnie, a kiedy chcesz jechać na pole to znowu pada. Pierwszy raz odkąd żyje żniwa się tak bardzo przeciągają! Chyba to będą najbardziej zjebane wakacje w moim życiu, ponieważ minęła już większość wakacji, a w tym czasie w mojej okolicy były jedynie trzy naprawdę ciepłe dni, a teraz muszę chodzić w kurtcę i z parasolem.

A jak wasze wakacje?

Już wgl nie będę gadała co z moją weną, bo to też chujowa sprawa.

Miałam kilka pomocniczek, ale tylko jedna pomaga mi naprawdę sporo mylifeasskay

Do mojego konta miało hasło właśnie kilka pomocniczek i osób poprawiających błędy. Ostatnio kogoś podkusiło mi hasło zmienić, więc miło. Nie mam pojęcia kto to zrobił, ale już za jaką kolwiek pomoc będę musiała dziękować. Na szczęście osoba nie była na tyle inteligentna, aby zmienić również email, więc jestem.

Pozdrawiam
xxx

Rebel 2 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz