Po tym jak "nieco" zawiedziona mną Lea opuściła mój dom nagle znikąd pojawił się jej braciszek. Chyba Hemmimgs'ów do mnie ciągnie. Luke od razu poczuł się jak u siebie i położył się na moim łóżku na którym leżały właśnie te papierosy, które znalazłam w plecaku Stylesa.
- Harry też je pali. - zauważa blondyn biorąc w dłonie paczkę tytoniu.
- Ta? Interesujące. - mówię wywracając oczami i zabierając mu ją z dłoni. Następnie biorę jednego fajka i jak nakazuje kultura częstuje swojego gościa.
- Nie, dzięki. - mówi odrazu obrzydzony tą oto używką. O Boże! Święty Lukas!
- Nie chcę być niegrzeczna, ale po co przyszłeś? - pytam wypuszczając dym z ust i siadając na walizcę pod ścianą. Nawet nie zdąrzyłam jej do końca rozpakować, a już powinnam się powoli zbierać.
- Idzemy kupić Ci telefon. - oznajmia rzucając w moją stronę kartą od mojego utopionego Iphona którą zwinnie udaje mi się złapać.
- Luke to miło z twojej strony, że chcesz mi go odkupić, ale nie musisz. Mam oszczędności. - mówię mu z szczerym, ale delikatnym uśmiechem.
- Przeze mnie utonął, więc bez dyskusyjnie to ja Ci go odkupię. Bierz kurteczkę czy coś tam i jedziemy.
- Ale wytrzeźwiałeś c'nie? - pytam patrząc na niego przenikliwie z szerokim uśmiechem.
- Miałem w nocy tyle atrakcji, że ten cały alkohol wyparował. - oznajmił łapiąc się za głowę i ciągnąć się lekko za swoją blond grzywę.
- Dobra możemy jechać. - mówię biorąc z szafy ciepłą kurtkę idealną na obecną pogodę.
- Nawet nie spytasz co u Harrego? - pyta z wyrzutem podnosząc na mnie wzrok.
- Co u niego? - pytam pod jego naciskiem, aby tylko go tym zaspokoić i skończyć rozmowę na temat bruneta. Wolałabym porozmawiać już o pierwiastkowaniu liczb rzeczywistych.
- Wypisał się ze szpitala jeżeli to Cię interesuję. - oznajmia schodząc za mną po schodach. Na jego słowa się natychmiast zatrzymuję przez co brunet wpada na moje drobne ciało i gdyby nie jego moja szybka reakcja, leżelibyśmy obolali na samym dole.
- Jak to wypisał? Nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny. - pytam i zauważam z ogromnym zdziwieniem. Przecież to jest kompletnie nieodpowiedzialne!
- Ja o tym wiem, ale to on podjął decyzje. - mówi wdychając czym daje mi znak, że próbował przekonać Harrego, aby został w szpitalu. Najwyraźniej chłopak jest bardziej uparty niż wcześniej sądziłam.
***
- Jesteśmy. - oznajmia Hemmings zatrzymując się na parkingu przed ogromnym sklepem z elektroniką. W aucie nie zamieniliśmy ze sobą ani zdania trwając w ciszy. Raz tylko Luke poprosił, abym zamkneła okno i przestała palić w jego towarzystwie. Nie rozumiem czemu go to, aż tak bardzo denerwuje.
Wchodząc z blondynem do środka od razu skierowaliśmy się do alejki z telefonami komórkowymi. Nie byłam pewna czy kupować dokładnie taki sam model, więc Luke zdąrzył się znudzić moim narzekaniem i dyskretnie się oddalił siadając przed telewizorem.
Oglądając różnorakie telefony, ich kolory i dopasowane etui usłyszałam tłumiony przez muzykę w pomieszczeniu krzyk.
- Znowu spóźniony co za niespodzianka! Zainwestuj w budzik idioto! Jeszcze raz i wywalę Cię stąd na zbity pysk! - słyszę właśnie ten męski, głeboki wrzask, który z tego co mi się wydaję kierowany jest do pracownika tego miejsca.
Pochodzę nieco bliżej źródła hałasu, aby słyszeć dalszą część rozmowy na bodajże zapleczu. No co? Jestem studentką dziennikarstwa...muszę być ciekawa świata i reakcji międzyludzkich.
- Przepraszam, to się nie powtórzy. - odpowiada mu również męski lecz niewyraźy głos.
- Wracaj do pracy. - nakazuje mu przypuszczam przełożony, a ja podbiegam znowu do alejki z telefonami oglądając je. Naprawdę nie umiem podjąć tej trudnej decyzji.
- Mogę Pana prosić? - pytam zauważając, że przy półkach obok wejścia do zaplecza ktoś układa towar. Podejrzewam, że to ten biedny spóźniony pracownik, ponieważ wcześniej go nie było.
Gdy na moje słowa mężczyzna ubrany w strój z logiem sklepu odwraca się...ja o mało nie tracę przytomności. Harremu również mało brakuje, aby kolejny raz tego dnia otrzeć się o śmierć.
___________
Hejjjjka naklejka!
Nie wiem co napisać, więc napiszę to jedno bezsensowne zdanie.
To tyle!Lecę pisać 25!!
Aaaa! Zapomniałabym! Wpadłam dziś na swojego crasza!! Szłam sobie przez korytarz i nagle się mi drzwi centrealnie przed twarzą otworzyły aż przeskoczyłam. I tu on wychodzi i się śmieje. Ma taki słodki uśmiech! I powiedział do mnie "Sorki" Fangirl!!
Buźka
xxx
CZYTASZ
Rebel 2 || H.S
Fanfiction" Mimo że, blog nie funkcjonuje...Rebel nadal istnieje." Sequel Rebel Rebel 2 Okładka -->@LittleCookie_ Opowiadanie nie jest przeznaczone dla osób szczególnie wrażliwych na błędy.