41.

23.4K 1.7K 1K
                                    

- Pocałowałaś mnie! - krzyczy podekscytowany i wniebowzięty brunet.

- To było jednorazowe. - zapewniam go choć nie jestem przekonana co do prawdy tych słów. No bo spójrzcie na niego... on jest taki słodki!

- Zapewniam Cię, że to się powtórzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Zapewniam Cię, że to się powtórzy. - oznajmia chłopak, a następnie uśmiechając się do mnie szeroko kładzie dłoń na moim kolanie. Jeżeli mu się wydaję, że może tak robić ti jest w błędzie. To miłe, ale nieodpowiednie.

- Spieprzaj z tą łapą Styles. - proszę kulturalnie bruneta.

- Nie podoba Ci się? - pyta muskając moją nagą skórę uśmiechając się przy tym nieznacznie.

Nie wiem co mi jest, ale jego dotyk sprawia, że miękną mi kolana.

Kiedy chcę odpowiedzieć brunetowi do pokoju niespodziewanie wchodzi Dylan, który na pierwszy rzut oka jest w stanie podobnym do mojego.

Ciekawe co on robił tej nocy...

- Sky zostawiłem u Ciebie... - zaczyna chłopak, ale w momencie kiedy dostrzega na moim łóżku burzę loków zatrzymuje sie. - kto to jest? - pyta zaskoczony obecnością nieznanego mu faceta.

- To Harry mój znajomy. Harry poznaj mojego najlepszego przyjaciela Dylan'a. - przedstawiam ich sobie nawzajem mając nadzieję, że mój najlepszy przyjaciel nie pamięta moich opowieści o Styles'ie.

- Miło poznać. - mówi jako pierwszy Harry wstając i podając dłoń Dylan'owi, który patrzy na niego nieco podejrzanie i nieodwzajemniając gestu.

- To ten skurwiel z Londynu? - pyta po chwili patrząc naprawdę groźnie w stronę Harry'ego. Nie wiedziałam, że kiedy o nim opowiadałam ktokolwiek mnie słuchał!

- Teoretycznie tak, ale... - mówię zgodnie z prawdą, ale w momencie gdy mam wygłosić przemowę o tym, że wszystko między nami zostało wyjaśnione i uznaliśmy to za naszą wspólną winę....Harry dostaje pięścią w nos.- Dylan! - krzyczę oszołomiona zachowaniem swojego przyjaciela i z niedowierzaniem patrzę na jego reakcję.

- Stary wyluzuj... - prosi go Harry starając się być tym opanowanym.

Jestem pewna, że brunet zdaje sobie sprawę z tego, że jeżeli zrobiłby coś mojemu przyjacielowi...ja zrobiłabym coś mu. I nie, nie chodzi tu o laskę.

- Zostaw go! - wrzeszczę na przyjaciela kiedy zaczyna okładać bruneta pięściami.

- Po tym co Ci zrobił?! - pyta głośno uderzając po raz kolejny Hazz'a w twarz.

- Wszystko sobie wyjaśniliśmy. - oznajmiam zgodnie z prawdą próbując odciągnąć swojego przyjaciela od przeciwnika jednak to jest zadanie nie do wykonania.

- Nie pozwolę żebyś zniszczył ją znowu rozumiesz?! Wypierdalaj stąd! - wrzeszczy głośno przez co jestem pewna, że cały akademik zastanawia się co się właśnie dzieje u Skarlett Johannson.

- Nigdzie nie pójdę. - oznajmia stanowczo chłopak. Moim zdaniem dla dobra nas wszystkich powinien wyjść, ale kogo obchodzi moje zdanie.

- Zaraz Ci w tym pomogę! - zapewnia go Dylan chwytając go mocno za szyję. Tak śmiało, uduś go w moim pokoju.

- Kocham ją i nic z tym nie zrobisz. - oznajmia nagle z uśmiechem Harold przez co nagle zaczynam się dusić. Kurwa idealny moment na takie wyznania.

- Też ją kocham! Nie jesteś tu nikomu potrzebny! - stwierdza Dylan przez co mam wrażenie, że zaraz wysoczy mi przed oczami Ellen z EllenShow i powie, że to tylko żart! Ale nie jestem żadną celebrytką i to kurwa nie możliwe! A szkoda...

- O czym wogóle mówicie!? - pytam z niedowierzaniem łapiąc się za głowę. Oni naprawdę są chorzy na jakieś poważne popierdolenie mózgowe.

- Co tym razem jej zrobisz jak się pokłócicie? - pyta zaciekawiony brunet sarkastycznie się śmiejąc. - Może zabijesz?

- To był wypadek. - wreszczy po raz pierwszy Harry przez co ma wrażenie, że jego cierpliwość właśnie się kończy. Jeżeli on wybuchnie to naprawdę będą ofiary.

- Popchnełeś ją! - krzyczy Dylan przypierając szarookiego do ściany. - To ja byłem przy niej kiedy miała depresję! - zarzuca mu przez co mam szczerą ochotę zakurwić mu szpadlem w ten pierdolony łep.

- Dylan kurwa przestań i zamknij się! - wreszczę wściekła nie chcąc, aby Harry wiedział jak bardzo przeżywałam wyjazd z Londynu.

Tak cholernie bolało mnie to jak chujowo się zachowałam, że popadłam w depresję. To mnie niszczyło. Codziennie wykonywałam te same czynności urozmaicając je jedynie kroplami łez. Gdyby nie to, że poznałam Mackenzi i Dylan'a to nie wiem czy byłabym tu gdzie jestem. Jestem im naprawdę wdzięczna, uratowali mnie.

- Przestań go bronić! - krzyczy wściekły chłopak uderzając pięścią w ścianę tuż obok mojej głowy przez co mój oddech maksymalnie przyśpiesza.

- To tylko mój znajomy. - zapewniam go, szczerze próbując mu uświadomić, że nigdy nic poważnego nie łączyło mnie z Harry'ym.

- To czemu on Cię do cholery kocha?! - pyta zaskoczony krzycząc na cały budynek. Teraz to nawet studenci z akademiku obok wiedzą o tej żałosnej  kłótni.

- Nie wiem kurwa! Nie wiem! - wreszczę wkurwiona w momencie gdy do pokoju wchodzi moja przyjaciółka. Jeszcze publiczności nam brakuje! - Porozmawiamy? - pytam po chwili biorąc długi, głęboki oddech.

- Mack, zaprowadź Harry'ego do łazienki. - proszę brunetkę, a następnie staję na przeciwko Dylan'a, aby z żalem spojrzeć mu w oczy. Naprawdę tym razem przesadził.

- Słyszałeś? - pyta dziewczyna kierując słowa w stronę Styles'a, który nie spuszcza ze mnie wzroku. Bez dyskusji. - dodaję, a następnie chwyta go za koszulkę wyciągając z pomieszczenia.

_______________

Hey Everybody!

Kilka pytań!

1. Czy Dylan pokłóci się ze Sky?

2. Jakie pary shipujecie?

3. W jakich okolicznościach sięgnąć do NY Lea i Luke.

4. Czy Harry ma wrócić do Londynu?

5. Jak przebiegła rozprawa sądowa?

Ostatnio trochę przejchałam Rebel i wybaczcie, że jest tyle błędów logicznych, ale ja poprostu jak piszę  zapominam co dokładnie było wcześniej.

Ja wiem, że komuś skróty Harold czy Hazz nie pasują do tego ff, ale muszę ich używać, aby nie było aż tylu powtórzeń.

Pozdrawiam xx

Rebel 2 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz