- Że co? - pyta z tak zdezorientowanym i szerokim uśmiechem na twarzy jakbym właśnie opowiedziała jej jakiś zajebiście śmieszny żarcik.
- Uważam, że lepiej będzie jeżeli Harry wyjedzie. - oznajmiam z trudem wypuszczając powietrze z płuc po czym siadam na łóżku oczekując jej reakcji. Czemu się tym przejmuję? Polubiła go, więc pewnie liczyła, że postanowię dać mu szansę, ale to moja decyzja i moje życie.
Wydaję mi się, że dobrze wybrałam. Nie czuję już żadnej presji spowodowanej jego obecnością w Londynie. Chcę przyjaźni, ale jeżeli Harry nie chcę kontynuuować znajomości na takich warunkach... zrozumiem to.
- Co ty do cholery mówisz? - pyta z niedowierzaniem blondynka i patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami zajmuje miejsce obok mnie. Nie rusza się przez moment próbując ogarnąć tą sytuację. - Czemu? - pyta po chwili nie rozumiejąc mojego wyboru.
- Spotkałam w parku dziewczynę. Opowiedziała mi, że jej chłopak właśnie rzucił ją dla innej. A wiesz jak ten zdrajca miał na imię? - pytam retorycznie. - Harry. - argumentuję swoją decyzję właśnie tą historią, ponieważ według mnie ta sytuacja miała mi otworzyć oczy na to, że życie nie zawsze jest kolorowe i można się spażyć. A ja naprawdę nie chcę płakać po nocach przez jakiegoś faceta.
- Nie każdy facet jest taki sam Skarlett. To przypadek. - stwierdza z rozbawieniem Mack. Dla mnie nie jest to śmieszne. Wcale.
- Moim zdaniem to znak. - stwierdzam będąc pewna, że ta sytuacja nie była przypadkowa.
- Czy ty siebie słyszysz? - pyta mnie z irytacją. - Mówiłam, że to twoja decyzja, ale moim zdaniem popełniasz błąd. - stwierdza podkreślając wyraźnie fakt, że mój wybór jest nieprawidłowy czyli... mój wybór nie jest taki jak chciała.
To ode mnie zależy z kim chcę być.
Na chwilę obecną nie chcę nikogo.- Mack... ja chcę uniknąć bólu. - oznajmiam zgodnie z prawdą odruchową dotykając blizny na nodze.
- Jesteś pewna swojej dezycji? - pyta mnie ze zrezygnowaniem przyjaciółka widocznie zawiedziona.
- ...Tak. - odpowiedziałam po chwili wzdychając i wyobrażając sobie bruneta wchodzącego do samolotu, który usunie go z mojego życia.
- Zawachałaś się... - oznajmia blondynka patrząc mi głęboko w oczy.
- Jestem pewna. - zapewniam ją chcąc jej pokazać, że nie mam żadnych wątpliwości.
Mam je, ale tak będzie lepiej.
- Obyś tylko tego nie żałowała dziewczyno. - ostrzega mnie, a w jej głosie słychać wyraźnie rozczarowanie. Czy przyjaciółka nie powinna mnie przypadkiem wspierać? Być po mojej stronie? Czy ona myśli, że mi jest łatwo odrzucić go? Nie. Robię to dla naszego dobra.
- Tak będzie lepiej.
- Tylko dla ciebie. - syczy naprawdę mocno zirytowana. - Pomyślałaś o nim? - pyta chcąc wywołać u mnie wyrzuty sumienia? No... po części jej się udało.
- Mack... - zwracam się w jej stronę, ale jej gniew osiągnął już poziom krytyczny. Nigdy nie widziałam jej takiej złej.
- Pomyślałaś o tym jak on się poczuję?! - wrzeszczy w moją stronę gwałtownie gestykulując. - Przyleciał za tobą na drugi koniec świata, nieustannie zapewnia Cię o tym jak bardzo Cię kocha, zapewnił ci staż, jest uroczy i troskliwy, ty go olewasz? - pyta mnie zdzwiona. Jak jej się tak podoba to niech go bierze!
Ona nic nie rozumie.
- Nie olewam go. - stwierdzam czym wywołuję jedynie śmiech Mackenzi. Autentycznie, na jej reakcje miałam w oczach łzy.
CZYTASZ
Rebel 2 || H.S
Fanfiction" Mimo że, blog nie funkcjonuje...Rebel nadal istnieje." Sequel Rebel Rebel 2 Okładka -->@LittleCookie_ Opowiadanie nie jest przeznaczone dla osób szczególnie wrażliwych na błędy.