02.

40.8K 3K 1.1K
                                    

- Rozbieraj się kochanie zaraz zrobię Ci herbaty. - prosi mnie z promiennym uśmiechem rodzicielka prowadząc mnie do kuchni w momencie gdy zdejmuję z siebie płaszcz i bluzę.

- Wiesz, że Cię kocham prawda? - pytam kiedy stawia przede mną szklankę mojej ulubionej, owocowej herbaty.

- Wiem słońce. - odpowiada przytulając się do mnie i klepiąc mnie po plecach. - Co to kurwa do cholery jest!? - krzyczy odgarniając moje włosy oraz pokazując na tusz na moim karku. Chryste Panie... zaczyna się.

- Mamo... - wyjękuje jedynie gdy ta niczym zahipnotyzowana przygląda się literkom na tyle mojej szyji.

- Co to jest!? - krzyczy w moją stronę najwyraźniej obrzydzona tą twórczością.

- To tylko tatuaż. - tłumacze się choć nie wiem dlaczego, ponieważ mam już te cholerne dwadzieścia lat i nie muszę się spowiadać rodzicom z moich decyzji.

- Tatuaż!? Raczej szatańskie malowidło! - wreszczy bacznie obserwując dzieło tatuażysty.

- Proszę Cię... - wyjękuje z bezsilności kręcąc głową. Najwidoczniej moja mama nie jest zbyt tolerancyjna.

- Idę po mydło i gąbkę. - mówi udając się w stronę łazienki. Boże? Czy ty to widzisz!?

- Mamo, tego się nie da zmyć. - mówię idąc za nią.

- Wszystko się da zmyć mydłem stworzonym przez moje prababki. One nim potrafiły pisek wyczyścić. - oznajmia mi dumnie na co się jedynie śmieje.

- Gdzie jest tata? - pytam rozglądając się wokół.

- Tutaj. Witaj kochanie. - mówi nagle schodzący po schodach tata.

- Cześć. - odpowiadam przytulając go ciepło.

- Paul zobacz co ona ma na karku! - krzyczy poirytowana pokazując na czarne litery z tuszu.

- Kurde zajebiste! Gdzie robiłaś? - mówi podekscytowany na co się szeroko uśmiechem. Przynajmniej mój ojciec ma szacunek dla sztuki tatuażu.

- W salonie niedaleko uczelni. - odpowiadam patrząc na mamę którą wybijamy z równowagi.

- Myślisz, że mógłbym sobie zrobić na plecach? - pyta mnie na co reaguje śmiechem. Myślę, że jeśli mój staruszek chciałby tatuaż, musiałby pozbyć się tej dżungli rozrastającej się na jego plecach.

- Paul! Dość! - wrzeszczy moja rodzicielka.

- Nic nie mówię. Siedzę cicho. - broni się odważnie siadając na fotelu. - Pogadamy potem. - dodaje szeptem gdy mama spuszcza z niego wzrok.

- Co oznaczają te litery? R-E-B-E-L? - pyta w pewnym momencie zerkając na mnie. Nagle się spinam i próbuje jak najszybciej wymyślić dobre kłamstwo. Przecież nie powiem jej prawdy... nikt nie ma prawa jej znać. Tatuaż zrobiłam, ponieważ Rebel jest częścią mnie i jest gdzieś w środku to właśnie ja.

- REBEL... w języku egipcjan oznacza kochająca rodziców. - mówię uśmiechając się w jej stronę.

- Też Cię kochamy. - odpowiada przytulając mnie z całych sił.

- Mów za siebie. - mówi nagle mój rodzony ojciec.

- Tato! - krzyczę oburzona w jego stronę.

- Paul! - upomina go mama obejmując mnie ramieniem.

- Żartowałem przecież kocham Cię najbardziej na świecie ty moja studentko pierwszego roku. - wyznaje podchodząc oraz dusząc mnie i mamę w uścisku.

- To szczęście, że was mam. - mówię spoglądając na moich rodziców.

- Szkoda, że nie wszystkim się tak układa jak nam. - mówi w pewnym momencie moja rodzicielka, która lekko posmutniała.

- Kogo masz na myśli? - pytam ją zaciekawiona.

- Stylesów. Rozwodzą się. - odpowiada na co się lekko spinam. Te nazwisko wywołuje niezbyt dobre wspomnienia. Pomijając to... od kiedy mama interesuję się wiadomościami z okolicy?

- A ty skąd o tym wiesz? - pytam ją z ciekawością.

- Nie wspomniałam Ci, ale przyjaźnie się od jakiegoś czasu z Anne. - wyznaje bacznie mnie obserwując. Wydaje mi się, że czeka na moją reakcje.

- Aha. - mówię zdziwiona.

- Jest mi jej niezmiernie żal. - opowiada smutno.

- Aha. - powtarzam cicho patrząc w okno.

- Ma problemy z Harrym. - kontynuuje, a ja nagle na nią spoglądam. Niech ta kobieta nie mówi tego imienia obok mnie. W Nowym Yorku zrozumiałam, że nie mogę obwiniać się o to co się stało dwa lata temu. To Harry sprawil, że postąpiłam w ten sposób.

- Czemu mi o tym mówisz? - pytam zaciekawiona jej zamiarów.

- Te problemy zaczęły się kiedy zerwaliscie. - odpowiada na co wybuchem śmiechem. Z tego co wiem to problemy z Harrym były od zawsze.

- Nie byliśmy razem. My się praktycznie nie znaliśmy. - mówię zgodnie z prawdą.

- Ale... - zaczyna moja mama, ale natychmiast jej przerywam.

- Idę do pokoju. I proszę nie poruszaj przy mnie tematu Stylesów. - mówię i proszę kierując się w kierunku schodów.

Mama chyba nie rozumie, że Styles jest dla mnie jak skończona, książka, której nie chcę otwierać kolejny raz.

______________________
YOLOOO!!
ZIOOMYY!!
Jak wam się podoba drugi rozdział?
Przepraszam dziewczyny które oczekiwały w tym rozdziale Harrego, ale niestety jeszcze musicie moment poczekać.
Jak będzie wyglądało pierwsze spotkanie Skarlett i Harrego? Serio się pytam, bo jeszcze nie wiem.

Mam już z 8 rozdziałów narazie będę dodawać co 3 dni.

Buźkaa
xxx

Rebel 2 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz