58.

14K 975 159
                                    

***

- Nie możesz jechać wolniej? - pytam leniwie zerkając w stronę Harry'ego, który zdecydowanie od początku trasy przekracza dozwoloną prędkość. Czy już się mu znudziłam i chce mnie zabić?

- A ty mogłabyś nie palić w moim samochodzie? - pyta zirytowany, ponieważ wyraźnie podkreślał, że nie życzy sobie mojego palenia w aucie. Całe szczęście, że to nie jest koncert życzeń.

Oczywiście Harry, jak każdy samiec alfa uważa, że ja jako kobieta, a zarazem jego dziewczyna nie powinnam palić. Dla niego fakt, że on też nadużywa tytoniu nie jest wystarczający. Chyba mój chłopczyk zapomniał o równouprawnieniu.

- Stresuję się! - stwierdzam próbując się jakoś usprawiedliwić, ale jest to prawda. Stresuję się jak cholera, ponieważ nie znam człowieka z którym będę za moment rozmawiać i nie mam pewności czy postanowi mi dać szansę.

- Wyrzuć go. - oznajmia bezkompromisowo z czym oczywiście postanawiam dyskutować.

- Dopiero zaczełam. - mówię po wypuszczeniu z ust niewielkiej ilości dymu. Została mi jeszcze połowa, wyrzucenie byłoby stratą zarazem odrobiny przyjemności jak i pieniędzy.

- Jeśli wyrzucisz to zwolnie. - proponuje brunet na co chichoczę rozbawiona. Czy on naprawdę myśli, że może ze mną wchodzić w jakieś układy?

- Jeśli nie zwolnisz to ja wyskoczę. - mówię czym nieco denerwuję chłopaka, ponieważ gwałtownie przyśpiesza jadąc przez czerwone światła. W tym momencie mało brakowało, aby w moich białych majtkach zapanował kolor brunatny.

- Śmiało. - dodaje po chwili z szerokim uśmiechem na ustach. Jak on mnie wkurwia!

- Chuj Ci w dupę Styles. - syczę w jego stronę i wyrzucam fajka za okno dzięki czemu zaczynamy jechać odpowiednią do drogi prędkością.

- Dziękuję. - mówi z zwycięskim uśmiechem. - Teraz zapnij pasy. - dodaje po chwili, a ja z irytacją uderzam w fotel. On jest gorszy od mojej matki!

- Harry! - wrzeszczę tracąc już powoli cierpliwość do tego człowieka.

- Dbam o twoje bezpieczeństwo. - zapewnia mnie swoim spokojnym i opanowanym głosem sprawiając, że naprawdę czuję jego ciepło i troskę. To urocze, że się martwi.

- Irytujesz mnie. - syczę wściekła krzyżując ręce na piersciach i gram wielce obrażoną. Nie jestem na niego zła, ale lubię go denerwować.

- Ja Cię irytuje? - pyta ironicznie przybierając fałszywy uśmiech po czym jednym kliknięciem odpina swój pas bezpieczeństwa. Następnie wyjmuję z kieszeni papierosa i odpala go, aby zacząć mnie naśladować.

- Dobra, wygrałeś. - mówię, aby zapobiec jakieś głupiej tragedii i posłusznie zapinam pasy. Przypuszczam, że gdybym nie odpuściła chłopak, aby zrobić mi na złość zacząłby jechać przeciwnym pasem ruchu.

- Moja grzeczna dziewczynka. - słowa te wylatujące z ust bruneta sprawiły, że obdarzyłam go zimnym spojrzeniem i środkowym palcem, ale kochałam go i nie miałam do tego już żadnych wątpliwości.

***

Gdy tylko znaleźliśmy się pod wydawnictwem resztka odwagi którą posiadałam wyparowała. Sam budynek wyglądał bardzo prestiżowo i ciężko mi wyobrazić sobie w nim studentkę pierwszego roku. Przecież oni mnie tam zniszczą! Wgniotą w ziemię! Przyprowadzą psy, żeby na mnie nasrały!

- Nie bój się. - szepcze mi do ucha brunet, w momencie gdy podchodzi do mnie od tyłu i kładzie swoją głowę na moim ramieniu. Oczywiście przed wejściem chciałam ponownie zapalić, ale gdy Styles zobaczył, że sięgam do kieszeni zabrał mi całą paczkę oznajmiając, że odda ją po wszystkim.

Rebel 2 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz