Rozdział dedykowany KashMachine
Pytanie do czytelników : Za co najbardziej (lubicie/nie lubicie) seri-e/i REBEL.
***
- Gdzie idziesz? - pyta Mackenzi kiedy po raz kolejny podnoszę się z łóżka, aby udać się do wyjścia.
- Muszę zapalić. - mówię zgodnie z prawdą delikatnie się uśmiechając i biorąc z szafki paczkę swoich ukochanych papierosów.
- To już chyba trzeci raz w ciągu godziny. - oznajmia dziewczyna patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem. Nasza więź sprawia, że ona doskonale zdaje sobie sprawę, że jestem totalnie przybita.
- W sumie to czwarty. - przyznaję posyłając jej szybki uśmiech, którego jednak nieodwzajemnia. Szczerze mówiąc nie wiem czemu to powiedziałam, mogłam po prostu siedzieć cicho.
- Chcesz o tym pogadać? - pyta z ogromną troską przez co mam ochotę ją wyściskać. Jest kochana, ale nie mam teraz ochoty na tak poważne rozmowy.
Jestem już w Nowym Jorku, rozdział ze Styles'em miał być wczoraj oficjalnie zamknięty, a tymczasem on znikł sprawiając, że mam na głowie również jego nieodpowiedzialną osobę.
- Później Mack. - odpowiadam wzdychając, a następnie wychodzę z pokoju udając się na zewnątrz.
***
- Odbierz ten telefon idioto! - wrzeszczę słysząc kolejne głuche sygnały w momencie gdy dzwonię na telefon bruneta. Przysięgam, że jeżeli go jeszcze kiedykolwiek zobaczę...ZABIJĘ GO!
Spacerując po parku znajdującym się na przeciwko akademika wypalam ostatnie posiadane przeze mnie papierosy i siadam na ławcę oczekując na telefon od Luke.
Blondyn jest właśnie w drodzę na miejsce z którym brunet wiąże swoje wspomnienia związane ze mną. Jestem wręcz pewna, że to moje słowa sprawiły, że postanowił się gdzieś zaszyć.
To łąka poza Londynem na której, Harry wyznał mi po raz pierwszy swoje uczucia.
- Jesteście już na miejscu? - pytam kiedy po kilkudziesięciu minutach moja komórka daje o sobie znać.
- Właśnie dojeżdzamy. - oświadcza Hemmings na co głęboko wzdycham.
- I co? Widzicie go gdzieś? - pytam po paru chwilach.
- Nikogo tu nie ma. - informuję mnie naprawdę zmartwiony sytacją blondyn.
- Poszukajcie dokładniej. - proszę zarówno go jak i jego siostrę Leę, która zapewne siedzi teraz obok niego również się stresując. - Może pomyliliście miejsca. - mówię z nadzieją, że jednak nie są w odpowiednim miejscu.
- Sky...nie ma go. - oświadcza z powagą Luke.
- Wrócę w ciągu tygodnia, gdziekolwiek by nie był znajdę go...a potem sama zabiję. - oznajmiam całkowicie poważnie, a następnie kończę połączenie.
***
- Sky masz na dziś plany? - pyta Mack rozmawiając właśnie przez telefon ze swoją adopcyjną matką.
- Raczej nie, a co? - mówię zgodnie z prawdą przywracając się na łóżku przed telewizorem.
- Mama pyta czy nie mogłabyś przyjść dziś na popołudniową zmianę, ona musi coś załatwić. - oznajmia dziewczyna, a ja natychmiast podnoszę się z łóżka. Nie zawsze jestem tak chętna do pracy, ale w tym momencie chcę robić cokolwiek, aby tylko nie myśleć o Styles'ie.
CZYTASZ
Rebel 2 || H.S
Fanfiction" Mimo że, blog nie funkcjonuje...Rebel nadal istnieje." Sequel Rebel Rebel 2 Okładka -->@LittleCookie_ Opowiadanie nie jest przeznaczone dla osób szczególnie wrażliwych na błędy.