Siedzieli w trójkę w Magic Place, opróżniając butelkę po butelce i żartując z byle powodów, spowici kłębami białoszarego dymu o słodkawym zapachu. Taehyung leżał z głową na udach Yoongiego i nogami na udach Jungkooka i skakał swoim pustym wzrokiem od jednego do drugiego, ciesząc się w duchu, że ma ich obydwu. Tworzyli niezłą paczkę, nawet jeśli Kookie nie chciał dać mu się przygarować w geście przyjaźni.
- Kookiszon, zapal z nami, sztywniaku-dzieciaku.
- TaeTae, chcesz pójść do pierdla za wciskanie dzieciom narkotyków? - parsknął rozbawiony Yoongi. - Wystarczy ci chyba, żeby twoim jedynym oskarżeniem było ich kupowanie, a nie dodatkowo wciskanie takim bachorkom, pedofilu.
- Zamknij się, hyungie. Będę wciskał zioło komu zachcę - odparł blondyn, ciągnąc tamtego za poły skórzanej kurtki ręką, w której nie trzymał tlącego się blanta. - Kookie, wyjmij sobie z mojej kieszeni.
Jungkook jednak nie miał zamiaru iść w ślady tamtej dwójki, a zresztą wystarczyło mu to, że dawał im się upijać. Owszem, nie raz pił z Jiminem, ale nie po to, żeby tracić świadomość. Spędzanie czasu z Jiminem w ogóle było inne, niż spędzanie czasu z Taehyungiem i Yoongim. Przy Jiminie się niczego nie krępował, zaś wiedział, że przy tej dwójce nie może pozwolić sobie na niektóre rzeczy.
- Dziękuję, Tae, ale nie chcę.
- Sztywny dureń - mruknął pod nosem Taehyung i zaciągnął się głęboko, zamykając oczy. - Fajny, ale bardzo sztywny dureń...
CZYTASZ
smoke of love || taekook
FanfictionMiłość i dym mają wiele wspólnego. Dają przyjemność, zabierają nas od naszych problemów, uzależniają, ale też... obydwie te rzeczy są ulotne. Gdy bierzesz ten skręcony kawałek bibułki do ust, bibułki pełnej najlepszego co może być, zapalasz jej koni...